Teraz się
wielki Jarosław – jak ja niewielkiego wzrostu – wziął się już na całego za
Polski naprawę i na całego już teraz uszczęśliwi Polaków, zwłaszcza tych u
schyłku życia doczesnego i tych mających ochotę rozmnażać naród wybrany.
Szkoda, że ten, kto to mówi, sam nie był w stanie w życiu zdobyć się na wysiłek,
żeby potomka spłodzić – niech w końcu powie dlaczego i czy naprawdę nie mógł (wyrodny
brat brata swego?) – żeby ojcem zostać i poświęcić się dziecku, żeby ten polski
naród nie wyginął zbyt szybko. Ten program obecnie nowy, to czyżby taki akt
żalu na finiszu życia, że w tym swoim życiu prezes szansy nie wykorzystał? Czyżby
olśnienie późne, że jednak jedno dziecko to więcej w życiu znaczy niż i dziesięć
kotów rasowych czy dachowców?
Gdybym był
bardziej złośliwy, to rzekłbym – bardzo dobrze, że bezpotomnym jest wielki
Jarosław, bo co by z tego mogło dla Polski jutro wyniknąć, to tylko Bóg jeden
wie – i pewnie wiedział, co robi. Nie brakuje mu jednak – prezesowi naszemu – potomków
politycznych i tak zasklepionych umysłów w jakiejś manii wielkości, że gotowi
cyrograf podpisać z kopytnym, żeby tylko im ludzie władzy nie odebrali.
Nowy
program – przywracanie ciągłe równości, godności
i wolności – to słowa Jarosława, który chyba nie kuma, że przez ostatnie
lata wmawiano nam ciągle, że takiej równości, godności, tak krystalicznej
wolności, jak za czasów ich rządów jeszcze w Polsce nie było. Zatem skąd znowu
to – przywracanie równości, przywracanie
godności, przywracanie wolności? Co to ma oznaczać? Ponad trzy lata rządów
i ciągle nie przywrócono równości, godności, wolności? Też głupio jakoś pytam,
bo przecież wiadomo – nie! Nie tylko nie przywrócono, lecz pogłębiono rowy, wzniesiono
zasieki pomiędzy rodakami i nie ustaje się w trudzie, żeby to jeszcze poprawić,
żeby umocnić podział na naszych i resztę. To właśnie rządzącym wyszło, przy opozycji
pomocy!
Jak facet
ogłupia naród – na szczęście jego część! – to chyba nawet sam nie wie, ale to
przecież norma! To zagubienie w kłamstwie jest coraz bardziej widoczne – toną
we własnym bagnie jak filmowy statek.
Teraz „13”
już będą dla biednych emerytów, a płodzący dzieci dostaną 500 plus i na
pierwsze już dziecko – dlaczego nie poczęte, dlaczego nie 500 plus na dziecko w
łonie matki? Przychodzi taka przyszła mamusia z zaświadczeniem do gminy i już
powinna mieć szanse na 500 plus dla płodu. Co z tego, że niektóre mogą później poronić
i dziecko się nie urodzi – należy się i już! chciałby taki Jarosław chodzić z dużym
brzuchem? Myśli, że to tak łatwo, jak wsiąść do limuzyny? A Mozę myśli, że dziecko
ponosić w brzuchu swoim to taka łatwizna jak – powiedzmy – dla kotki? Nie, nie,
nie, prezesie, nic z takich porównań – ciążą to ciężka praca i poprawiaj program!
No a co z in
vitro? I z tymi wszystkimi ludźmi, co dzieciaka nie mogą począć „po bożemu”?
Nie każdy przecież na drodze ciupciania dzieciaka spłodzi! Takim to nawet
szansy rządzący nie dają, nie tylko na 500 plus, ale w ogóle na dziecko. Pomyślał
o tym Jarosław, gdy mądrość swą ogłaszał, że blokuje tym ludziom szansę na
dzieciaka? Pomyślał o nich wtedy, gdy o równości mówił? Pomyślał, gdy o
godności złote słowo wygłosił? A może wtedy pomyślał, gdy słowo o wolności z
ust swoich uronił? Strasznie puste to słowa, ale donośne niezwykle, jak tylko
donośny potrafi być dźwięk pustego dzwonu. I takie trafiające do przekonania
tych, których za kilka tysięcy rocznie kupić się da! A zatem, jeśli jeszcze przyzwoitości
kropla, to program poprawić i 500 na in vitro! Żadnego tylko „ale”, bo o równości
było!
Weźmie się
teraz Jarosław ze swoja bandą wybraną od nowa za pity, city, od nowa za pięćset
plus, weźmie się też od nowa za emerytów dobrobyt, bo przez trzy ostatnie lata
nie miał na to czasu. Wygoni do Brukseli tych, którzy jeszcze wczoraj byli
idealnymi rządzącymi w Polsce, niezastąpieni byli aż do tego stopnia, że nawet
po ich odwołaniu na stołkach pozostawali.
Ja wiem, że
trzeba czasu obecnie rządzącym, bo wieże bliźniacze w Warszawie czekają, bo
trzeba koniecznie uczcić jednego po śmierci, a drugiego za życia – potem
zmumifikować i w jednej z tych wież zostawić, jak w znanym mauzoleum, żeby
potomni wiedzieli, co zawdzięczają i komu. Wiem, że nie wszystko jeszcze udało się
spierdzielić, dlatego czasu potrzeba, żeby dzieła dokonać – tam, gdzie się coś da
zniszczyć, to ogniem i mieczem, do pokolenia czwartego, a budować swoje!
Wracam do
pięćset plus, bo przypomniałem sobie – gdzie kasa dla płodziciela? Gdzie kasa
za to, że facet nasienie swoje zostawi w łonie matki przyszłej? Co sobie prezes
myśli, że facet to tak za darmo powinien dzieci płodzić i nic mu się nie
należy? Nie, nie – kochany prezesie – poprawka do programu, nowy przepiękny
program trzeba koniecznie poprawić. Uwzględnić w nim trzeba tych, co męczą się
przy płodzeniu dużo bardziej czasem niż same zapłodnione. I żadnymi pitami,
citami, duperelami tyłka nie zawracać, tylko program poprawić. W sumie to co ci
zależy – prezesie ukochany – tych kilka miliardów facetom na piwo dać. Mateusz
znajdzie kasę – dla ciebie? – bez problemu – jak trzeba to z pewnością z
własnej kieszeni wyjmie. Dał się już przecież poznać, że prawdomówny jest i szczery
nad wyraz – sam nie zje – bliźniemu odda!
To tylko wstęp
mały do wszystkich poprawek, jakie mi przyszło do głowy, ale czasu nie mam, żeby
tak od razu wszystkie je wypisać. Poprzestańmy na tym i tak jest co poprawiać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz