Mentalność
obecnie w Polsce rządzących do złudzenia przypomina minione czasy komunizmu w
Polsce. Paradoks całej sytuacji polega na tym, że, walcząc słowem z poprzednim
ustrojem i rozliczając ludzi tamtego czasu na wszelkie sposoby, obecnie
rządzący zmierzają prostą drogą do jednopartyjnego totalitaryzmu. I mam takie
wrażenie, że to, z czym wielu walczyło, wraca szybciej niż myśleliśmy.
Był taki czas w moim
życiu, że walczyłem o prawdziwą demokrację. To było na studiach. Brałem wtedy
udział w wiecach i strajkach uczelnianych. I to nie po stronie ZS(Y)P(U), ale
po stronie poprawnego (chyba do dzisiaj) NZS – Niezależnego Zrzeszenia
Studentów. To był rok 1989. i zarówno władze uczelni, jak i ZSP (Zrzeszenie
Studentów Polskich) nieźle nas lekceważyli. Ale do czasu! Ci ostatni wśród
studentów wtedy rządzili jeszcze – mieli najlepszą robotę w studenckich
spółdzielniach pracy i dobre układy z władzami uczelni. Nas najchętniej pozbyliby
się i jedni, i drudzy. Było nas jednak za dużo, żeby – tak bez krzyku –
relegować opornych.
Im bardziej stary
system dogorywał, tym śmielej wierzgaliśmy. Nie zapisałem się jednak do NZS.
Należałem do tzw. grona poetyckiego, a ci w politykę (nawet uczelnianą) nie
bawili się. Za to chętnie – m.in. dla wrażeń – chodziliśmy na wszelkiej maści
wiece „niepodległości studenckiej”, a gdy zorganizowano strajk okupacyjny
uczelni, to pierwsi się zgłosiliśmy w budynku, żeby zostać w nim, aż do czasu
spełnienia studenckich postulatów.
Bez większych emocji
ani tym bardziej bez jakiejś tam łezki w oku wspominam dzisiaj strajk
okupacyjny uczelni przeciwko m.in. wciąż obowiązującemu wówczas egzaminowi
ekonomii politycznej. Ludzie pamiętający tamte czasu wiedzą, jaka wówczas
ekonomia była jedynie poprawna.
Przypomina
mi to wszystko dzisiejszą sytuacje polityczną w Polsce, gdzie jedynym poprawnym
myśleniem politycznym jest – wiadomo – myślenie zbieżne z linią Jarosława,
Antoniego czy Zbigniewa. A jedynym poprawnym zachowaniem obywatelskim jest
ślepa zgoda na ich politykę – to nawet podobno przejaw prawdziwego patriotyzmu
dzisiaj!
Aż się dziwię, jak
szybko historia chęci władzy absolutnej w Polsce zatoczyła pełne koło!
Udało nam się wtedy
wymusić na władzach uczelni odstąpienie od egzaminu z tejże ekonomii
politycznej, a później zniknął ten przedmiot całkiem z uczelnianego programu
nauczania.
W sumie to się cieszę,
że w tym uczestniczyłem, ponieważ, wspomagając działania NZS, sam uniknąłem
wkuwania wiedzy z tegoż przedmiotu, a następnie zdawania z niego egzaminu.
Zniesiono ten przedmiot akurat wtedy, gdy ja wkraczałem w II rok studiów, a na
tym roku właśnie tej wspaniałej i nieomylnej ekonomii nauczano.
Patrząc jednak z innej
strony, uczestnictwo w tego typu zgromadzeniach takich młokosów, jak ja (była
nas spora garstka z I roku studiów) i takie jawne popieranie NSZ, był to i akt
odwagi, i akt niefrasobliwości. Wszystkich przecież pierwszoroczniaków, a
zwłaszcza tych, co do NZS nie należeli, mogli spokojnie odstrzelić na sesji
egzaminacyjnej tak skutecznie, że pewnie obudzilibyśmy się w kamaszach w jakiejś
jednostce wojskowej gdzieś na pięknym zadupiu.
To, że tego nie
zrobili, świadczyło tylko o tym, że ci z „tamtej strony” byli już bardzo słabi
i dążyli bardziej do układu niż otwartej walki.
Dlaczego o tym piszę?
Ano wpadło mi w ręce zaproszenie na wiec popierający studentów II roku
(wszystkich kierunków), którzy bojkotowali przedmiot ekonomii politycznej. Wiec
odbył się 29 maja 1989 roku o godzinie 1100.
Mimo że – jak
wspomniałem – byłem studentem I roku i drżałem przed letnią sesją
egzaminacyjną, która zamykała I rok (niezaliczenie I roku równało się z
relegowaniem z uczelni), poszedłem na ten wiec.
Za dni 8 minie 29 lat
od tamtego czasu.
Nie mam jednak zamiaru
w jakikolwiek sposób tego wydarzenia świętować, ale stwierdzam stanowczo –
warto mieć takie wspomnienia!
I
przyznam jeszcze szczerze, że niepokoi mnie obecna sytuacja w Polsce. Wszystko
jest takie cacy, wszystko rekordowe, że strach człowieka ogarnia, a ma być
jeszcze lepiej! Pytam zatem: Jak?
A gdy już będzie lepiej,
pozostaną wspomnienia i może się okazać, że wcale lepiej nam nie jest!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz