15 listopada 2018

W du-e to wszystko...


Dowiedziałem się właśnie, że zmarła znana mi osoba. Przemiła kobieta – zawsze widziałem ją uśmiechniętą. A wiem, że w życiu wcale z górki nie miała. I pomyślałem sobie, że Bóg powołał do siebie taką fajną osobę, a hetery, które bardzo dobrze znam, nadal chodzą w najlepsze po tym świecie, tworzą i rozsiewają plotki, obmawiają innych i innym źle życzą. Zawstydziłem się takiego myślenia, uderzyłem się w pierś i rozgrzeszyłem siebie, nakazując w ramach pokuty, żeby tak głupio nie myśleć i nie wpieprzać się w nieswoje sprawy.

Trochę mnie ta wiadomość zaskoczyła. Znów zapomniałem o śmierci i jej wszechwładztwie na ziemi, i jeszcze jej nieprzejednaniu! Często w zabieganym dniu ulegamy złudzeniu, że jeśli o czymś nie myślimy, to tego nie ma. To z jednej strony porażka świadomego życia, a z drugiej obniżenie tegoż życia jakości. I jedno, i drugie było dziś moim udziałem. No i jeszcze to, że gdyby zasadą było, że Bóg fajnych ludzi zabiera, to ja pożyję dość długo – niezgorszy ze mnie skur… – k!
No i pomyślałem sobie – nareszcie wraca refleksja – szukam jakiegoś tam głupiego porządku w moim pisaniu, wprowadzam ogólne tytuły, bawię się w numerację, a życie tymczasem zapiernicza obok, bez żadnych repet czy kolejnych numerków. To przecież takie głupie – ludzkie katalogi, ludzkie porządkowanie bezładnego życia.
Zanurzam się zatem znowu w chwile i chwalę Ducha, że mi kolejne godziny do dyspozycji zostawił. Dlatego chrzanić wszystkie te moje blogowe porządki i hejda – orły, sokoły! – w górę albo i w dół!

Belle Epoque
Podczas lektury Dolinami rzek Zygmunta Glogera – jeszcze będę pewnie o tym pisał – autor w pewnym momencie zachwyca się pięknem epoki, w której książka powstaje. To były lata Belle Epoque – Pięknej Epoki, Pięknego Okresu, Pięknego czasu – Europejczycy chcieli jak najszybciej zapomnieć o okropnościach wojny i po wojnie francusko–pruskiej (1870-1871) rzucili się w wir uciech życia. To było prawdziwe carpe diem – ludzie jakby oszaleli na punkcie pokoju i radości spokojnego życia codziennego, które ze świętym spokojem niewiele miało wspólnego.
Nie dla wszystkich jednak Europejczyków był to Piękny Czas, Piękny Okres, Bell Epoque! Na przykład Polacy byli w czołówce tych, których nie dotyczył. Oczywiście i tutaj nie wolno uogólniać, i powiedzieć – nie wszystkich w czambuł Polaków. Ci, którzy chcieli się cieszyć życiem we własnym niezależnym i niepodległym kraju, musieli jeszcze poczekać grubo ponad trzydzieści lat. Ale to już było dawno po Bell Epoque!
Rozumiem natomiast Glogera i jego zachwyt – ten facet nie sytuacją polityczną i pokojem w Europie się zachwycał, ale… Napiszę o tym!
Tytuł tego wpisu może sugerować, że ja chciałem napisać: „W dupie to wszystko…”, np. miejcie! Bynajmniej – nic bardziej mylnego! Właśnie, że chciałem napisać: w „Duecie to wszystko łatwiej”! Ale mnie to i tak nie dotyczy, bo ja się nie nadaję do pracy w zespole i nawet w dwuosobowym niełatwo mi się odnaleźć, a zatem w dup-e to wszystko…
PS
Nie będzie żadnych numerków i kolejności głupiej, jak w jakiejś, powiedzmy, kolejce, np. w przychodni lekarskiej!
I zapomniałem jeszcze: Co tam u Was słychać?


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

SATANISTA – ALKOHOLIK – czy ANIOŁ?

  Nie o Boyu Żeleńskim będzie to wpis, ale o Przybyszewskim Stanisławie, którego Boy znał osobiście. Muszę też od razu napisać, że o ile bar...