11 lutego 2019

Diabelski czy boski gender?


Kazanko na poniedziałek?!
Boimy się nowego – pisałem już o lęku – strach, ukrywany strach przed nowym rodzi w nas agresję, szczególnie i zwłaszcza tam, gdzie brak nam argumentów - tam zawsze znajdzie się kamień i siła, żeby go rzucić. Teraz to taka modna jest słowna agresja – hejtem – szumnie nazwana i często przywoływana. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że dzisiaj często zwalczamy, organizujemy krucjaty przeciwko temu, co było, przeciwko nic – nie – nowemu! Ale tutaj się kłania tak zwana ciemność w myśleniu, kłania się polski ciemnogród, sarmackie ograniczenie, kłania się w wielu w nas zagłobizm wciąż tak żywy, że czasem po prostu wstyd przyznawać się do nacji.

Najlepiej, gdy coś nie pasuje jakiejś grupie wpływowej (powiedzmy - hierarchom), wzbudzić strach u wyznawców i wmówić im zagrożenie. Strach to dobry rylec do pustoszenia głów ludzkich, zwłaszcza tych święcie wierzących w słowa z ambony płynące. A ponieważ będzie o tajemniczym gender, to mogę się spodziewać, że rzucą się na mnie z jakimś trójzębem niebieskim zastępy moherów (i cóż tutaj są winne poczciwe kozy angorskie?), a może i jeszcze desant ojca znanego z wiary. Nie myślę jednak o tym i nie biorę do bani. Przekonany jestem, że wielu myśli jak ja.
Przeczytałem niedawno taki niewielki artykuł o tym diabelskim gender i jego zagrożeniach, że jak dobrze pójdzie – dla genderowców, jasne – to bardzo wtedy źle będzie zwłaszcza dla katolików. Rodziny już nie będzie, ojca, matki nie będzie, kobiety będą jak chłopy, a chłopy nie będą chłopy, baby z babami będą brały się za kochanie, a chłopy też nie gorsze i tak samo pewnie… o klaczach się cielących i krowach źrebiących już nie będę wspominał, bo wszyscy pewnie to wiedzą. A tych, co nie wiedzą, do Redlińskiego odsyłam.
No to pokrótce tyle, ale jeszcze pokrótce powiedzmy, dlaczego ten gender jest taki paskudny. Podkopuje ten gender znane podstawy społeczne – chcą zwolennicy gender znieść instytucję rodziny, instytucje płci, wyzwolić ludzkość na amen. Tam, gdzie dziś jakieś ramy prawne czy instytucji, to genderowcy wolność wprowadzą i spoko. W ogóle taka wolność płci i zapatrywań nastanie w przypadku zwycięstwa gender, że raj na ziemi będzie. Taką wolność głosi ten gender tajemniczy, że tylko diabeł mógł ją podsunąć człowiekowi. A ludzie, jak to ludzie, już od rajskich czasów, tylko czegoś im zabroń, powiedz, że coś tam be, to od razu się rzucą, żeby owocu spróbować, no i próbują przecież, i parzą się nieźle – tylko nie mylić z parzeniem par homo, hetero, bo tu nie o parzenie takie przecież zgoła nam idzie.
No a Kościół krzyczy przez swoje sługi wierne, że gender to jest właśnie zagrożenie dla świata, to straszna choroba moralności współczesnych, to zagrożenie śmiertelne na bytu rodziny, to diabelski pomysł głoszony przez sługi jego i dybiący na umysły pokornie wierzących w Kościół, bo przecież nie o innych wierzących tu idzie.
To mi wygląda na krzyk kogoś, kto traci na tym świecie; kogoś, komu ktoś inny wyznawców na przykład podbiera. Śmieszy mnie bardzo ten krzyk, bo Kościół ani na chwilę nie oddaje sprawy działaniu boskiemu. Sam bierze się za oręż, gotuje swoje wojska i rusza na kolejną – tym razem medialną – krucjatę.
Czy temu naszemu światu dziś coś zaszkodzić może, czego jeszcze człowiek w swej głupocie nie zrobił? Czy współczesnemu człowiekowi jeszcze może przydarzyć się na tym świecie coś strasznego, czego nie było? Przykazania, moralność, dobre obyczaje, obrona credo wiary – to wszystko trzeba robić, ale w Watykanie – tam trzeba przeprowadzać wszelkie moralne krucjaty. Nikt mi przecież nie powie, że dzisiejszy Watykan ze swoim światowym Kościołem to sprawka Mistrza i Piotra. Najpierw lekarze dusz powinni uleczyć się sami, a później składać na ołtarzu świata wymyślone kozły ofiarne – gender – dla odwrócenia uwagi.
I jak to zwykle Kk, zamiast ludzi oświecić, dać im wiedzę na temat, poszerzyć horyzonty, używa starej metody świętej inkwizycji – co niewygodne wyciąć, wykorzenić, spalić.
Na ile zły jest gender? – Na ile zły jest Kk, np. z pedofilią i umiłowaniem dóbr doczesnych? – Na ile zły jest feminizm? – Na ile zły jest świat? – … Wszystko to złe na tyle, ile Zła w człowieku! A pierwiastek Zła jest częścią tego świata, jest częścią każdego z nas – to chyba wiadomo – i jeszcze chyba wiadomo, że ten cudowny świat nie jest dokończony, jest ułomnym światem, w dodatku z ułomnym człowiekiem w samym swoim centrum.
Zatem nie kopii nam trzeba ani kolejnych krucjat z różańcem w prawicy i pałą tęgą w lewicy. Trzeba nam dziś myślenia, zapatrzenia się w siebie i robienia tego, co serce podpowiada.
A tak na marginesie albo i w samym centrum – gdy Chrystus mówił o Królestwie Niebieskim, że te wszystkie ziemskie podziały płci, instytucje, jak małżeństwo, rodzina, to całe ziemskie społeczne urządzenie świata nie ma tam zastosowania – to też obalał porządek tu zastany?
Nie sądzę. Myślę, że mówił nam, że gdzieś tam jest inaczej, że tam jest doskonałość bez jakichkolwiek podziałów, bez czarnego – białego, bez prawicy – lewicy, bez prezesa i Donka, papieża, proboszcza, imama… Jak jednak my – dualni – możemy pojąć jednię, skoro nie wiemy nawet, jak ona wygląda.
I naprawdę na koniec – Bóg zgodził się, żeby Szatan przekonał się „osobiście” o czystości Hioba!
Nie myślę o sobie bynajmniej, że jestem gigantem myślenia, ale w swojej małości staram się myśleć czasami i może dlatego nikt mnie jakimś tam gender nie może postraszyć ani moherami, ani żadnym desantem ojca dyrektora nie przejmuję się zbytnio!
Bywajcie! – Z wiatrem! – Amen!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

SATANISTA – ALKOHOLIK – czy ANIOŁ?

  Nie o Boyu Żeleńskim będzie to wpis, ale o Przybyszewskim Stanisławie, którego Boy znał osobiście. Muszę też od razu napisać, że o ile bar...