23 maja 2018

Jestem młokosem psycho...


Filip uważa, że większość ludzi na ziemi to psychoenergetyczna młodzież, która – podobnie jak zwierzęta – zjada się nawzajem.
Mam wyrzuty sumienia, bo, zapalając dzisiaj rowerem, nie zdążyłem krzyknąć jednej Pani „Dzień dobry!” na powitanie. I nie ma dla mnie tutaj żadnego tłumaczenia – że niedowidzę z daleka, że szybko jechałem!
Byłem bucem i koniec! – mówię to bez ogródek.

Jestem też pewnie młodziakiem psychoenergetycznym, który – zdaniem Filipa – zdolny jest na razie co najwyżej do instynktownego, odruchowego życie, podobnego do życia prymitywnych zwierząt.
Ci bardziej rozwinięci jakościowo i ilościowo mają Jaźń potrafiącą świadomie i należycie ukierunkować oraz zorganizować trwanie na Drodze ku Doskonałości duchowej, na Drodze do Ojca.
Muszę zatem przyjrzeć się sobie lepiej i spróbować co nieco poprawić, jeśli się da i jeśli będzie mi dane.
Filip wcale mi nie daje zbyt wielkiej nadziei, ponieważ stwierdza, że dojrzewanie świadomości jest procesem powolnym i trwa na przestrzeni licznych wcieleń. Mam jednak i tak nadzieję, że uda mi się choć mały krok zrobić w kierunku wznoszenia w tym wcieleniu.
Filip uważa, że większość ludzi na ziemi to psychoenergetyczna młodzież, która – podobnie jak zwierzęta – zjada się nawzajem.
Można sobie tytuł „chrześcijanina” wypożyczyć – na pokaz.
Można chrześcijaninem być!
Następnie przechodzi do rozważań nad spokojem. A ten można zyskać poprzez pozostawanie w nieskalanym związku małżeńskim. Małżeństwo w formie skalanej to tylko zewnętrzna postać związku. Dobry związek między mężczyzną i kobietą to – zdaniem Apostoła – wspaniała możliwość do samodoskonalenia się osób dążących do Prawdy.

(…)
U Boga mężem i żoną są ci, którzy ukształtowali dość mocny związek duchowy miedzy sobą, którego składnikiem są stosunki seksualne. Bóg życzy sobie sam zarządzać małżeńskimi sprawami ludzi – kogo z kim i kiedy połączyć, a także rozłączyć. Czyni On to bardzo łatwo, przykładowo za pomocą regulowania emocji partnerów wobec siebie (skalanie stosunków małżeńskich, okrucieństwo, pycha, przemoc, znieważenie i poniżenie).

Następnie Apostoł radzi, aby nie bać się swego ciała, ale też i nie kochać go zanadto. Jeśli bowiem boimy się ciała, będzie ono nad nami panowało. Pamiętamy, że to tylko znikome i przemijające naczynie, w którym Bóg umieścił wielką wartość – duszę, jaźń. Jeśli pokochamy swoje ciało, ono pochłonie nas i ujarzmi.
Bum, bum, bum – prawda, jak nic!

W raju były dwa drzewa – jedno zrodziło zwierzęta, drugie zrodziło człowieka, ale Adam i Ewa zjedli z drzewa, które zrodziło zwierzęta i w ten sposób człowiek sam stał się zwierzęciem. Dlatego często tak jest, że człowiek czci zwierzęta. Gdyby jednak Adam zjadł owoc z drzewa, które zrodziło ludzi, wówczas zwierzęta czciłyby człowieka.
Człowiek – zdaniem Filipa – został stworzony, aby czcić Boga. Tymczasem jest tak, że to ludzie stwarzają sobie w tym świecie bogów i oddają im cześć.
Niech zatem ci bogowie czczą tych ludzi, a będzie to sprawiedliwe. Może wypadałoby, żeby to bogowie czcili ludzi, którzy z kolei czczą prawdziwego Boga!

Wyniosłość, pycha, stosowanie przemocy, okrucieństwo – to przejawy aktywności ludzi z przerostem własnego ego.
Przejawy te będą w nich niszczone przez Boga poprzez umieszczanie takich osób w sytuacjach niewolników, pod władzą podobnych im ludzi – zwierząt.

Prawdziwy Człowiek – Chrystus niesie ludziom swoją Miłość, poświęcając się dla nich. Niesie im prawdziwy Spokój.
Ludzie żyjący w doczesnym świecie są zjadaczami trupów. Wszystko, co zjadamy jest martwe. Prawda natomiast karmi się Życiem. Dlatego nikt z tych, którzy żywią się Prawdą ni umrze. To z rajskiego drzewa życia Chrystus przyniósł pokarm i ci, którzy chcieli z niego jeść, dał, aby nie umarli.

Bóg – Nauczyciel pokazuje ludziom i to, co dobre, i to, co złe. Co więcej, po wyjaśnieniu ludziom zasad posuwania się do Celu Najwyższego, daje wolną wolę, czyli wolność wyboru tego, dokąd i jak podążać.
Ludzie sami powinni iść, odnajdując dla siebie słuszną drogę, rozwijając się poprzez to. Bóg jedynie podpowiada Drogę – potajemnie lub jawnie, niekiedy żartując, ale decyzje, z reguły, podejmuje podążający człowiek.
(…)
Do czasu przyjścia Chrystusa człowiek żywił się jak zwierzęta. To Chrystus przyniósł chleb z nieba, aby człowiek karmił się pokarmem ludzi.

W którym miejscu jestem?
Nie wiem.
Nie potrafię siebie namierzyć na drodze wcieleń.
Wiem jedno – niedoskonałość moja wielką jest!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

SATANISTA – ALKOHOLIK – czy ANIOŁ?

  Nie o Boyu Żeleńskim będzie to wpis, ale o Przybyszewskim Stanisławie, którego Boy znał osobiście. Muszę też od razu napisać, że o ile bar...