Dzieją się już wybory w
każdej ulicznej dyskusji, w parkach, domowym zaciszu, w ogóle dzieją się wszędzie, gdzie ludzie się spotykają. W lesie jest jeszcze spokój,
jeśli nie spotkasz człowieka.
Uciekałem dzisiaj o tematu
wyborów. Nie uda się tak na całego uciec, ale były chwile, jak choćby ta, gdy do
lasu ruszyłem na grzyby. Znalazłem zwierzęce kości, trochę grzybich trupów, spotkałem
się z kleszczami – jednego zatłukłem, a drugi zanurkował pod moją ortezę, ale go
wygarnął i przecz w las wyrzuciłem. Z mojego grzybobrania, jak widać na zdjęciu,
wyszły pomidory, które z krzaczków zerwałem za zgodą znajomego. Honor uratowany
– mogłem wracać do domu.
Ten mój leśny wypad to był
taki spacer, żeby z Bogiem, ze sobą, z drzewami pogadać! Grzyby miały być tylko
takim miłym dodatkiem, a że są pomidory – bardzo fajnie, że są!
CIEKAWE
Gdy rozmawiam z ludźmi,
to ciągle się dziwię, że większość z nich mówi w imieniu wszystkich, a nie
swoim. Dziś rozmówczyni moja stwierdziła stanowczo, że te najbliższe wybory
wygra C, a nie ja.
Ktoś musi je wygrać.
Niekoniecznie ja – odpowiadam grzecznie, uśmiecham się i dodaję, że przecież
kandydatów może być więcej i wtedy większa niewiadoma co do tego, kto wygra.
Nie, wygra na pewno X!
– twardo przy swoim obstaje kobieta.
No i po dyskusji.
Ładnie się pożegnać i wędrować dalej.
To potwierdza fakt, o
którym już pisałem, że wielu w małych gminach już od dawna wie, na kogo chce
głosować. Teraz czeka tylko na start kandydata.
Po tej rozmowie też
fajne wymyśliłem hasło: WALCZYĆ UCZCIWIE – PRZEGRAĆ Z HONOREM! Nie ma nic
ważniejszego w takich plebiscytach, jak twarz swoją zachować i dumnie patrzeć
przed siebie. wtedy nawet przegrana staje się wygraną, nie licząc doświadczenia
po drodze zdobytego.
SMUTNE, ALE POUCZAJĄCE
Widzisz – mówią znajomi
– wczoraj cię klepali, przysięgali wierność, a dzisiaj przeciwko tobie! I co
powiesz na to?
Odpowiadam wtedy:
Dzisiaj zdradzili mnie, jutro zdradzą innych, zdradzą też swoich wyborców, bo
taka ich natura. Lepiej nie obiecywać i nie tracić twarzy przy takich
błahostkach, jak gminne wybory!
SZYBCIEJ…
Kilku moich znajomych
ciągle mnie pogania, żebym już ruszył w teren i ostro kampaniował. Inni już
jeżdżą od dawna i tyle obiecują! – krzyczą ci moi znajomi mi prosto d ucha.
I co z tych obietnic wynika? Pytam znajomych i
siebie, i szybko odpowiadam: Jest trochę weselej, i żałośnie jest przy tym, bo
nie wynika nic!
Nie będę się narzucał ludziom
przez tygodnie, bo ludzie już mają dość kampanii w telepisowni.
Poza tym wierzę – już dawno
w gminach ludzie wiedzą, na kogo zagłosują, czekają, kto wystartuje!
Ależ się pięknie powtarzam.
Powtarzanie jest super!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz