24 maja 2018

To jest piękne, ale...


Znalazłem piękny tekst w Internecie. Można rzecz, że zgodnie z jego treścią wszystko jest proste i łatwe. Wystarczy tylko ufność, wiara – wszystko poukładane. No tak, ale nie ja pierwszy i pewnie nie ostatni odkrywam z przerażeniem, że najprostsze rzeczy są najtrudniejsze. Łatwo powiedzieć: WIERZĘ!, ale najczęściej  kończy się tylko na słowach i deklaracjach. Natomiast wnętrze człowieka i jego biedny umysł wciąż zaśmiecone są wszelkiej maści światowymi i z własnego podwórka newsami, żeby tylko miejsca tam na tę właśnie wiarę i ufność ciągle nie starczało.
A oto i sam tekst:


JA, STWORZYCIEL WSZECHŚWIATA,
jestem z tobą i dla ciebie.
Czy potrzeba ci czegoś więcej?
Gdy masz wrażenie, że ci czegoś brakuje, oznacza to,
że nie trwasz w głębokiej łączności ze Mną.
Daję ci obfite życie; twoją rolą jest Mi ufać i o nic się nie martwić.
Twój niepokój wywołany jest nie tyle samymi przeciwnościami,
co myśleniem o nich.
Wytężasz umysł, chcąc zapanować nad sytuacją i osiągnąć swój cel.
Twoje myśli krążą wokół problemu niczym stado wygłodniałych wilków.
Zdeterminowany, by postawić na swoim, zapominasz,
że to Ja sprawuję kontrolę nad twoim życiem.
Odwróć się od problemu i skup się na Mnie ‑ to twój jedyny ratunek.
Zaniechaj wszelkich starań i czekaj na Moje działanie.
Ja jestem Panem!

Przyznacie, że to proste. Na pierwszy rzut oka – łatwe! A mnie się nie udaje, choć ciągle próbuję. A mimo że próbuję, to motam się w swoich myślach i szukam tysięcy sposobów na rozwiązanie problemów.
Z tekstu wynika jasno, ze sposób jest jeden. I – o rozpaczy! – do tego na wyciągniecie ręki!
Treść tej deklaracji, zapewnienia przypomina mi słowa Wielkiej Księgi Wróżb (znów Chińczycy!), w której czytamy m.in., że gdy nie mamy pomysłu, gdy nie znamy sposobu na rozwiązanie problemów, powinni zarzucić wszelkie działania, nic nie robić i pozwolić zadziałać czynnikowi czasu. Powinniśmy czekać.
Często okazuje się później, że rozwiązanie jest tuż, tuż. Tylko my ślepi jesteśmy, choć tyle słońca wokół!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

SATANISTA – ALKOHOLIK – czy ANIOŁ?

  Nie o Boyu Żeleńskim będzie to wpis, ale o Przybyszewskim Stanisławie, którego Boy znał osobiście. Muszę też od razu napisać, że o ile bar...