Po drodze odpoczywam
trochę od kampanii, która – szczerze mówiąc – radości mi nie przynosi. Co
innego walczyć na ubitej ziemi, gdy patrzy ci w oczy przeciwnik i noża w
rękawie nie chowa. A co innego, gdy walczyć trzeba z działaniem podstępnym i
twarz przy tym zachować. A to jest punkt pierwszy i najważniejszy mojej
kampanii: Nie wygrać za wszelką cenę,
tylko zachować twarz! A wtedy nawet przegrana w ludzkim rozumieniu nie jest
wcale porażką, a siebie budowaniem!
JEDNORĘKI BANDYTA
Denerwuję się czasem
przy wykonywaniu najprostszych czynności, które dotychczas angażowały mi obie
ręce, a teraz los wyciął na chwilę z użytku jedną z nich.
Błogosławię każde
doświadczenie i moją zdrową rękę. A chorej nie przeklinam – jak dobry
przyjaciel – że zawodzi mnie teraz…
Czasem też bezmyślnie
szarpię lewą ręką, gdyż chcę odruchowo zaprząc ją do jakiejś roboty.
Dzisiaj mi strasznie
brakuje tej lewej do roboty – jest tyle pisania, jeżdżenia spotkań z ludźmi.
Czas zdaje się mnie poganiać, a ja w zwolnionym tempie robię to, co wczoraj
robiłem odruchowo. Muszę być też wciąż uważnym, żeby mi drut spod skóry
przypadkiem nie wylazł w chwili zapomnienia.
Ale nie ma tego… Uczę
się co dzień pokory, cierpliwości się uczę i jeszcze uczę się tego, że wszystko
można zrobić, nie pędząc na oślep, jak zdaje się pędzić dziś świat oszalały
cały.
SPONGEBOB…
Kto nie oglądał jeszcze
serialu „SpongeBob Kanciastoporty”, musi koniecznie spróbować obejrzeć kilka
odcinków. Ciekawa opowieść o tym, jaka powinna być przyjaźń i że pomysły głupie
wcale głupie nie są. Opowieść o szczerości, naiwności, chciwości… Opowieść o
życiu przedstawiona w obrazkach.
Skąd mi się to wzięło?
Skojarzyłem ostatnio element jednego logo z postacią Patryka. Przypatrzcie się
dobrze gwiazdom i powiedzcie mi, że któraś przypomina Patryka skaczącego
wesoło. A jeśli nie, to śmiało, że mi nieźle odwala!
BRAT MÓJ…
Brat Mój Mniejszy Pająk,
kiedy jest najedzony, a ja mu jeszcze do tego do sieci wrzucę muchy, robi sobie
z tych much taki zapas na przyszłość. Owija swoje jedzonko w coś w rodzaju kokonu,
co pewnie za taką pajęczą lodówkę spiżarkę mu służy.
Nie mogę Brata Mniejszego
przyłapać na żadnej robocie. Robi to tak dyskretnie, że zawsze przegapię! Dwa razy
udało mi się zobaczyć, jak zajada, ale nie przeszkadzałem, bo to przecież niegrzecznie!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz