Wartości uniwersalne mają to do siebie, że ani czas, ni
przestrzeń nie imają się ich. Nie podlegają modzie i często są trudne, ciężkie
do uniesienia w codziennym życiu człowieka. Często są porzucane, ukrywane w lamusie, z biegiem czasem stają się nawet nierzadko niewygodne, jak na przykład dzisiaj – w czasach konsumpcjonizmu, dziwnego pędu
do sławy – nawet tej podwórkowej – skundlenia człowieka w zamian za chwilę
chwały!
Wspominałem już wcześniej o książce Schmida (na zdjęciu) –
rzymskokatolickiego duchownego, współczesnego Mickiewiczowi. Koszyk kwiatów to była i jest powieść –
opowieść dla młodzieży. To dobry przykład na to, jak jeszcze dwieście lat temu
pojmowano w życiu wiarę, prawdomówność, szczerość, lojalność, sumienie...
Garść wypisów z tej książki – to byłby świetny materiał na
lekcje katechezy i na lekcje języka polskiego. Można na przykładzie tłumaczenia
książki i staropolskiego języka świetnie ukazać proces życia i rozwoju języka,
zmiany w zakresie fleksji, gramatyki, składni, „umieranie” słów i tworzenie
nowych (neologizmy) w ich miejsce… Książka ukazała się w rok po wydaniu przez
naszego Adama Ballad i romansów. Można
zatem zakładać, że autorzy znali swoja twórczość.
Fragmenty Koszyk
kwiatów w tłumaczeniu Mateusza Osmańskiego
Jedyną jego pociechą była, pozostała z
wielu zmarłych dzieci, córka imieniem Marianna, w czasie jak umierała matka,
tylko pięć lat stara. Wierny obraz swej poczciwej matki, a z wzrostem i duch
jej stawał się ozdobniejszy nadobnymi przymioty.
(…)
Gdy się ludziom coś ofiaruje, trzeba na to zważać, iżby z
ofiary mieli istotną korzyść. [Nie rybę, ale wędkę!]
(…)
Wiedz, że skromność i obyczajność
daleko więcej zdobi dziewczynę, jak najpiękniejszy i najwyborniejszy ubiór!
(…)
Lepiej ci to, moja Marychno, że z ręki
kata skończysz twe życie, niż żebym dożył, żeś dała się wśrzód tego zepsutego
świata zwieść, straciłaś niewinność i splamiła się występkiem. (…) Jeżeli wola
jest Boga, umrzyj, moja córko, z nią się zgadzając, do Nieba jesteś obecnie więcej
usposobioną, niżbyś może była w późniejszych latach; bo obecnie umrzesz
niewinna, jak śliczna lilia godna rajskiego ogrodu; przeniesie cię Bóg z
biednego do szczęśliwego życia!
(…)
Ta prosta, ale modlitwa, którą serce
przejęte wiarą, ufnością i miłością Boga podsunęło, którą wymówił ojciec, a
córka myślą powtórzyła, pewnie była Bogu przyjemna, bo po jej skończeniu uczuli
w sercach swych pociechę i otuchę, że im dobrze będzie.
(…)
„A cóż robić! – Trzeba sobie myśleć, że
cała ziemia jest własnością Boga, wszędzie panuje Jego ojcowska miłość; a naszą
ojczyzną jest Niebo, ziemia zaś jest pielgrzymką tylko, na której nie ma
stałego pobytu!”
(…)
„Pewnie i w pieniądze nie jesteście
zaopatrzeni.”
„Ale mamy czyste sumienie, a to więcej
popłaca, jak gdyby ten kamień, na którym siedzę, był szczerym złotem i moją
własnością.
(…)
Zdrowa dusza w zdrowym ciele i uczciwe
rzemiosło jest najwyborniejszym wyposażeniem człowieka; najpewniejsze bogactwo
na świecie.
(…)
Dał nam Bóg rozum, żeby nim pomierzać nasze postępowanie, a
nie lecieć ślepo za namiętnością. [Dobre, dzisiaj nieaktualne!]
(…)
Źle by to było, żeby tylko człowiek, to na obraz boży
uczynione stworzenie, dało się powstydzić roślinom; żeby jego myśli, życzenia i
nadzieje tylko po ziemi zawsze się czołgać miały. [I nie tylko roślinom, ale zwierzętom.]
(…)
Nie bądź, moje dziecko, dumną z
piękności i zgrabności twego ciała, bo to wszystko przemija i niszczeje; bądź
nierównie staranniejszą o piękność ducha, o cnotę, bo ta ozdoba nie więdnieje,
nie niknie nigdy.
(…)
Tak to i nas kiedyś, moja córko, włożą
w ziemię; ale nie troszczmy się; jak te nasionka po niejakim przeciągu czasu,
puszczą kiełki, ożyją i kwiat wydadzą, tak i my kiedyś ożyjemy i powstaniemy z
ziemi. Pamiętaj o tym, córko, gdy mię kiedyś pogrzebią. Kwiat, który pewnie na
moim posadzisz grobie, niech ci zwiastuje obraz zmartwychwstania i
nieśmiertelności.
(…)
Jeżeli im mówić będziesz o bojaźni
Boga, sumieniu, przykazaniach bożych, piekle, na ten czas nazwą cię dziecinną,
to jest głupią. Unikaj takich ludzi, jakby to wcielone diabły były! – Gdy ci
będą pochlebiać: nazwą cię piękną, zgrabną i wokoło ciebie, jak motyle około
kwiatów uwijać się będą, nie wierz im! Oni cie chcą zdradzić! – nie odbieraj od
nich żadnych ofiar, bo przez to zaprzedałabyś się onym! – Nie ufaj ich
przyrzeczeniom, bo to wszystko kłamstwa! – wszak wiesz, że pod skórką owczą
może być drapieżny wilk – a to jest ich właściwy obraz!
(…)
Nie martw się, ty dobra duszko, gdy ci dokuczać będzie
niedostatek, troskami twymi nic sobie nie nadsporzysz – wiedz, że Bóg ma pieczą
nad tobą, a twoje troski są zbytne. [Zamartwianie się na zapas i plany na przyszłość…]
(…)
Wszakże nasza uwaga nie powinna się
zwracać i zakreślać tylko na to życie doczesne, krótkie i mizerne; życie
teraźniejsze jest tylko wstępem życia przyszłego; życie obecne jest
przygotowaniem do Nieba. – Jeżeli teraźniejsze życie uważać będziem samo w
sobie, bez związku z przyszłym, o, natenczas znajdziemy wiele takich zdarzeń,
które nie będą nam zgodne z mądrością, dobrocią i sprawiedliwością Boga. Ale
gdy wzniesiem naszą myśl ku Niebu, jak ono łączy się z teraźniejszą pracą na
zyskanie Onego, a wtenczas pierzchną wszelkie wątpliwości.
(…)
Co więcej, tak mi moje czucie powiada – a to czasem więcej
ma prawdy, jak rozum… [mędrca szkiełko i oko?]
Żyjmy w tej wierze, że Bóg, co rządzi
wszystkim, miłuje nas serdecznie, bo ta będzie jedyną pociechą naszą w biedzie
i śmierci, od których nikt chronionym być nie może.
To, co poniżej to nie o głównej bohaterce, ale o kobiecie, która
z nią walczyła, dokuczała jej, wypędziła z domu. Tak mówi do niej ksiądz, gdy się
rozchorowała:
Przy twoim gospodarstwie i pieniądzach
miałażeś ty aby kiedy prawdziwą szczęśliwą godzinę? – Zawsze w pracy, aby mieć;
zawsze w kłopocie, aby nie stracić!
(…)
Wreszcie gdy czuła bliski zgon, poprosiła
proboszcza – przyjęła ze łzami święte sakramenta – i umarła właśnie w połowie
wieku ludzkiego, jako ofiara chciwości i oczywisty dowód, że szczęśliwość
człowieka nie w posiadaniu doczesności leży.
I jeszcze kilka zwrotów i słówek wybranych z przypisów książki:
Zwidzenie – zwiedzanie…
Odecknąć – obudzić się, ocknąć się…
Ociążony – obciążony..
Rozpoznawszy swoje nieszczęśliwe
położenie odnowiła się zgryzota i żal – rozpoznawszy swoje nieszczęśliwe
położenie, odczuła na nowo zgryzotę i żal
Plagi – tu bicie, chłosta…
Spuszczać się na… (daw.) – ufać komuś,
polegać na kimś
Wśrzód – wśród…
Gburka, gbur – chłopka, chłop,
gospodyni, gospodarz…
Krzepciejszy – bardziej krzepki,
silniejszy…
Dowcipny (daw.) – rozumny, mądry
inteligentny…
Trupikost – kościotrup
Ciekawe, naprawdę
mogłoby to nawet i młodzież szkolną zainteresować – przy odpowiednim podaniu. No,
ale to nie na czasie – ani rady narratora, ani przestrogi, ani zalecenia. Historią
są już dzisiaj wspomniane wartości?
No i jak odpowiedź na niewygodne pytanie?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz