30 września 2018

Po drodze 5.


NIE MUSICIE MNIE LUBIĆ
Gdyby wszyscy lubili Chrystusa, nie byłoby Krzyża, który nam bramą jest. Wychodząc z tego założenia, cieszę się, że i mnie nie wszyscy lubią. To byłoby chore i aż się wzdragam na myśl, żem pospołu lubiany. Co ja bym wtedy począł? Jak bym to udźwignął?


ŁZY JESIENI
Deszczem dziś jesień załkała za minionym latem. Mnie też jest szkoda lata, ale cóż poradzić. Podpieram się rzęsami i próbuję do przodu – daremne żale, próżny trud…
Przez tę kampanię wyborczą straciłem już tyle chwil. Mam takie dziwne wrażenie, że to wszystko jest obok życia prawdziwego, o którym zapomnieliśmy. Gonię w zmyślonym życiu i próbuję chwytać ciepłe ludzkie spojrzenia, zatrzymać uścisk dłoni.

RADOŚĆ O PRANKU
Jakże się szczerze cieszę, że piszę tego bloga. Mogę w ten sposób choć trochę prawdy o sobie rozpisać. Przepraszam, że tylko trochę, ale wiem tylko tyle, a reszta jest tajemnicą nawet dla mnie o sobie. I tyle żółci z siebie mogę wylać w ten właśnie sposób, że funkcjonuję w miarę na granicy obłędu!

SZUKAJCIE…
Tylko u Łukasza przeczytamy:
I wyprowadził go na górę i pokazał mu wszystkie królestwa świata w mgnieniu oka. I rzekł do niego diabeł: Dam ci tę całą władzę i chwałę ich, ponieważ została mi przekazana, i daję ją, komu chcę. Jeśli więc Ty oddasz mi pokłon, cała ona twoja będzie. (4, 6-7)
Dlaczego inni Ewangeliści o tym tak piszą?
Kopiści? Tłumacze? Nie, gdyby to było niewygodne wycięliby lub zmienili i ten fragment.
Celowy zabieg Boga, żeby nie było za łatwo?

NIE TAK SZYBKO
A potem wyszedł i ujrzał celnika imieniem Lewi siedzącego przy cle. I rzekł do niego: Pójdź za mną.
I pozostawiwszy wszystko, wstał i poszedł za nim. (Łk. 5, 27-28)
Czy to było w jednej chwili, czy też po zastanowieniu się Lewiego?
W sferze ducha Lewi mógł pójść od razu za Mistrzem. Ciałem niekoniecznie.
Cóż to za straszny skrót – rzucił robotę, a potem wszystko, co miał i kogo miał.
Zostawił wszystko od razu? Raczej nie, gdyż zaraz po tym czytamy, że Lewi w domu swoim wielką ucztę na cześć Chrystusa wyprawił. Bawiło się razem z Mistrzem wielu celników. Ach, ten Chrystus, niejednej współczesnej sobie dewotce spędzał sen z powiek! 
Sfera dycha mgliście przebija się przez materię ciała Ewangelii.
Jako człowiek Chrystus musiał być niezwykle charyzmatycznym przywódcą albo – jak byśmy dzisiaj powiedzieli – super, super socjotechnikiem. Dane mu to było i pewnie nie myślał o tym wcale – po prostu widział człowieka od środka i wiedział wszystko.

CO JEST?
Marek, czyli uczeń Piotra, w rdz. 11 (13-14) opisuje, jak Chrystus przeklął drzewo figowe, które nie rodziło owoców, ale to nie była pora na figi. Mimo to Mistrz drzewo przeklął i uschło. Tak Markowi opowiedział o tym zdarzeniu Piotr?
Mateusz wspomina o przeklęciu nieurodzajnego drzewa figowego, bez określania pory – owocowania czy nie.
Łukasz opowiada o właścicielu winnicy, który nakazał wyciąć takie drzewo, ale po trzech latach – zatem pojawia się motyw szansy, i to nie jednej!
Jeśli Marek dosłownie zapisał słowa Piotra, to temu ostatniemu musiało się coś pomylić – Chrystus nie przekląłby drzewa z tego powodu, że nie owocuje, jeśli to nie była pora owocowania.
Załóżmy jednak, że tak było. Oznaczałoby to, że Chrystus poczuł głód, miał ochotę na figi, ale że to nie była pora fig i drzewo nie spełniło jego oczekiwań, to je sobie przeklął i uschło. Był zatem Chrystus kapryśny jak książątko rozpuszczone bez granic?! Miał zachcianki jak kobiety w ciąży?!
Pewnie znów tłumacze i zmęczeni kopiści. Albo celowe działanie księcia tego świata!


SŁOWO NA NIEDZIELĘ
Kto widzi człowieka, niech się uśmiechnie do niego, pozdrowi dobrym słowem – nikt nie zabierze tego!
Kto widzi teraz słońce, niech oczyści myśli, niech zniknie choć na chwilę w sobie i dla siebie!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

SATANISTA – ALKOHOLIK – czy ANIOŁ?

  Nie o Boyu Żeleńskim będzie to wpis, ale o Przybyszewskim Stanisławie, którego Boy znał osobiście. Muszę też od razu napisać, że o ile bar...