23 listopada 2018

Ha - ha - ha...


Czy mam pisać o tym, że miejscowe tłumoki zastanawiają się strasznie czy nie zapijam smutków, bo moja niedawana przegrana rzekomo mnie przygniotła. Odpowiedziałbym tak – jaki człowiek, takie myślenie – ale przecież w ten sposób obraziłbym tych, którzy myślą trochę dalej i szerzej niż granice tej gminy.
Mam się okrutnie dobrze i to dla wielu pewnie dość przykra wiadomość – nic na to nie poradzę, że czuję się wolnym człowiekiem i tak, jak to już pisałem – Prawdziwie wolny człowiek nigdy nie przegrywa! Muszę stanowczo zaznaczyć, że jestem wolnym człowiekiem i jako takiego mnie ta wcześniejsza porażka zupełnie nie przygniotła, a przeciwnie – wzmocniła. Nie będę jednak ciągnął więcej tematu wyborów – to przecież zgrana płyta  już trzeszczy  uszy więdną!

Ogranicza mnie trochę kawałek stali w ramieniu, ale mam cichą nadzieję, że za chwilę niewielką już będę mógł symetrycznie rozłożyć skrzydła do lotu.
To moje pisanie bloga, ten mój kontakt ze światem myślących, z którymi rozumiem się w miarę, moja prywatna spowiedź rzucana w otchłań sieci, musiał – siłą rzeczy – zejść na plan drugi. Jeśli bowiem chcę skończyć wcześniejsze pomysły – a nowych jeszcze przybyło  to trzeba się na tym skupić – nareszcie to, co lubię! Oczywiście będę zaglądał tu czasami i tym prawdziwym debilom – nie mylić z ludźmi chorymi – albo tępym dzidom (jeszcze to wyjaśnię) wyłożyć to czy tamto ku uciesze myślących. Będę się dalej uczył umieć być samotnym w tym, co właśnie robię, a potem może i w życiu. Ale takich perełek dotyczących wyborów nie odpuszczę sobie. Zresztą posłuchajcie:
‑ Wiesz, Marek, dlaczego ludzie nie wybrali jej? – pyta się tajemniczo jeden z mieszkańców gminy.
‑ A skąd mam niby wiedzieć? – pytaniem na pytanie.
‑ Bo ona zmienia facetów i oni za nią się biją. Mówię ci, taki jeden nosił takie gały! – przy tym gestykulacja, jakie to gały były. – No i ludzie nie lubią, gdy ona tak sobie robi, że facetów zmienia, a oni jeden drugiego po mordzie potem biją.
Musiałem mieć taką minę, że nawet nie próbuję wyobrazić sobie swojej pięknej facjaty z tamtego momentu. Ale to nie był koniec. To był dopiero początek.
‑ Wiesz co – znajomy znów do mnie, ale rozpromieniony – powiedz ty, jak ją spotkasz, że tak ludzie mówią: ty zmieniasz facetów i oni się potem biją, i za to właśnie ludzie nie wybrali cię. Tylko nie mów, broń Boże – zaklina mnie znajomy – że wiesz to ode mnie. Wiesz, cicho sza, nikt nic nie wie – i jeszcze takie filuterne przymrużenie oka.
Mnie nie zatkało wcale ani zamurowało. Tego, co wtedy poczułem, słowem nie opiszesz. Nie ma chyba na świecie wirtuoza słowa, który zdołałby moje odczucia z wtedy jako tako opisać. Jedno mogę powiedzieć – zaniemówiłem na chwilę, a może trochę na dłużej, a potem – jak jam to zrobił? – zmieniłem temat na inny i szybko się pożegnałem. Spieprzać stąd, jak najdalej – tłukło mi się po głowie.
Kryterium wyborów, przyznam, na miarę samych wyborców, na miarę większości w tej gminie, o jakości cisza! Wiem – można się z tego śmiać, ale ja nie potrafię.
Takie to były kryteria oceny kandydatów w tych ostatnich wyborach samorządowych w gminie i według podobnych kryteriów większość wybrała swoich. Nie martwice się myślący, nie martwcie się ludzie wolni – wy przecież dobrze wiecie, że ilość nie służy jakości. No i my na jakość zwrócimy baczniejszą uwagę, a z ilości najwyżej pośmiejemy się czasem.
I wcale nie margines – czytam nareszcie tyle, na ile mi czasu starcza, ale czytam nareszcie. Wracam powoli do źródeł, a to oznacza, że płynę i to płynę pod prąd, bo tak się płynie do źródeł. A co z prądem płynie, to już nieraz pisałem!
Cieszę się, że jesteście i Wy też się cieszcie, bo jeszcze jesteście! I powiedzcie cicho:
Ależ ten Marek pieprzy!!!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

SATANISTA – ALKOHOLIK – czy ANIOŁ?

  Nie o Boyu Żeleńskim będzie to wpis, ale o Przybyszewskim Stanisławie, którego Boy znał osobiście. Muszę też od razu napisać, że o ile bar...