„Uczę się ciebie, człowieku./
Powoli się uczę, powoli./ Od tego uczenia trudnego/ Raduje się serce i boli… Uczę
się ciebie i uczę/ I wciąż cię jeszcze nie umiem – …”
Rozmawiam z człowiekiem,
który zapewnia mnie, że całą rodziną będą głosowali na mnie. Ale przecież od was
z domu startuje… z moim przeciwnikiem? Pytam zaskoczony. No i co z tego? My całą
rodziną za tobą! Nie wypadało odmówić!
No tak, myślę, władzy –
nawet tej pośledniej – trudno dzisiaj odmówić.
Powody? Jest ich cała masa!
CZARNO NA BIAŁYM
Wybory i kampania
wyborcza to taki czas, gdy ludzi poznajemy naprawdę – nie takich, jakimi nam
się przedstawiają i prezentują, ale takimi, jakimi są w działaniu. Po czynach –
po owocach ich poznacie. Nic nowego w sumie, szkoda tylko, że tak – że ktoś się
odwraca placami za dobro im okazane, że zapominamy tak łatwo, kim wczoraj
byliśmy, że mamy kilka gotowych odpowiedzi, żeby wytłumaczyć swoje
postępowanie, że nie wiemy już dzisiaj, co to uderzyć się w pierś i szczerze
krzyknąć światu: Mea culpa!
WYBORCZE SZTUCZKI
Prymitywną formą
manipulacji jest głoszenie hasła DOBRO GMINY przy jednoczesnym dzieleniu
wyborców, aby osiągnąć swój cel – kadencję na stołku wodza, radnego,
zaspokojenie ambicji…
To nie jest specjalność
gminna, ale krajowa norma – widać to doskonale w polityce krajowej, gdzie
wszyscy liderzy głoszą hasła jedności, a jednocześnie kopią coraz głębsze rowy pomiędzy
swoimi i tymi z opozycji.
Na poziomie gmin
cwaniactwo wychodzi przy okazji kolejnych wyborów gminnych. Taki kandydat na
wodza tworzy dwa albo trzy komitety wyborcze, którymi „gra” w wyborach – tam,
gdzie trzeba rozdrobnić głosy wyborców, wystawia kilku kandydatów,
wykorzystując perfidnie znane animozje w lokalnej społeczności. Sam się nie
ujawnia i nie utożsamia z dwoma czy trzema komitetami, tylko z jednym – głosi przecież hasło JEDNOŚCI i ZGODY, nie może
zatem się przyznać, że dzieli wyborców, nie może się przyznać do wyborczego
przekrętu. Można w ten sposób również „blokować” konkurencję.
Rozejrzyjcie się
dobrze, jak jest w Waszych okręgach. To łatwo zauważyć, kto wyborcami pogrywa,
kto wyborców rozgrywa nie konkretnym programem, a tanim cwaniactwem i
nieczystymi chwytami!
Jest to bardzo łatwe
tam, gdzie na poziomie sołectwa i wyborczego okręgu nie ma jednomyślności, a
tam, gdzie ona jest, można zawsze wprowadzić rozdźwięk pomiędzy ludźmi – ludzie
się wtedy nie liczą – cel uświęca środki!
Jak temu zaradzić?
Na poziomie ustawy to
bardzo łatwe. Wystarczy wprowadzić zapis, że każdy komitet wyborczy wyborców
musi wystawić kandydata na wodza i skończy się tworzenie „pustych” komitetów
przez kandydatów – cwaniaków, jak ma to miejsce dzisiaj.
W obecnym stanie
prawnym też jest to możliwe, wymaga jednak działań szczerze jednoczących
lokalne społeczności, a nie głoszenia haseł!
100% POPARCIA
Śmieszą mnie kandydaci,
którzy twierdzą, że tu i tu mają już zapewnione, 100% poparcia. Przypomina mi
to moje przeszłe doświadczenia. W kampanii sprzed czterech lat jeden z moich
znajomych, w mojej obecności, telefonicznie chciał mnie upewnić, że obywatel X
zagłosuje na mnie. Rozmowę słyszałem i osoba po drugiej stronie linii
zapewniała solennie: I ja, i cała rodzina głosujemy za Markiem. Może być pewny głosów
czterech, a nawet pięciu. Super, myślę sobie. Rozmowa się kończy, rozmówcy się żegnają,
ale mój kolega nie przerywa połączenia, jego rozmówca też, więc ciągle g słyszymy
(zdarza się to często), no i słyszymy wyraźnie: Dam ja mu, k-wa, poparcie, aż się, k-tas, zdziwi!
To nie było 100%, a 1000%
poparcia!
KAC MORALNY
Nie mają żadnego kaca
ci, którzy jedną ręką klepią was po plecach, a w drugiej trzymają nóż i szukają
okazji… Gdy dopną wreszcie swego, nie płaczą nad sobą, tylko hucznie świętują,
że zwyciężyli podstępnie.
Życie!
Life is brutal! – nieprawdaż!?
Kaca mają ci, którym nieobca
refleksja i troska o człowieka poczciwego w sobie!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz