1 listopada 2018

Dalej niż wzrok...


Tam sięgaj, gdzie wzrok nie sięga;/ Łam, czego rozum nie złamie… Nie tylko młodość potrafi takie przestrzenie przebiegać, ogarniać, a nawet być ponad – każdy tak może, każdy!
W literaturze i wypowiedziach tęgich głów wciąż spotykam się ze stwierdzeniami, że śmierć człowieka to rzeczywistość trudna, odsuwana w myśleniu i powszechnie nieakceptowana. Spotyka się nawet takie semantyczne sprzeczności: Śmierć dotyka wszystkich, jest faktem nieuniknionym. Śmierć nie jest czymś wyjątkowym. Wyjątkowe może być życie. Nie zgadzam się z drugim zdaniem cytatu. Nie można powiedzieć, że ŚMIERĆ, wobec której wszyscy są równi, dotyka wszystkich bez względu na wiek, wykształcenie, zasobność portfela, jest wielką tajemnicą… nie jest czymś wyjątkowym. Powiedziałbym, że odwrotnie!

Osoba duchowna mówi, że o śmierci trudno jest mówić czy myśleć o niej. Osoba duchowna mówi o tym, że śmierć dla niej jest perspektywą, końcem czasu – przecież nie tylko czasu, ale i innych wymiarów.
Na pytanie: Dlaczego ludzie boją się śmierci? osoba duchowna odpowiada, że ludzie odbierają śmierć jako gwałt zadany życiu. Człowiek często oddaje wszystko, aby ocalić życie, aby je przedłużyć. Osoba duchowna uważa, że boimy się śmierci, ponieważ kochamy życie i z ziemskiej perspektywy jest zaprzeczeniem życia. Ani słowa o tym, których życie przerosło i sami w objęcia śmierci uciekać się zdają.
A w przypadku osób wierzących osoba duchowna (tu musimy zaznaczyć, że strasznie wykształcona) uważa, iż natężenie lęku przed śmiercią jest inne. I trochę mnie zaskakuje ta mądra osoba duchowna, ponieważ twierdzi, że dla ludzi wierzących życie jest nad wyraz cenne, gdyż stwarza człowiekowi jedyną możliwość, by niejako zarobił na jakość życia wiecznego. Nie mogę tego w całości przypiąć do nauki Chrystusa. Ukazana jest bowiem tylko jedna strona medalu – gromadzenia za życia dóbr w niebie, gdzie mól i rdza nie niszczą, a złodzieje nie kradną… Gdzie jest jednak mowa o stracie tego życia, aby Życie otrzymać? Chrystus nie głosił przecież apoteozy ziemskiego życia…
I nareszcie – osoba duchowna stwierdza, że dla ludzi o głębokim życiu duchowym śmierć jest utęsknieniem. Ludzie ci nie mogą się doczekać zjednoczenia z pierwiastkiem boskim.
O świętym Franciszku osoba duchowna mówi, że z pewnością pielgrzymował w kierunku zrozumienia śmierci. w ostatnich latach życia śmierć nazywał siostrą. Nie wiadomo jednak, jak podchodził do kwestii śmierci, gdy jeszcze żył „w świecie”, czyli przed radykalnym nawróceniem. 
To nieistotne, co myślał wcześniej. A co ze św. Augustynem czy św. Pawłem przed nawróceniem? To przecież nieistotne. Istotny jest ten punkt, gdy zostali dotknięci i poszli za głosem serca! Osoba duchowna tak mówi o dojrzewaniu do śmierci: 
Myślę, że każdy z nas dojrzewa do śmierci. podobnie jak dojrzewa do mądrości, do wiedzy, do dyplomu akademickiego… Z tej perspektywy nasze życie jest jakby podróżą na spotkanie ze śmiercią. Tyle, że dla jednych może to być podróż z lękiem, a dla innych w atmosferze oczekiwania, że oto ona przyjdzie, aby uwolnić mnie z tego, co jest dla mnie niewygodne, abym mógł żyć w radości z Bogiem. Warto zauważyć, że śmierć nie jest czymś samym w sobie, nie jest czymś materialnym, nie jest jakąś przestrzenią. Jest wydarzeniem. Bo ze śmiercią spotykamy się na co dzień.
Kiedy zaczynałem czytać rozmowę ojca prof. dr. hab. Zdzisława Kijasa OFMConv (Zakon Braci Mniejszych Konwentualnych, pot. franciszkanie, franciszkanie konwentualni, franciszkanie czarni) – kierownik katedry ekumenizmu na Wydziale Teologicznym Papieskiej Akademii Teologicznej w Krakowie, rektor Papieskiego Wydziału Teologicznego św. Bonawentury „Seraphicum” w Rzymie, profesor teologii dramatycznej i ekumenicznej – z Janem F. Franczykiem, pomyślałem, że w rozmowie tej będzie więcej nauki niż wiary. Pomyliłem się jednak. Końcówka tej rozmowy to wisienka na torcie i nic dodać, nic ująć w poruszonym temacie.

PS
1.      Założona w 1209 roku przez Franciszka z Asyżu katolicka wspólnota zakonna, z grupy zakonów żebrzących liczy ponad 4 tysiące braci, z czego ¼ stanowią Polacy.
2.      Rozmowa między ojcem Zdzisławem i Janem zapisana została w kwietniu 2011 roku. Przez te siedem lat z górką nic się w materii nie zmieniło. Może tylko ludziom jeszcze lepiej się żyje tym bardziej dzisiaj bardziej boją się myśleć o śmierci.
3.      Nocą z wtorku na środę oglądałem po raz kolejny film „Patch Adams”. To opowieść o nietuzinkowym lekarzu, a przede wszystkim nietuzinkowym człowieku, ale i o śmierci, i ludzkim do niej podejściu – polecam, polecam, polecam! 
4.       Fotografie w tym wpisie zaczerpnięte z sieci - dziękuję ich Autorom za piękne przeżycia! 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

SATANISTA – ALKOHOLIK – czy ANIOŁ?

  Nie o Boyu Żeleńskim będzie to wpis, ale o Przybyszewskim Stanisławie, którego Boy znał osobiście. Muszę też od razu napisać, że o ile bar...