Tak o
wolności pisał (nie napiszę kto, chcecie, to szukajcie): Tak, wolność jest bolesna i trudna, bywa straszna, wymaga wysiłku i
pracy, jednak uciec od niej można tylko za cenę zniewolenia lub iluzji. Tak,
jest się czego bać, człowiek robi przerażające rzeczy i nawet tego czasem nie
zauważa, jest w stanie świat wokół i własne wnętrze zamienić w pustynię.
Od kilku
dni w Polsce wszystko dzieje się z
okazji stulecia odzyskania niepodległości – rozdają chleby stulecia, są
koncerty stulecia, wspólne śpiewanie pieśni, dania na stulecie, napoje na
stulecie, nawet dodatkowy dzień wolny od pracy z tej okazji stworzono, litewski
artysta przy pomocy gwizdków lokomotyw „wygrał” hymn nasz narodowy (czy to nie
profanacja? Jeśli ktoś by wypierdział dokładnie mazurka, to też na tym punkcie
media by oszalały?), przedszkolaki w radio tak hymn wykrzykiwały, że przykro
było słuchać, choć to niby wdzięczne (zostawmy przedszkolaków i ich dzieciństwo
w spokoju!)…
Skoro
wszystko dziś w Polsce robi się w imię wolności i rocznicy jakiejś, to może
niech ten post nie będzie na stulecie, bo to gówno znaczy – nieważne 100 czy
1000 lat niepodległa Polska będzie sobie liczyła. Jeśli w tym niby wolnym kraju
będzie choć jeden niewolnik, to nie ma przecież mowy o żadnej wolności, a
niewolników dzisiaj ci u nas dostatek – od ekonomicznych począwszy na
tradycyjnych skończywszy. Tak, nigdy nie będzie w żadnym kraju wolności, bo wolność
to abstrakcja, taki współczesny mit, żeby się trochę pocieszyć.
Prezydent,
premier, pomniejsi ministrowie, nawet weterani od kilku dni nic nie robią,
tylko trudzą się srodze, żeby marsz się odbył - taka parada wolności czy
niepodległości. I na ten marsz usilnie wszystkich zapraszają – zapraszają
lewicę, prawicę i środek; zapraszają młodych, starych, dzieci; zapraszają
wszystkie środowiska w Polsce, partyjnych, bezpartyjnych, swoich i nie swoich,
wszystkich chyba z imienia wyliczyli już, a o lesbijkach i gejach, no jeszcze
transwestytach ani słowa!
Polska to
wolny kraj! – tak przecież wszyscy krzyczą, a skoro krzyczą prawdę, to kraj
wolny dla wszystkich. Kto to w wolnej Polsce próbował może zliczyć, gejów i
lesbijki, którzy polegli na frontach, którzy w okopach, na barykadach walczyli
o wolną Polskę, którzy u boku hetero bili się za ojczyznę? Pamiętacie
Żmichowską, to mało znana pisarka, ale znana działaczka walki o wolną Polskę (jeszcze
w czasach zaborów). Wszystko na to wskazuje, że nie była hetero, a w więzieniu siedziała
za swoją działalność o niepodległą. Czy można zakładać, że nie była wyjątkiem? Czy można zakładać,
że wśród ówczesnych mężczyzn tylko bohaterowie hetero o Polkę walczyli? Tylko dureń
skończony mógłby tak zakładać.
Przecież w wolnym
kraju nie ma się czego bać i jak zapraszamy wszystkich i do wszystkich mówimy, to
mówmy do wszystkich i zapraszajmy wszystkich.
No jasne, że
prowokuję, ale czy nie mam racji?
Weźmy tych z
piedestałów, np. JP – bohatera, dzisiaj niemal czczonego za obecnie rządzących. Autorka jednej z książek o życiu bohatera doliczyła się sześciu kobiet w jego bujnym
życiu. Nikt dziś nie zdoła dowieść, że na Ukrainie zakochana (ze wzajemnością) kobieta
popełniła samobójstwo na wieść o małżeństwie bohatera ani tego, że pewna lekarka
z Druskiennik skończyła tak samo z nieszczęśliwej miłości do tegoż człowieka. Maria
i Aleksandra dostąpiły zaszczytu bycia żonami bohatera. Pierwsza dość szybo ustąpiła
pola młodszej drugiej, a drugą przed takim losem uchroniła śmierć małżonka. Nikt
dzisiaj nie mówi o tym, że ów bohater – ochrzczony na łonie Kościoła, przyjął nauki
Lutra po to, aby kolejny ślub kościelny wziąć; prywatnie zaś mówił, że jest niewierzący.
Wiem, że w wolnej
i niepodległej Polsce niepolitycznie jest mówić o takich sprawach z życia postaci z cokołów.
Lepiej też nie wychylać się z orientacją swoją, ze swoim wyznaniem – poza katolickim
– też nie wyskakiwać. O jakiej zatem wolności i niepodległości będzie jutro mowa
i jakie jutro święto będziemy fetować!?
No i jeszcze
to, że wcale się nie dziwię gejom i lesbijkom, no i transwestytom, że się nie wychylają, bo taką mamy
wolność i taką niepodległość - jak już wcześniej wspomniałem - to tylko abstrakcja!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz