12 września 2018

Wyborcze dygresje [6]


Tak mi zgoda okrutna przeciwnych komitetów wydaje się dziwna, że aż sobie myślę – ułożyli się wcześniej i nieważne, kto przegra, ważne jest tylko to, żebym nie wygrał ja, a inni przegrani nie będą przegranymi. Co najwyżej miejscami zamienią się tylko.
To prawdopodobne, bo już w przeszłości miałem taką propozycję. Dziękuję! Odpowiedziałem. Przed ludźmi, których szanuję i którzy mi ufają, nie warto tracić twarzy dla kilku lat kadencji. Lata szybko przeminą, a smród jeszcze długo kładłby się za mną cieniem. Nie myślę o ludzkim gadaniu, tylko o sobie myślę.

Nie wszyscy są jednak mną. Nie wszyscy mówią: Dziękuję! Może właśnie dlatego jest, jak jest w polityce!

NIE STARTUJĘ?
Marek nie startuje! On nie żadnych szans! – Ta przekonywał jednego z moich wyborców kandydat na radnego mojej opozycji. Niespełna 4 lata temu kadził mi komunały i wszelkiej maści pochlebstwa odziany w mundur strażacki. Wtedy mówił do mnie, że moi przeciwnicy nie powinni startować, nie mają żadnych szans. Tymczasem tak jest, że to on nie ma szans z przeciwnikiem swoim, który ze mną startuje. Nie żal mi jednak gaduły, że już na starcie przegrywa i chwyta się brzytwy roznosząc takie nowiny.
Startuję, mój imienniku! Startuję i będę walczył! A szans dokładnie mam tyle, co ci, przed którymi się płaszczysz!

PROSTO
Są, na szczęście, ludzie, którzy potrafią spokojnie, patrząc przy tym w oczy, powiedzieć swoje NIE! To właśnie dla nich warto robić coś w tej gminie.
Trudno zrozumieć tych, co ciągle TAK powtarzają, a gdy przychodzi kryzys, chowają się po kątach.

REALNE SZANSE
Ciągle słyszę, ze ja czy ktoś tam na pewno wygra wybory i ciągle w takich chwilach przypominam to, że każdy startujący ma równe szanse wygranej. Jeśli startuje dwóch, 50% ma każdy startujący, jeśli 3 – 33% z jeszcze małym kawałkiem, 4 – 25%, 5- 20% i tak w nieskończoność.
Jedne jest tylko to, że ci nie wygrywają, którzy wcale nie grają…

MÓJ IMIENNIK
Mój imiennik, nie ten od rewelacji – nie mam szans, nie startuję – kilka dni temu w obecności osób trzecich wspominał, jak to nas w pewnym czasie obydwóch przymknęli, bo mnie chory człowiek o korupcję oskarżył. Znajomy natomiast był na linii ognia i takim rykoszetem dostał, że go przymknęli. Namawiali usilnie mojego imiennika, że jeśli potwierdzi ich wersję wydarzeń, to natychmiast wychodzi. Nie o niego im szło, ale o mnie, małego!
Na ich propozycję miał wtedy odpowiedzieć, że tak się nie da zrobić, bo to on będzie musiał potem ze swoich zeznań złożyć przed sobą rachunek; będzie musiał z tym żyć, że wkopał kogoś innego. I nic już nie będzie takie, jak było przed tą decyzją!
Znaleźli dla niego § i oskarżyli ze mną. Sąd nas uniewinnił. Prokurator, który nas wtedy oskarżał – niech ziemia… – zginął późnie w wypadku. Nie mam do chłopa żalu, bo robił, co mu kazano, a że tak właśnie robił, wyszło w trakcie procesu.
Rozmawiam też z niektórymi, co wtedy mnie obciążali, ale tylko imiennik patrzy mi prosto w oczy! Marek zachował twarz i dzisiaj się z tym obnosi, a ja wszystko potwierdzam – ma facet z czego być dumny!

ZAGADKI
Ktoś przysłał mi sms-a, z komputera g wysłał. Wiadomość nie o mnie, ale o tych, co wczoraj byli ze mną, a dzisiaj idą przeciw i kopią pode mną, jak mogą. Dość ostry w swojej treści, a zarazem zabawny. Pytałem znajomych. Nikt się nie przyznał do tego. Chciałem tę wiadomość wrzucić szybko do sieci. Pomyślałem jednak, że zrobię to po wyborach – nieważne, wygram czy przegram, podzielę się tym z Wami. To taki mądry tekst, że warto go upublicznić.
Nie chcę, by ktoś mi zarzucał, że walczę nieczysto!

CIESZĘ SIĘ
Cieszę się z tych wyborów, choć nieraz łamie mnie smutek, bo jak na dłoni widać, kto jest kim i czym pachnie, ilu panom służy, jakim wartościom hołduje albo raczej jak bardzo nie hołduje żadnym, kto płaszcz na ramionach dwóch nosi i to za słowem pochlebstwa ukrywał swoją naturę, kto tchórzem, a kto lwem, kto orłem jest w takich chwilach.
I przyznaje z radością, że wielu wspaniałych ludzi spotykam w tej kampanii – prostolinijnych, szczerych, że nawet gdy mówią NIE!, to mówią to z uśmiechem, bez złości, nienawiści czy głupich komentarzy. Nie ma lepszej pieczęci prawdomówności człowieka niż szczery uśmiech człowieka i proste w oczy patrzenie!
W ciągu tego miesiąca nauczę się tyle o ludziach, że mi wystarczy na lata życia pozostałego. Mądrości takiej, doświadczeń nikt mi nie zabierze – i to jest jeden z sukcesów tej mojej kampanii.

PS
Tyle fajnych zdjęć naszego domu – Wszechświata – można znaleźć w sieci!
Aż dziwnie się czuję, gdy pytam sam siebie:

Co kogoś, gdzieś TAM obchodzą jakieś wybory na radnych czy na wodza?

Smutny jest człowiek współczesny!



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

SATANISTA – ALKOHOLIK – czy ANIOŁ?

  Nie o Boyu Żeleńskim będzie to wpis, ale o Przybyszewskim Stanisławie, którego Boy znał osobiście. Muszę też od razu napisać, że o ile bar...