Co myślisz, Człowiecze
Przeciętny, gdy się rano budzisz? Ale tak rano naprawdę, nawet przed wschodem
słońca! Myślisz – Kto rano wstaje, temu Pan Bóg daje?! – Dziękuję Ci, Boże, że
nie stworzyłeś mnie kobietą albo gojem?! – Niech sąsiadowi padnie dziś kura, bo
wczoraj zbiłem jajko?! – Niech inni dają ciała, a ja niech tylko biorę?!
Można też i tak – Niech
wszystkim się wiedzie, Boże, a mnie w opiece swej miej! – ale to dziś nie na
czasie, niemodne, nie trendy, nikt nie chce być frajerem.
Ja pomyślałem wtedy –
przed wschodem słońca wstałem – że znowu za rano, że znowu nie zdążyłem
zaliczyć tyle snu, ile bym chciał i kiedy po przebudzeniu w nocy zasnąłem
naprawdę twardo, budzik zadzwonił był i sen twardy prysł. Pomyślałem też potem,
że nie sprawdziłem wczoraj czy czasem nie wygrałem, bo wysłałem kupony i że nie
zdążyłem wczoraj zredagować tekstu, a obiecałem sobie – na dzisiaj będzie
gotowy… Trochę pesymistycznie zatem ten dzień zacząłem, ale znalazłem przy tym
też chwilę na westchnienie i poranne wzniesienie ducha w głębiny Nieba, a
później już absurd życia skutecznie mnie wchłonął.
Słyszałem, że mój
prezydent lubi nocami siedzieć i ustawę podpisze nawet po północy. Niektórzy
drwili z niego, że on już wszystko podpisze, nawet gdyby mu prezes w nocy
posunął długopis, to prezydent długopis też by pewnie podpisał.
Szkoda, że nocny Andrzej
nie może wszelkich ustaw elektronicznie podpisywać. Pojechałby sobie wtedy
nocny Andrzej nad morze na wczasy i we wczasowym sleepingu nawet i po północy,
gdyby mu kumple po linii jakąś ustawę dziabnęli, to on elektronicznie ciach! –
i już po sprawie. I nawet by pewnie w sleepingu nie raczył zauważyć, że coś
podpisał był! A co to tam za różnica!
Znajomy się zastanawia, co
teraz nowa władza samorządowa zrobi, żeby obietnic dotrzymać i wychodzi z tego,
że kto ma, niech wypina, a inni, co nie muszą, niech walą, ile wlezie, konkluzja
nie z tej planety – to wszystko dobrowolnie i przecież w świetle prawa. Pociąga
łyk z butelki (nie pytać mnie czego) i stwierdza filozoficznie, że wielu już
padło, kiedy postanowili mierzyć się z butelką.
Tak było na początku –
mówię – i na końcu tak samo! To miało znaczyć właśnie – zgadzam się, żadnych
pytań, oczywistość, pestka…
Poważna rozmowa o tym, że
złota rybka z baśni nie miałaby szans na przeżycie, gdyby ją prezes złowił. Co
mogłaby prezesowi taka rybka obiecać? Co mogłaby prezesowi rybka zaproponować? Różnej
maści sługusy spełniają jego życzenia. Rybka, gdy złowi ja prezes, ma niewielkie
szanse. No i zważyć to trzeba, że prezes ma kota! Czy w takiej sytuacji jest jeszcze
dla niej nadziej?
No i bałagan prezes nawet
w baśniach czyni!
Nowe książeczki
paszportów, a w nich planowane podobizny Ojców Wolności Ojczyzny Jedynej.
Trochę mnie to wkurza, bo nikt nie wpadł na pomysł, żeby zaproponować choć
jeden z wizerunków NMP, postać JP II albo brata naszego prezesa jedynego! Można
też iść na całość i krzyż zaproponować – nikt przecież nie zaprzeczy – kojarzy
się z Wolnością!
Strasznie poważne tematy
od samego rana, już od przedwschodu słońca bardzo poważne tematy, np. w radio
słyszę, że obecnie rządzących w dużych miastach nie lubią, a w małych gminach
lubią. W Ciemnogrodzie zawsze kochano kogo trzeba. nie zadawano pytań i nie
wnikano w nic. I z Ciemnogrodem to jest naprawdę poważna sprawa, bo – dajmy na
to – zadupie można ustroniem nazwać, a Ciemnogrodu niczym ładniejszym dla ucha
zastąpić się nie da. I to mnie właśnie wkurza już od samego rana. Nie mogą
jakoś rządzący wolnych mediów załatwić? Zakuć chamów i w mordę, wszystko
zamieść pod dywan, niech wreszcie nastanie porządek, a nie w kółko to samo, że
w Ciemnogrodzie to nawet najmarniejszy poseł za idola robi, plebana koniecznie
przed wójtem stawiać trzeba, a pana już nie stało – załatwił go nurt przemian historii,
że ambona ludziom mózgu w wino nie zmienia, a z trybuny partyjnej kazania zaczęli
głosić... Niech mędrki z miasta nie wymądrzają się tak, że białe to niby białe,
bo prezes powiedział inaczej! No i co by miastowi wreszcie powiedzieli, gdyby
ciemności i ciemnoty na świecie cudnym nie było? No i co, mądrale?! Zatkało pewien
otwór!?
Minęła dopiero dziewiąta,
a zatem to tylko początek! I tutaj pytanie się zjawia: Czy warto wstawać o
świcie? Im wcześniej w Polsce wstaniesz, tym szybciej tego żałujesz!
Zakończmy może weselej –
głupiej, ale weselej!
I tu mój pies pogrzebany –
nie potrafię!
Przepraszam!
Tylko za co?
Już wiem!
Kto rano w Polsce wstaje,
ma…………………… i tak do ciemnej nocy!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz