10 września 2018

Wyborcze dygresje [5]


Dzieją się już wybory w każdej ulicznej dyskusji, w parkach, domowym zaciszu, w ogóle dzieją się wszędzie, gdzie ludzie się spotykają. W lesie jest jeszcze spokój, jeśli nie spotkasz człowieka.
Uciekałem dzisiaj o tematu wyborów. Nie uda się tak na całego uciec, ale były chwile, jak choćby ta, gdy do lasu ruszyłem na grzyby. Znalazłem zwierzęce kości, trochę grzybich trupów, spotkałem się z kleszczami – jednego zatłukłem, a drugi zanurkował pod moją ortezę, ale go wygarnął i przecz w las wyrzuciłem. Z mojego grzybobrania, jak widać na zdjęciu, wyszły pomidory, które z krzaczków zerwałem za zgodą znajomego. Honor uratowany – mogłem wracać do domu.

Ten mój leśny wypad to był taki spacer, żeby z Bogiem, ze sobą, z drzewami pogadać! Grzyby miały być tylko takim miłym dodatkiem, a że są pomidory – bardzo fajnie, że są!

CIEKAWE
Gdy rozmawiam z ludźmi, to ciągle się dziwię, że większość z nich mówi w imieniu wszystkich, a nie swoim. Dziś rozmówczyni moja stwierdziła stanowczo, że te najbliższe wybory wygra C, a nie ja.
Ktoś musi je wygrać. Niekoniecznie ja – odpowiadam grzecznie, uśmiecham się i dodaję, że przecież kandydatów może być więcej i wtedy większa niewiadoma co do tego, kto wygra.
Nie, wygra na pewno X! – twardo przy swoim obstaje kobieta.
No i po dyskusji. Ładnie się pożegnać i wędrować dalej.
To potwierdza fakt, o którym już pisałem, że wielu w małych gminach już od dawna wie, na kogo chce głosować. Teraz czeka tylko na start kandydata.
Po tej rozmowie też fajne wymyśliłem hasło: WALCZYĆ UCZCIWIE – PRZEGRAĆ Z HONOREM! Nie ma nic ważniejszego w takich plebiscytach, jak twarz swoją zachować i dumnie patrzeć przed siebie. wtedy nawet przegrana staje się wygraną, nie licząc doświadczenia po drodze zdobytego.

SMUTNE, ALE POUCZAJĄCE
Widzisz – mówią znajomi – wczoraj cię klepali, przysięgali wierność, a dzisiaj przeciwko tobie! I co powiesz na to?
Odpowiadam wtedy: Dzisiaj zdradzili mnie, jutro zdradzą innych, zdradzą też swoich wyborców, bo taka ich natura. Lepiej nie obiecywać i nie tracić twarzy przy takich błahostkach, jak gminne wybory!

SZYBCIEJ…
Kilku moich znajomych ciągle mnie pogania, żebym już ruszył w teren i ostro kampaniował. Inni już jeżdżą od dawna i tyle obiecują! – krzyczą ci moi znajomi mi prosto d ucha.
 I co z tych obietnic wynika? Pytam znajomych i siebie, i szybko odpowiadam: Jest trochę weselej, i żałośnie jest przy tym, bo nie wynika nic!
Nie będę się narzucał ludziom przez tygodnie, bo ludzie już mają dość kampanii w telepisowni.
Poza tym wierzę – już dawno w gminach ludzie wiedzą, na kogo zagłosują, czekają, kto wystartuje!

Ależ się pięknie powtarzam. 
Powtarzanie jest super!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

SATANISTA – ALKOHOLIK – czy ANIOŁ?

  Nie o Boyu Żeleńskim będzie to wpis, ale o Przybyszewskim Stanisławie, którego Boy znał osobiście. Muszę też od razu napisać, że o ile bar...