25 maja 2018

Definicja Polaka przeciętnego....

Powieść Micińskiego Nietota. Tajemna księga Tatr to powieść składająca się z wątków fabularnych, w które pisarz wplatał losy Polski. Ojczyzna jako państwo czy naród dla Micińskiego nie rozpoczyna się wraz z przyjęciem chrztu, ale dużo wcześniej i sięga zapominanych dziś dziejów słowiańskich. Autor wyraża żal, że Polacy wyparli się kultury słowiańskiej z jej bogatą duchowością. Książka jest miedzy innymi wezwaniem do przebudzenia i wewnętrznego odrodzenia Polski – powrotu do jej prawdziwych korzeni.
Specjalnie zostawiłem na ten wpis fragment opisujący Mangra, jednego z bohaterów utworu. Łatwo zauważycie, że pod tą postacią pisarz nie ukrył któregoś ze swoich przyjaciół.
Naśmiałem się i napłakałem, czytając ten fragment kilkakrotnie. Naodnosiłem się go do mnie i moich wrogów. Można się nad tym zadumać i stwierdzić jednoznacznie, że pasuje ten opis do mentalności Polaka. A kto był na emigracji, to z pewnością spotkał niejednego Mangra, ale całe ich rzesze.
(…)
Nie obrażajmy jednak zbytnio Mangra: był to zwyczajny człowiek.
Trochę więcej, czy trochę mniej podły – co to już znaczy?
Jedna z tych bestji, które, jeśli mają kaczy dziób naiwności, to w tyle kryją jadowity szpon znęcania się nad wszystkim, co nie jest kaczodziobem.
Jedno z tych zwierząt stadnych, które żyją z wzajemnego oszustwa: zawsze chciwe, choćby miało pałace, zawsze spekulujące na tym, że ktoś inny ma zasady wzniosłe i według nich postąpi, ono zaś ma frazesy – kto wie? może jeszcze wyżej podlicytowane, ale uważa za swój wyjątkowy rozum, żeby w życiowej tak zwanej walce – iść drogą geszeftu i żuiserstwa, wie bowiem, że wśród równego sobie stada, po niewymownie opłakiwanej śmierci, będzie nazywało się nieboszczykiem, t… j… niebo ziszczającym.
Kiedy Chrystus nauczał: Kochaj bliźniego, jak siebie”, ‑ kaczodziób oznajmi: kochaj więcej, niż siebie, bo myśląc, że on jest tym jedynym bliźnim, lęka się wszelkiego ograniczenia zakonu dobra w zastosowaniu do swego ja. Tak przemykając w masce religii i etyki, dążeń społecznych i narodowych, lub choćby w imię postępu i socjalizmu – kaczodziób postara się wybić naprzód – jako prorok wilczoprosięcego stada.
Taki Mangro dziś jest zwykłym wyjcem opinji publicznej, jutro będzie przywódcą partii, luminarzem stowarzyszeń i salonów, obejmie katedrę, meeting, kazalnicę, lub dom gry.
Taki szakal zawsze okradnie, zawsze wywącha, zawsze obełże, zawsze pojmie niewinną, lecz bogatą cnotę za swą i magnifikę, zawsze urodzi mu się szlachetny syn, który będzie musiał prać jego brudną renomę, jeśli na swe nieszczęście nie puści sobie kuli po pierwszym spotkaniu ze swym nieubranym już we frazesy papą.
Więc nie uważajmy Mangra za jedynego Kalibana* na całej ziemnej wyspie.
(…)

A jak to pasuje do opisu niektórych dzisiaj polskich czołowych polityków! Nieprawdaż? Te codziennie wygłaszane frazesy o spełnianiu obietnic. Te wynoszenie siebie ponad tych, co byli. Te ciągłe sukcesy nigdy nieustające. Te rekordy wszelakie. Porażki przemilczane, zamiecione pod dywan. Kłamstwa w skórze prawdy rzucane na pokarm ludowi.
Wystarczy!
Wystarczy!
Po trzykroć: Wystarczy!
PS
Litość jest karą, przez sprawiedliwego wymierzoną.
To też Micińskiego i też z Nietoty…

*Kaliban to syn wiedźmy Sykoraks, a także i dziki oraz okrutny niewolnik ze sztuki Burza Williama Szekspira
Nie wspomniałem też o tym, że Miciński pisał ją najprawdopodobniej w pierwszej dekadzie XX wieku, mając wówczas około 30 lat. Książkę wydano w 1910 roku.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

SATANISTA – ALKOHOLIK – czy ANIOŁ?

  Nie o Boyu Żeleńskim będzie to wpis, ale o Przybyszewskim Stanisławie, którego Boy znał osobiście. Muszę też od razu napisać, że o ile bar...