Internet to wielkie
DOBRO w rękach ludzi myślących i STOS, na którym palą ludzi oszołomy!
Przyznacie, że całkiem
zgrabna myśl mi się zapisała. A to przy okazji tego, że lokalny portal wymyślił
sondaż wyników przyszłych wyborów i internauci ruszyli do roboty, tłukąc przy
tym we mnie, jak w bęben albo coś tak. Przykro mi, że w tym ferworze razów
mających dosięgnąć mnie, obrywają inni, niczemu niewinni.
Dowiaduję co rusz od
swoich znajomych, bo sam osobiście nie czytam opowieści o mnie, że w
komentarzach pewnych zostałem jehowym i jestem darmozjadem, co nigdzie nie
pracuje, a stołek mi się marzy i powinienem umrzeć. To ostatnie jest pewne,
tylko nie znam terminu. Co do mojej pracy, to internauci powinni wiedzieć
najlepiej, że dzisiaj pracować można nie wychodząc z domu. Cóż jednak na to
poradzę, że ci sami ludzie, co z Internetu korzystają, nie wiedzą, że to dla
innych może być miejsce pracy.
Zresztą mnie też, jak
pewnemu zakonnikowi, anonimowy bezdomny mógł przynieść wygraną w totka, a potem
sobie umrzeć. No i ja teraz wcale nie muszę pracować, bo żyję wygodnie z
wygranej tego wymyślonego.
OPÓJ I ŻARŁOK
Z komentarzy niektórych
wynika niezbicie, żem opój straszny i żarłok – kocham wódę i żarcie. Gdy patrzę
na zdjęcia moich konkurentów, tom zabiedzony strasznie przy ich postawnej
posturze. Będę się musiał postarać, żeby dobić do normy, bo – widać – za mało
piję i za mało jem!
GMINNY ŁOTR
Że nie zrobiłem nic, a
zadłużyłem gminę – w komentarzach dostaję, a mój następca poczciwy nic,
człowiek dobry, nie robi, tylko gminę oddłuża.
A w wykonaniach budżetu
co innego stoi – uzdrowiciel finansów skorzystał skwapliwie z emisji wszystkich
„moich” obligacji i wykorzystał je na maksa, zadłużając gminę.
Ale to nie jest problem
– zadłużenie gminy. Problemem jest brak myślenie u niektórych piszących!
ODRZUCONY PRECZ
Nie śmiałem się, zapłakałem,
gdy ktoś w komentarzu swoim sugerował, że ja chciałem z rządzącymi, że ja
chciałem, jak inni, iść pod sztandarem partii w tegorocznych wyborach, tylko
dostałem kopa – nie godzien jestem startować ze sprawiedliwymi!
Mój Boże, zgrzeszyłem,
wypowiadając Twe imię, ale czemu tak bardzo bliźnich moich karzesz? Dlaczego aż
tak bardzo rozum niektórym odbierasz? Dlaczego nie umieją czytać ze
zrozumieniem?
Ktoś, kto nie rozumie,
co to znaczy wolność, chce mi odebrać radość z tego, że jestem wolny.
Ktoś z takim
myśleniem nigdy wolny nie będzie, ale będzie szczęśliwy, bo nie wie, że jest –
niewolnik!
CO ROBIĘ?
Kampania na całego, a
ja po nocach nie śpię i robię wypisy z „Ludzi żywych” Boya i czytam
„Brązowników”, czyli rzecz o Adamie i o tym, jak syn jego fałszował biografię
wieszcza –zbierał ojca listy, zabierał dokumenty, pożyczał pamiętniki i oddawał
zmienione, często nie zwracał tego, co pożyczył na chwilę… Natrudził się Władysław, syn Mickiewicza wielkiego, żeby postać ojca
wybielić, ile się da.
Dzisiaj też jednym
czarne, drugim białe łaty przypinają w sieci badacze duszy ludzkiej. Dlatego nieraz z komentarzy wychodzi, żem niechybnie gorszy nawet od Belzebuba – piekło powinno
drżeć, jeśli tam pojawię!
Sam Mickiewicz pisał
przy „Historii Polski”, że Polacy tak lubią rzeczywistość fałszować. Władysław jego syn – był tego dobrym przykładem, a później
już poleciało i dzisiaj też jest tak – ludziom mówią: My święci! - a rzeczywistość
jest inna!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz