Jeśli ktoś zapija fakt startu w wyborach
z kimś ta i przeciwko tam komuś, to nie wie, co robi i kiepskim jest kandydatem.
Kilka osób zaangażowanych w kampanię
moich przeciwników sugerowało wczoraj, że powinienem odpuścić, że wcale nie
powinienem startować w wyborach, bo zamieszanie będzie i jakaś niezgoda.
Proponowałem im lustro i dokładny przegląd
swojego umysłu. Przyznaję bowiem, iż niepokoi mnie bardzo stan myślenia tych
ludzi. Przyznać się też muszę, że najzwyczajniej się brzydzę pochlebstwem
wszelakim i ludzką – jak ta – głupotą!
SPOKOJNIE
Mój przyjaciel strasznie przeżywa
zachowanie niektórych ludzi, którzy wcale nie trochę trochę mi zawdzięczają, a
dziś częstują plecami.
Spokojnie! Powtarzam w kółko. Nie
wszyscy zapomnieli, a o tych, co zapomnieli, najlepiej nie myśleć. Przyjdzie
taki czas, że przypomną sobie i to nie ja poczuję nieprzyjemny zapach.
ŁĄCZĄ, ŻE HEJ!
I premier, i prezydent pomrocznej
rzeczpospolitej zamiast naród łączyć, robią kampanię swoim. I jeden, i drugi
nie przebierają w krytyce swoich przeciwników i ich zwolenników.
W kampanii wyborczej wydarzeniem wielkim
i wielkim osiągnięciem obecnie rządzących jest dzisiaj, na przykład oddanie
boiska gminnego, bo o takim właśnie wydarzeniu doniosła dni kilka telepisownia partyjna.
Był tam – a jak – premier i ostro przemawiał, że jak kumple po linii wygrają w
samorządach, to na te właśnie gminy spadnie deszcz pieniędzy.
Tylko żeby przypadkiem to gówno nie
spadło tam ludziom na głowy, bo i głoszący takie brednie mogą się załapać!
Zauważcie też, jak piękny i młody nasz
prezydent, równie pięknie i z werwą dokłada przeciwnikom. Pępowiny pisowskiej
widać jeszcze nie przegryzł, choć cztery lata mija, gdy był powinien to zrobić!
Cóż przy otwarciu boiska albo wizyty prezydenta
w Zgorzelcu znaczy trzęsienie w Japonii!? To przecież tak daleko!
WSTYD CZY SKROMNOŚĆ?
Spotykam w kampanii ludzi, którzy
wszystkich przepraszaliby za to, że są. Wszystko robią z jakimś dziwnym
zawstydzeniem, a swoje wypowiedzi zaczynają najczęściej od „przepraszam”.
Nie mają raczej szans w starciu z tymi
ludźmi, którym wstyd nie przeszkadza nawet głupio mówić.
Ale i jedni, i drudzy mają jednaki głos
do dyspozycji w wyborach i to jest siła każdego!
BOGU CO BOGA…
Proboszczowie wiedzą, że każda msza święta
jest jawnym zgromadzeniem osób praktykujących i jako jawne może być utrwalane dla
innych – nagrywane audio, a nawet wideo. Publiczne oskarżenia i pomówienia innych,
agitacja wyborcza podczas niedzielnych nabożeństw to całkiem ciekawy materiał do
sieci.
Poznałem ostatnio ludzi, zbierają materiały
do jakiejś publikacji, nie powiedzieli jakiej, ale przesłali mi jedno bardzo ciekawe
nagranie. – To ciekawy materiał dla instytucji wyborczych – podkreślili z naciskiem.
I przyznaję – ciekawy, a zwłaszcza komentarze po wyjściu ze świątyni! Powinien to autor kazania koniecznie usłyszeć i niewykluczone, że usłyszy jeszcze. Jak jeszcze moi rozmówcy podkreślili mocno, dokumentują prawdę, bo prawda ma
nas wyzwolić, nawet ta, co boli. Nie mam nic przeciw temu – jest mi to na rękę.
Dobrze jest wiedzieć dokładnie, kto mnie kopie publicznie. Można w godzinie zero
wykorzystać to dobrze.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz