O kłamstwie, co prawdą się stało i
prawdzie kłamliwej. Wstęp o zdziczeniu wtórnym ucywilizowanych. O satysfakcji,
która nie przynosi zysku – nie samym stanowiskiem człowiek przecież żyje.
Staram się nie kłamać, żeby siebie przed sobą chociaż nie poniżać – ostatnio
zadowolony jestem z rezultatów – gorzej było w przeszłości, np. w szkolnej
ławce, bo szkoła to taka bajka… ‑ ale zbaczam z tematu – zatem do tego, co w
zamierzeniach było.
Toż przecież całkiem niedawno, to całkiem świeża sprawa, gdy
„Egzorcysta Heretyk” (zapis specjalnie taki, ponieważ dla mnie żaden to i
„Egzorcysta”, i żaden „Heretyk”, co najwyżej kłamca…) nie tyle o kłamstwo
posądził mnie, co wprost mnie kłamcą nazwał, będąc sam kłamcą przy tym. Tych, co nie
pamiętają albo o sprawie nie wiedzą, odsyłam choćby do wpisów „Kampania na pięści” (29 X 2018), „Wyborczywir” (30 X 2018) oraz „Znowu kłamałem?” (12 XI 2018). To właśnie pod jednym z
tych tekstów ów niby „Egzorcysta Heretyk” był – jak wynika z tekstu komentarza
– podczas opisywanego zdarzenia, ale nie zawahał się nawet zarzucić mi
kłamstwa, wiedząc przy tym, że sam kłamie. Wykrzyczał mi, że ludzi oszukuję i
manipuluję odbiorcą tegoż skromnego medium. Odżegnał mnie od czci, o wierze nie
będę już pisał. Zwracał też uwagę na inne wątki owego spotkania wyborczego, na
którym pobito człowieka, aby uwypuklić sielankową atmosferę i
niezwykłość kandydata „jego”. Tak wątpliwymi argumentami umacniał się w
kłamstwie, kłamstwo mnie zarzucając. A przy tym okłamywał też innych.
Jan Niecisław Baudouin de Courtenay w dość obszernym artykule
„Krzewiciele zdziczenia” pisał, że jednym z przejawów zdziczenia człowieka
cywilizowanego jest mylenie pojęć i ich znaczeń. Mamy najwidoczniej w
opisywanej reakcji przejaw takiegoż właśnie zdziczenia. Dla niby „Egzorcysty
Heretyka” prawda kłamstwem jest, a kłamstwo prawdą się staje - wszak klasyk
powiedział kiedyś, że kłamstwo tysiąckrotnie powtórzone, staje się prawdą.
Wątpliwy to jednak klasyk. To mylenie pojęć, w tym konkretnym przypadku –
kłamstwo, manipulacja –było argumentem, aby cień żaden nie padł na kandydata i
szanownych gości, co kandydata wspierali w trudnej walce o fotel… Boże, żeby
ludzie wiedzieli, jaką nienawiścią pałali do siebie kandydat i „Egzorcysta
Heretyk” lat temu kilka! I jak szybko ta niechęć w miłość się przerodziła. To
kolejny przykład zdziczenia – mylenie znaczenia pojęć: lojalność, szczerość,
kręgosłup moralny, niezależność…
Sprawa, o której piszę miała swoją odsłonę na lokalnym
portalu informacyjnym. Doczekała się komentarzy zarówno pozytywnych, jak i negatywnych
rozemocjonowanych odbiorców. Był to jednak akt jednorazowy i toż lokalne medium
do sprawy nigdy już nie wróciło – nawet po zapadnięciu prawomocnego wyroku sądu
nie wspomniano, nie poinformowano odbiorców o finale wcześniej publikowanej
sprawy. Można to tłumaczyć tym, że zarówno dla właścicieli, jak i wydawcy portalu
sprawa była bardzo niewygodna, gdyż uczestniczyły w zdarzeniu osoby będące dzisiaj
(część i wówczas) u władzy. A władza – nawet ta mierna, gminna, niewiele znacząca
– jest na prowincji władzą i trzeba się z nią liczyć - kolejny przykład na to, jak na zadupiu jest. Takie stanowisko – jeśli założymy,
że ono było i jest – z wolnymi i niezależnymi mediami ma tyle wspólnego, co telepisownia
obecnie z obiektywizmem i rzetelnością. Mamy tu zatem kolejny przykład zdziczenia, o którym wspominał
ponad wiek temu słynny Polak, z francuskimi korzeniami.
Można też i przyjąć zasadę, że „Nikt nie pyta zwycięzcy, w jaki
sposób zwyciężył” – to jednak powiedział klasyk znów godny potępienia!
Może już czas najwyższy, aby to podwórko wyposażyć w dobre medium
informacyjne?!
Nawet nie czuję satysfakcji – z jakiej niby racji?! – od początku
w tej sprawie przedstawiałem ją zgodnie z prawdą. Odczuwam raczej niesmak, że ci,
co dzisiaj u steru, wczoraj bezczelnie kłamali – na takich fundamentach liche się
wznosi budowle. I jeśli w większości społeczeństwa (społeczności lokalnej) istnieje
zapotrzebowanie na tego typu ludzi, to bynajmniej dobrze nie wróży – akceptować
zdziczenie? – wątpię, że tego chcemy.
Stawiam sobie pytanie, co jest dla mnie gorsze – owo uderzenie,
wybity ząb, wyrok czy to zdziczenie tych, co wtedy ludźmi grali? Odpowiadam od razu:
- To drugie! – bez dwóch zdań!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz