23 lutego 2019

Poskromienie złośliwca


I nie sądźcie, a nie będziecie sądzeni, i nie potępiajcie, a nie będziecie potępieni, odpuszczajcie, a dostąpicie odpuszczenia.
Dawajcie, a będzie wam dane; miarą dobrą, natłoczoną i przepełnioną dadzą w zanadrze wasze; albowiem jakim sądem sądzicie, takim was osądzą, i jaką miarą mierzycie, taką i wam odmierzą.
Jeśli ktoś z chrześcijan nie zna tych słów, to nie jest chrześcijaninem – i bezczelnie kłamie, gdy choć myśli, że jest. A jeśli ktoś słowa te zna, ale robi odwrotnie – kłamie deklarując, że jest chrześcijaninem, bo właśnie nim nie jest, gdy słów tych nie wciela w życie. Kto by tam jednak myślał o takiej szarzyźnie w tak kolorowym świecie, jakim jest wieś globalna!

Miałem pisać dzisiaj na temat komentarzy – ich jakości, stylu, może nawet autorach, ale ten cytat powyższy zweryfikował plany – nie po to jest przecież Słowo, żeby je czytać bezmyślnie. Ogólnie rzecz ujmując, to żenująco wygląda przeciętny obraz Polaka wyłaniający się z komentarzy internetowych. Żeby jednak można było pokusić się o jakieś porównanie i rzeczową ocenę, należałoby poczytać komentarzy użytkowników sieci z innych państw. A na to ani czasu, ani ochoty nie mam. Już w sumie żałuję, że znów się dałem namówić, żeby spod jednej sprawy komentarze przeczytać.
W czasie studiów ludzie z mojego otoczenia wychodzili z założenia, że wszyscy ludzie milczący są jednakowo mądrzy. Tak traktowaliśmy siebie i innych. Zakładaliśmy, że jeśli w stosunku do milczącego mamy wątpliwości, co do tego, jakim może być człowiekiem, wszystkie nasze wątpliwości należało zaliczyć na plus milczącego. To przypomina bliźniaczo zasadę w normalnych sądach – wszelkie wątpliwości należy oceniać jako plus dla oskarżonego. Nie da się jednak milczeć, będąc w jakimś tam gronie, zwłaszcza gdy emocje dochodzą do głosu. No i wtedy jasno okazywało się – kto mądry, a kto, odzywając się, rozwiewał wątpliwości...
Tak i ja, czytając od czasu do czasu komentarze w sieci, przekonuję się – często na własnej skórze – z jakim materiałem intelektualnym musiałbym się mierzyć, chcąc wziąć w tym udział. Żeby nie generalizować, to przyznaję, że wśród steku bzdur, inwektyw, złośliwości, zazdrości… ‑ wszystkiego co takie polskie zdaje się wydawać – pojawiają się wpisy, których autorów – szczerze – chciałbym w realu poznać, jeśli jeszcze ich nie znam.
Wczoraj rozmawiałem z przyjacielem, dzisiaj z przyjaciółmi – to są dobre! Bardzo je sobie cenię. Wczoraj po tej rozmowie postanowiłem przejść się trochę i podczas tej wędrówki taka mnie miłość do ludzi ogarnęła, taka jakaś tkliwość, wyrozumiałość nieznana, ale i litość zarazem, że stanąłem na chwilę i zapytałem siebie: Przypadkiem nie zwariowałeś? Nie odpowiedziałem.
Zapadał zmrok. Było mroźno. Takie świeże powietrze – może mnie odurzyło? – raczej jednak nie. Ale to było piękne. To było przyjemne. To było, nie wiem nawet, jak to określić mogę.
Wczoraj powiew Nieznanego, dziś fragment Ewangelii Łukasza – złośliwiec poskromiony!
Bardzo się z tego cieszę!
Nie przestawać się uczyć – siebie się uczyć ciągle! – to takie niemodne i takie nieocenione!
Pełno słońca wszystkim na jutrzejszą niedzielę!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

SATANISTA – ALKOHOLIK – czy ANIOŁ?

  Nie o Boyu Żeleńskim będzie to wpis, ale o Przybyszewskim Stanisławie, którego Boy znał osobiście. Muszę też od razu napisać, że o ile bar...