Ostrzegam, że to, co
mam zamiar pisać, będzie dla wielu nudne jak przysłowiowe flaki z olejem, a do
tego długie, jak z tego prymitywnego dowcipu papier toaletowy. Znacie to,
prawda? Co jest długie, pospolicie nudne i do du…?
Muszę jednak rozpisać
ten temat, bo zasiał się we mnie i w żaden sposób nie mogę się zmusić do
zaznaczenia tekstu, a później przyciśnięcia klawisza DELETE!
Wiecie, dlaczego tak
długo milczałem? Była jakaś tam awaria i straciłem dostęp do Internetu. Wczoraj
zadzwoniłem, gdzie trzeba i doradca poprosił, abym wypiął i wpiął na powrót
przewody. Zrobiłem i nic nie pomogło. No to dzisiaj przyjechał serwisant i co
stwierdził? Pomyliłem wczoraj gniazda w routerze i wpiąłem przewód nie tam, gdzie
trzeba.
Z jednej strony
przyznaję, że całkiem się na tych sprawach nie znam. Drugiej natomiast
odzwierciedla to stan mojego ducha, który chętniej buja w okolicach niebiesi
niż wokół spraw codziennych.
Będę pisał kilka
tekstów na temat książek Yallopa (angielskiego pisarza) i jego stosunku do
pontyfikatu Jana Pawła II i do osoby Karola Józefa Wojtyły.
Dla wielu z nas osoba Karola
Józefa Wojtyły, czyli papieża Jana Pawła II jest postacią kultową, ikoną, o której
albo mówi się i pisze dobrze, albo nie mówi i nie pisze wcale.
Trochę inaczej z tą sprawą
jest na Zachodzie. Tam dość często słyszało się i słyszy głosy krytyczne w odniesieniu
do pontyfikatu JP II, jego następcy zresztą też. Czy jednak jest to krytyka obiektywna,
czy może niezrozumienie pewnych spraw, spłycenie, a może i zaplanowane i zlecone
działanie?
Opiszę najpierw dwie pozycje
książkowe Yallopa, a później postaram się podzielić z Wami moimi śmiałymi wnioskami,
jakie mi się nasunęły podczas lektury tych książek.
Ostrzegam zatem, że kolejne
pięć, sześć wpisów na moim blogu dla jednych może wydać się nudne i nie do przebrnięcia,
ale może dla kogoś będą przyczynkiem do przemyślenia problemu i sięgnięcia po rzeczone
książki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz