Tak mi zgoda okrutna
przeciwnych komitetów wydaje się dziwna, że aż sobie myślę – ułożyli się
wcześniej i nieważne, kto przegra, ważne jest tylko to, żebym nie wygrał ja, a
inni przegrani nie będą przegranymi. Co najwyżej miejscami zamienią się tylko.
To prawdopodobne, bo
już w przeszłości miałem taką propozycję. Dziękuję! Odpowiedziałem. Przed
ludźmi, których szanuję i którzy mi ufają, nie warto tracić twarzy dla kilku
lat kadencji. Lata szybko przeminą, a smród jeszcze długo kładłby się za mną
cieniem. Nie myślę o ludzkim gadaniu, tylko o sobie myślę.
Nie wszyscy są jednak
mną. Nie wszyscy mówią: Dziękuję! Może właśnie dlatego jest, jak jest w
polityce!
NIE STARTUJĘ?
Marek nie startuje! On
nie żadnych szans! – Ta przekonywał jednego z moich wyborców kandydat na
radnego mojej opozycji. Niespełna 4 lata temu kadził mi komunały i wszelkiej
maści pochlebstwa odziany w mundur strażacki. Wtedy mówił do mnie, że moi przeciwnicy
nie powinni startować, nie mają żadnych szans. Tymczasem tak jest, że to on nie
ma szans z przeciwnikiem swoim, który ze mną startuje. Nie żal mi jednak
gaduły, że już na starcie przegrywa i chwyta się brzytwy roznosząc takie
nowiny.
Startuję, mój
imienniku! Startuję i będę walczył! A szans dokładnie mam tyle, co ci, przed
którymi się płaszczysz!
PROSTO
Są, na szczęście,
ludzie, którzy potrafią spokojnie, patrząc przy tym w oczy, powiedzieć swoje
NIE! To właśnie dla nich warto robić coś w tej gminie.
Trudno zrozumieć tych,
co ciągle TAK powtarzają, a gdy przychodzi kryzys, chowają się po kątach.
REALNE SZANSE
Ciągle słyszę, ze ja
czy ktoś tam na pewno wygra wybory i ciągle w takich chwilach przypominam to,
że każdy startujący ma równe szanse wygranej. Jeśli startuje dwóch, 50% ma
każdy startujący, jeśli 3 – 33% z jeszcze małym kawałkiem, 4 – 25%, 5- 20% i
tak w nieskończoność.
Jedne jest tylko to, że
ci nie wygrywają, którzy wcale nie grają…
MÓJ IMIENNIK
Mój imiennik, nie ten
od rewelacji – nie mam szans, nie startuję – kilka dni temu w obecności osób
trzecich wspominał, jak to nas w pewnym czasie obydwóch przymknęli, bo mnie
chory człowiek o korupcję oskarżył. Znajomy natomiast był na linii ognia i
takim rykoszetem dostał, że go przymknęli. Namawiali usilnie mojego imiennika,
że jeśli potwierdzi ich wersję wydarzeń, to natychmiast wychodzi. Nie o niego
im szło, ale o mnie, małego!
Na ich propozycję miał
wtedy odpowiedzieć, że tak się nie da zrobić, bo to on będzie musiał potem ze
swoich zeznań złożyć przed sobą rachunek; będzie musiał z tym żyć, że wkopał
kogoś innego. I nic już nie będzie takie, jak było przed tą decyzją!
Znaleźli dla niego § i
oskarżyli ze mną. Sąd nas uniewinnił. Prokurator, który nas wtedy oskarżał –
niech ziemia… – zginął późnie w wypadku. Nie mam do chłopa żalu, bo robił, co
mu kazano, a że tak właśnie robił, wyszło w trakcie procesu.
Rozmawiam też z
niektórymi, co wtedy mnie obciążali, ale tylko imiennik patrzy mi prosto w
oczy! Marek zachował twarz i dzisiaj się z tym obnosi, a ja wszystko
potwierdzam – ma facet z czego być dumny!
ZAGADKI
Ktoś przysłał mi sms-a,
z komputera g wysłał. Wiadomość nie o mnie, ale o tych, co wczoraj byli ze mną,
a dzisiaj idą przeciw i kopią pode mną, jak mogą. Dość ostry w swojej treści, a
zarazem zabawny. Pytałem znajomych. Nikt się nie przyznał do tego. Chciałem tę
wiadomość wrzucić szybko do sieci. Pomyślałem jednak, że zrobię to po wyborach
– nieważne, wygram czy przegram, podzielę się tym z Wami. To taki mądry tekst,
że warto go upublicznić.
Nie chcę, by ktoś mi
zarzucał, że walczę nieczysto!
CIESZĘ SIĘ
Cieszę się z tych
wyborów, choć nieraz łamie mnie smutek, bo jak na dłoni widać, kto jest kim i
czym pachnie, ilu panom służy, jakim wartościom hołduje albo raczej jak bardzo
nie hołduje żadnym, kto płaszcz na ramionach dwóch nosi i to za słowem
pochlebstwa ukrywał swoją naturę, kto tchórzem, a kto lwem, kto orłem jest w
takich chwilach.
I przyznaje z radością,
że wielu wspaniałych ludzi spotykam w tej kampanii – prostolinijnych,
szczerych, że nawet gdy mówią NIE!, to mówią to z uśmiechem, bez złości,
nienawiści czy głupich komentarzy. Nie ma lepszej pieczęci prawdomówności
człowieka niż szczery uśmiech człowieka i proste w oczy patrzenie!
W ciągu tego miesiąca
nauczę się tyle o ludziach, że mi wystarczy na lata życia pozostałego. Mądrości
takiej, doświadczeń nikt mi nie zabierze – i to jest jeden z sukcesów tej mojej
kampanii.
PS
Tyle fajnych zdjęć
naszego domu – Wszechświata – można znaleźć w sieci!
Aż dziwnie się czuję, gdy
pytam sam siebie:
Co
kogoś, gdzieś TAM obchodzą jakieś wybory na radnych czy na wodza?
Smutny
jest człowiek współczesny!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz