Tam sięgaj, gdzie wzrok nie
sięga;/ Łam, czego rozum nie złamie… Nie tylko młodość potrafi takie przestrzenie
przebiegać, ogarniać, a nawet być ponad – każdy tak może, każdy!
W
literaturze i wypowiedziach tęgich głów wciąż spotykam się ze stwierdzeniami,
że śmierć człowieka to rzeczywistość trudna, odsuwana w myśleniu i powszechnie
nieakceptowana. Spotyka się nawet takie semantyczne sprzeczności: Śmierć dotyka wszystkich, jest faktem
nieuniknionym. Śmierć nie jest czymś wyjątkowym. Wyjątkowe może być życie. Nie
zgadzam się z drugim zdaniem cytatu. Nie można powiedzieć, że ŚMIERĆ, wobec
której wszyscy są równi, dotyka wszystkich bez względu na wiek, wykształcenie,
zasobność portfela, jest wielką tajemnicą… nie jest czymś wyjątkowym.
Powiedziałbym, że odwrotnie!
Osoba
duchowna mówi, że o śmierci trudno jest mówić czy myśleć o niej. Osoba duchowna
mówi o tym, że śmierć dla niej jest perspektywą, końcem czasu – przecież nie
tylko czasu, ale i innych wymiarów.
Na
pytanie: Dlaczego ludzie boją się śmierci? osoba duchowna odpowiada, że ludzie
odbierają śmierć jako gwałt zadany życiu. Człowiek często oddaje wszystko, aby
ocalić życie, aby je przedłużyć. Osoba duchowna uważa, że boimy się śmierci,
ponieważ kochamy życie i z ziemskiej perspektywy jest zaprzeczeniem życia. Ani
słowa o tym, których życie przerosło i sami w objęcia śmierci uciekać się
zdają.
A
w przypadku osób wierzących osoba duchowna (tu musimy zaznaczyć, że strasznie
wykształcona) uważa, iż natężenie lęku przed śmiercią jest inne. I trochę mnie
zaskakuje ta mądra osoba duchowna, ponieważ twierdzi, że dla ludzi wierzących
życie jest nad wyraz cenne, gdyż stwarza człowiekowi jedyną możliwość, by
niejako zarobił na jakość życia wiecznego. Nie mogę tego w całości przypiąć do
nauki Chrystusa. Ukazana jest bowiem tylko jedna strona medalu – gromadzenia za
życia dóbr w niebie, gdzie mól i rdza nie niszczą, a złodzieje nie kradną…
Gdzie jest jednak mowa o stracie tego życia, aby Życie otrzymać? Chrystus nie
głosił przecież apoteozy ziemskiego życia…
I
nareszcie – osoba duchowna stwierdza, że dla ludzi o głębokim życiu duchowym
śmierć jest utęsknieniem. Ludzie ci nie mogą się doczekać zjednoczenia z
pierwiastkiem boskim.
O
świętym Franciszku osoba duchowna mówi, że z pewnością pielgrzymował w kierunku
zrozumienia śmierci. w ostatnich latach życia śmierć nazywał siostrą. Nie
wiadomo jednak, jak podchodził do kwestii śmierci, gdy jeszcze żył „w świecie”,
czyli przed radykalnym nawróceniem.
To
nieistotne, co myślał wcześniej. A co ze św. Augustynem czy św. Pawłem przed
nawróceniem? To przecież nieistotne. Istotny jest ten punkt, gdy zostali
dotknięci i poszli za głosem serca! Osoba duchowna tak mówi o dojrzewaniu do
śmierci:
Myślę, że każdy z nas dojrzewa do śmierci. podobnie jak dojrzewa do
mądrości, do wiedzy, do dyplomu akademickiego… Z tej perspektywy nasze życie
jest jakby podróżą na spotkanie ze śmiercią. Tyle, że dla jednych może to być
podróż z lękiem, a dla innych w atmosferze oczekiwania, że oto ona przyjdzie,
aby uwolnić mnie z tego, co jest dla mnie niewygodne, abym mógł żyć w radości z
Bogiem. Warto zauważyć, że śmierć nie jest czymś samym w sobie, nie jest czymś
materialnym, nie jest jakąś przestrzenią. Jest wydarzeniem. Bo ze śmiercią
spotykamy się na co dzień.
Kiedy
zaczynałem czytać rozmowę ojca prof. dr. hab. Zdzisława Kijasa OFMConv (Zakon
Braci Mniejszych Konwentualnych, pot. franciszkanie, franciszkanie
konwentualni, franciszkanie czarni) – kierownik katedry ekumenizmu na Wydziale
Teologicznym Papieskiej Akademii Teologicznej w Krakowie, rektor Papieskiego
Wydziału Teologicznego św. Bonawentury „Seraphicum” w Rzymie, profesor teologii
dramatycznej i ekumenicznej – z Janem F. Franczykiem, pomyślałem, że w rozmowie
tej będzie więcej nauki niż wiary. Pomyliłem się jednak. Końcówka tej rozmowy
to wisienka na torcie i nic dodać, nic ująć w poruszonym temacie.
PS
1.
Założona w 1209 roku przez Franciszka z Asyżu katolicka wspólnota
zakonna, z grupy zakonów żebrzących liczy ponad 4 tysiące braci, z czego ¼
stanowią Polacy.
2.
Rozmowa między ojcem Zdzisławem i Janem zapisana została w
kwietniu 2011 roku. Przez te siedem lat z górką nic się w materii nie zmieniło.
Może tylko ludziom jeszcze lepiej się żyje tym bardziej dzisiaj bardziej boją
się myśleć o śmierci.
3.
Nocą z wtorku na środę oglądałem po raz kolejny film „Patch
Adams”. To opowieść o nietuzinkowym lekarzu, a przede wszystkim nietuzinkowym
człowieku, ale i o śmierci, i ludzkim do niej podejściu – polecam, polecam,
polecam!
4. Fotografie w tym wpisie zaczerpnięte z sieci - dziękuję ich Autorom za piękne przeżycia!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz