Jakiś
nienormalny jestem, bo wcale się nie obrażam, ale nawet się cieszę, gdy
wychodzi na to, że w czymś tam się myliłem, a inni mieli rację i mogę od nich
się uczyć. A sprawa miała się tak, że na lokalnym forum, tj. przed lokalnym
marketem rozmowę dziś prowadziłem ze starym dobrym znajomym. Kiedyś razem
wojowaliśmy ze sprawami gminnymi. No i gdy rozmawiamy, podchodzi do nas znajoma
i mówi przepraszam i zaprasza do siebie, a ja, że nie mogę, bo mam dzisiaj
wyjazd, to przecież Wszystkich Świętych, a oni, że coś ty – dzisiaj Dzień
Zaduszny. No to ja zaperzony, że dziś wspominamy wszystkich świętych, a w głowie
już mi świta „zmarłych, zmarłych, zmarłych”, oni – przestań – że nie. Podnoszę
do góry ręce na znak, że się poddaję, znajoma odchodzi, wracamy do rozmowy.
Wracam
do domu i..? Trzeba się edukować, nieustannie powtarzać, zapalam więc do kompa
i czytam, czytam, czytam! Czytam o Wszystkich Świętych, czytam o Dniu
Zadusznym, Zaduszkach, o Święcie Zmarłych, nawet o Dziadach czytam, żeby
potwierdzić to, że się pomyliłem i żeby się uradować, że mam mądrzejszych
znajomych!
W
każdej ludzkiej kulturze jest forma upamiętniania zmarłych. W naszej części
globu przed chrystianizacją różnie nazywano takie święta zmarłych, różnie je obchodzono
i w różnych porach roku. I nie ma co się grzebać w etymologii święta, tylko od razu
przeskoczyć do tego, co dzisiaj. A dzisiaj jest tak, że 1 listopada obchodzimy uroczystość
Wszystkich Świętych z całą otoczką zniczy,
wieńców, kwiatów na cmentarzach, odwiedzin grobów najbliższych i nabożeństw kościelnych.
O
ile 1 listopada wierzący modlą się za wszystkich świętych, o tyle następnego dnia,
2 listopada, czyli dzisiaj, wierzący w życie dalej wspominają konkretnie swoich
bliskich. Oficjalna nazwa to Wspomnienie Wszystkich Wiernych Zmarłych, potocznie
Zaduszki albo Dzień Zaduszny, w końcu Święto Zmarłych.
A
zatem to moje Wszystkich Świętych przed marketem dzisiaj było – przyznaję – błędne
i jeszcze raz się cieszę, że moi dobrzy znajomi wyprostowali mnie! Dziękuję, dziękuję,
dziękuję – nie tylko chlebem się żyje! To kościelna poprawność nakazuje mi przyznać
się do błędu i przyznać znajomym racji. W innym bowiem przypadku paskudztwo bym
popełnił!
Jeśli
zapalę dziś znicz, to będzie dawne ognisko – prawdziwy ogień natury, który ogrzeje
mnie, ogrzeje zbłąkane dusze, ochroni nas przed złem, czyli przed ludzką głupotą
– na pewno nie zaszkodzi!
A jednak miałam rację :D
OdpowiedzUsuńDokładnie! Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuń