11 listopada 2018

Moja niewola


Nie umiem świętować na zawołanie, nie umiem pisać na zawołanie, nie umiem stać w szeregu na zawołanie, nie umiem cieszyć się z tłumem, tj. podrygiwać w rytmie, jaki wyznacza ktoś prowadzący, nie umiem, bo wewnątrz siebie myślę wciąż o wolności, której iskra się we mnie tli, ale zniewolony jeszcze jestem przez szereg czynników zewnętrznych, które skutecznie rozpierniczają moje myślenie i dlatego nie mam ochoty na świętowanie dzisiaj abstrakcji, tylko słucham muzyki, no i czegoś tam jeszcze, chłonę świat zewnętrzny, wewnętrznie staram się go strawić i myślę, co zrobić, żeby być bardziej wolnym.

Lech Wałęsa dziś w TV powiedział o sobie, że był w życie wrzucany i nie zawsze robił to, co akurat chciał, ale ponieważ był ambitny, to w konsekwencji ułożyło się jego życie tak, jak się ułożyło. Byłem trochę zdziwiony ta mądrością Lecha, z drugiej jednak strony to tylko dowód na to, że mało wierzę w to, że ludzie się zmieniają i to zmieniają na lepsze. Najważniejsze w dzisiejszej wypowiedzi byłego prezydenta było dla mnie to, że usłyszałem człowieka zdolnego do refleksji. To więcej niż wiele u ludzi z publicznej przestrzeni.
Gdy prowadząca zapytała go, jakie ma życzenia w tym dniu dla Polaków, powiedział, że on życzy nam, abyśmy dobrze czytali czas, w którym przyszło nam żyć i wykorzystywać szanse i możliwości, jakie w tym czasie istnieją.
Tak to  zrozumiałem, tak zapamiętałem i tak zapisałem. Wystarczy mi na dzisiaj. Nie będę zatem już słuchał pierdów obecnie rządzących, którzy naród traktują jak stado baranów i niewolników. Nie będę słuchał purpuratów i mężczyzn w długie szaty odzianych, którzy dziś przede wszystkim o wolności wewnętrznej jednostki mówić powinni, a co mówić będą, to sami usłyszycie.
Co do mojej niewoli, mojego zniewolenia, to tylko kilka przykładów na ten właśnie stan rzeczy. Tyle i więcej nie trzeba.
1.      Mam w lodówce zapasy na kilka dni spokojnie, a jednak myślą biegnę do ulubionych potraw – ulubione potrawy! – ja, który głoszę zasadę: Nie żyję po to, by jeść, tylko jem, żeby żyć!
2.      Myślę o kupnie tego czy jeszcze tamtego, a teraz spokojnie obchodzę się bez tego – konsumeryzm promuję, choć jestem minimalista!
3.      Zniewolony mój umysł przez reguły gry społecznej nie zawsze znajduje siłę, żeby wypowiedzieć to, co wypowiedzieć chcę – knebel strachu, żeby kogoś nie zranić, nie dotknąć, nie urazić? Nie mam bladego pojęcia, a zatem jeszcze siebie nie znam na tyle, żeby prawdy dotykać!
4.      Sprawy zbędne stawiane są w moim życiu często w pozycji priorytetów – to poddanie się, to płynięcie z prądem, stąd pewnie częste poczucie, że płynę z prądem, jak śmieci!
Wystarczy, żeby umysły otwarte zrozumiały dobrze, że dzisiaj nie świętuję abstrakcji, bo ojczyzna, honor, patriotyzm, wolność, niepodległość, to tylko abstrakcja, która w dodatku kłóci się z moją wiarą słabą i co rusz upadającą poniżej mojej krytyki.
Ktoś mi powie, no dobrze, ale twoja wewnętrzna wolność i niezależność to też przecież abstrakcja. I zgadzam się z tym, ale to moja abstrakcja i tylko moją zostanie – nikt mi nie będzie narzucał dani ani godziny, kiedy mam świętować, gdy poczuję się wreszcie wolny.
Teraz słucham muzyki, później planuję wyjazd, pójdę posłuchać lasu – tam pogadam ze sobą, poszumię z drzewami, na wiatr rzucę emocje, pomilczę z kamieniem, zanurzę wzrok w przestrzeni…, tam nie oszukasz siebie i możesz być wolny naprawdę! 
Posłuchajcie TEGO i najlepszego w niewoli! 
PS 
Dziękuję Autorom nieznanym za zdjęcia! 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

SATANISTA – ALKOHOLIK – czy ANIOŁ?

  Nie o Boyu Żeleńskim będzie to wpis, ale o Przybyszewskim Stanisławie, którego Boy znał osobiście. Muszę też od razu napisać, że o ile bar...