Przygotowując
się do „Życia w kłamstwie”, natrafiłem na ciekawy artykuł i chciałbym zaproponować Wam tekst profesora Romana Kuźniara. To rzecz o zleceniu przez Waszyngton polskiemu rządowi organizacji obecnie trwającej konferencji
bliskowschodniej. Rządzący obecnie w Polsce okrzyknęli tę konferencję jako wielki
sukces, a pojawienie się na płycie lotniska Szopena samolotu z wiceprezydentem USA
stało się tak wielkim wydarzeniem, jak gdyby w walizce on miał przywieźć dokument
znoszący wizy dla Polaków. Nie było jednak żadnej walizki i nie było żadnego dokumentu, a wizy Polaków nadal obowiązują.
Z konferencji natomiast mogą być co najwyżej kłopoty, w które nas obecnie rządzący
– uprawiający konsekwentnie politykę wasali wobec USA – mogą skutecznie wpędzić.
Niech nikogo
nie zraża fakt, że autor tekstu był doradcą byłego prezydenta RP. O niczym to nie
świadczy, choć dla tych, co u władzy to pewnie jednoznacznie człowieka przekreśla.
Oni nie patrzą przecież dzisiaj na fachowość, tylko na przynależność naukowców i
specjalistów do tej czy innej opcji politycznej. A jeśli nie przynależność, to z
pewnością sympatię. Jak gdyby fachowość czy nauka posiadały jakieś barwy partyjne.
I tak z jednej
strony utrzymuje się naród w przekonaniu, że same sukcesy i my tacy ważni, a z drugiej
milczy na temat konsekwencji i prawdziwych przyczyn takich czy innych działań.
Mnie taka sytuacja
zupełnie nie dziwi. Ludzie dzisiaj u władzy nie potrafią samodzielnie myśleć, a
tym bardziej myśleć zgodnie z racją stanu. Dzisiaj racja stanu, to dla rządzących spełnianie życzeń prezesa. Przez lata nauczyli się tylko bić jednostce pokłony, zabiegać
o jej względy i bezwzględnie słuchać. To się przekłada na politykę przez nich uprawianą
– zagraniczną też, ale i gminach tego nie brakuje! Skoro za granicą nie ma już prezesa, to trzeba było koniecznie
znaleźć USA, żeby było przed kim na kolana padać, schylać kark i prosić o łaskę
pogłaskania. Nie zdziwię się wcale, gdy durny prezes ogłosi za dwa dni kolejny rekord
oglądalności – tym razem konferencji, a nie skoków narciarskich. Nie wiem, jak trzeba
mieć zoraną głowę, żeby tym ludziom wierzyć. I nie wyobrażam sobie, jak można do
nich należeć. Choć to uogólnienie może być dla wielu krzywdzące, to nie zmienia
faktu, że ci, co na górze, to polityczna porażka.
Ale odbiegłem
od tematu. Tekst profesora Kuźniara znalazłem w Rzeczpospolitej. Przeczytajcie spokojnie.
Oczywiście, kto chce! Zacytuję tu tylko końcówkę, jakże wymowną: Normalnie
powiedziałbym: kiedyś będziecie się tego wstydzić. Ale w przypadku tej władzy brak
kompetencji idzie w parze z brakiem zdolności do wstydu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz