22 maja 2018

Seks, przeznaczenie i zbawienie


Zdaniem Filipa Chrystus, przebywając na ziemi, ujawniał się ludziom według możliwości ich percepcji – On otwierał się przed każdym na tyle, ile tamten mógł zmieścić. Czynił to tak: wielkim objawiał się jako wielki, małym jako mały, aniołom jako anioł, zaś ludziom jako człowiek. W każdym wypadku Jego Boskość pozostawała przed wszystkimi zakryta.
Przed ukazaniem się uczniom na górze uczynił ich na tyle wielkimi, że mogli Jego Wielkość zobaczyć.

Człowiek poprzez ćwiczenia medytacyjne może się naprawdę narodzić i dorastać w coraz to wyższych eonach.
Wspomina też o kobietach, które towarzyszyły Chrystusowi przez całą Jego drogę, aż do krzyża i dalej. Uważam za wielką niesprawiedliwość wobec płci pięknej, że odbiera się jej „zasługi” w dziele zbawienia. Owszem, kult Marii – Matki Chrystusa jest bardzo silny w Kościele katolickim, ale przecież nie tylko Ona towarzyszyła Zbawicielowi w Jego ziemskiej drodze ku wypełnieniu Słowa. „Męski” Kościół nie potrafi chyba przełknąć faktu, że to kobiety mogły mieć wyższą pozycję wśród uczniów niż mężczyźni.
Trzy szły z Panem cały czas: Maria, Jego Matka, Jogo siostra i Maria Magdalena – ta, którą nazwano Jego Towarzyszką. Zatem były trzy Marie – Jego matka, jego siostra i Jego towarzyszka.

Następnie Filip stwierdza, że ludzie nie kierują swoim losem. To Bóg osobiście lub poprzez duchy szlachetne kieruje wszystkimi innymi duchami i wcielonymi ludźmi, łącznie z najprymitywniejszymi. Duchy szlachetne wykorzystywane są przez Boga do pouczania wcielonych ludzi – tak grzesznych, jak i prawych.
Z woli Ducha Bożego ludzie są prawi lub błądzą w swoimi życiu – ziemskim wcieleniu. Ci ludzie, którzy zbaczają z Drogi, też byli zrodzeni na Ziemi z woli Ducha Bożego. Jednak zbaczają z Drogi też przez Niego. Jeden i ten sam Duch zapala i gasi lampki.
Bóg sam stawia przeszkody na Drodze do Siebie… a pokonują te przeszkody jedynie godni i wyćwiczeni poprzez medytację.
Nikt z ludzi nie potrafi wejść do królestwa Ojca bez Jego Woli.
To, wypisz – wymaluj – słowa Chrystusa, że łatwiej jest wielbłądowi przejść przez ucho igielne, niż człowiekowi zasłużyć na zbawienie.

Duch święty działający z Domu Ojca jest głównym zarządcą losów ludzi wcielonych. On m.in. ukierunkowuje ich myśli, pragnienia, koryguje nawet wykonywanie tych czy innych ludzkich działań fizycznych. Organizuje w ten sposób spotkania między ludźmi – łączy ucznia z nauczycielem, przestępców z ich ofiarami, pragnących spotkać partnera seksualnego z przyszłymi partnerami itd.
Tymi samymi metodami rozłącza też ludzi, kiedy ich kontakty stają się z punktu widzenia ich postępu duchowego niepotrzebne.
Zdaniem Filipa, każde seksualne połączenie niepodobnych do siebie ludzi jest cudzołóstwem. Jest ono niemiłym Bogu połączeniem ludzi.
Ogólnie rzecz biorąc – według Filipa – Bóg wcale nie jest przeciwny seksowi. Sam przecież stworzył ludzi takimi, żeby populacja ludzkich ciał na Ziemi podtrzymywana była właśnie dzięki seksowi.
Poprzez życie seksualne ludzie również uczą się – pod kierownictwem Ducha Świętego – tego, jakimi trzeba i jakimi nie należy być.
Stosunki seksualne to wspaniała możliwość dla Boga – zdaniem Filipa – uczenia nas miłości, mądrości i mocy. Prawidłowe zachowanie w sferze stosunków seksualnych to wyrzeczenie się egoizmu, taktowność, działanie każdego z partnerów nie dla siebie, a dla drugiego, dla wspólnej harmonii; rezygnacja z ordynarności w emocjach, słowach, działaniach, dążenie do wypielęgnowania w sobie i podarowania ukochanemu subtelnej czułości – wyjątkowo wartościowej emocji na Drodze do Doskonałości.
Filip twierdzi też, że można zmieniać partnerów, gdyż w ten sposób, uczymy się więcej w sztuce darowania swojej miłości innym.
Adekwatny partner to człowiek o tych samych poglądach i najbliższy współwędrowiec na Drodze do Ojca.

Może i trochę gorsząca dla niektórych wiernych jest treść tej Ewangelii. Trzeba jednak pamiętać, że Ewangelie kanoniczne przekazują nam Prawdę objawioną bez kontekstu społecznego i kulturowego, w jakim funkcjonował Chrystus. Kościołowi natomiast jakby nie zależało na tym, aby kontekst ten znany był szerokim rzeszom wyznawców. A szkoda, ponieważ lepsze poznanie realiów codziennego życia w Palestynie za czasów Chrystusa z pewnością przyczyniłoby się do głębszego zrozumienia tekstów ewangelicznych i samej nauki Mistrza.

I tyle na razie rozważań duchowych.
Teraz zaś gonię załatwiać sprawy jakże doczesne, przemijające i nieistotne w odniesieniu do rozwoju mojej jaźni!
Bywajcie zdrowi, Wędrowcy!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

SATANISTA – ALKOHOLIK – czy ANIOŁ?

  Nie o Boyu Żeleńskim będzie to wpis, ale o Przybyszewskim Stanisławie, którego Boy znał osobiście. Muszę też od razu napisać, że o ile bar...