Prezydent klęka publicznie przed kawałkiem szmatki – i to ma
być wolność?
Prezydent na kolanach całuje publicznie sztandar – i to ma
być wolność?
To jakiś obrzęd pogański, bo przecież nie sacrum!
Słuchałem dziś Kaczmarskiego, śpiewałem z nim „Muzry”;
słuchałem dzisiaj Pink Foyld i śpiewałem „The Wall”, słuchałem dzisiaj Cohena,
śpiewałem „Hallelujah”, słuchałem dzisiaj Dżemu, śpiewałem „Sen o Victorii”,
słuchałem Queen i „Show must go on!
Chodziłem dzisiaj po lesie, patrzyłem aż do łez w dal, szumiałem
z drzewami, milczałem z kamieniem, wszędzie szukałem wolności i co znalazłem? –
Wiatr! – „Dust In the wind! All they are is dust in the wind. Everything is dust In the wind!” –
Wybaczcie ten obcy wtręt, ale to przecież cytat z naprawdę pięknej piosenki
starego zespołu Kansas. Posłuchajcie zresztą i sami ją oceńcie: „Dust in thewind”!
Szukałem wolności i znalazłem myśl – wolność jest tylko
myślą mogą powiedzieć mali duchem, bo tak naprawdę wolność jest aż myślą, to
ogromna potęga mieszkająca w człowieku, nie sposób jej zamknąć w więzieniu,
zasklepić w ramy systemu, nie sposób jej dopaść, zniszczyć, wyciąć, nie sposób
jej pochwycić, bo to przecież myśl, idea, abstrakcja, nieokreślona tak, jak
tylko nieokreślony Wiekuisty Duch jest!
A świętujący tłumnie? Czym jest dla nich wolność? Dla
rządzących to trwanie jak najdłużej na stołkach, posłuch partyjnych wasali,
wiernego elektoratu – ich wolnością jest dzisiaj zniewolenie tłumów. Dla
przeciętnego człowieka, takiego robaka jak ja, wolność to noszona pod sercem
wola – nie dać się kupić, nie dać się zniewolić regułom większości, nie dać
zasklepić w ciasnych ścianach myślenia, nie wznosić w sobie murów ograniczania
innych – ogólnie, jakże ogólnie, ale konkretnie się nie da, myślący to
rozumieją, tych bez refleksji nawet nie będę próbował przekonać, bo żadną
alegorią wolności nie opiszę!
Jeszcze tylko na koniec, dlaczego właśnie myślę, że wolność
to abstrakcja, choć to jasno wychodzi z powyższego pisania. Abstrakcja to taki
pogląd, słabo związane z rzeczywistością twierdzenie, co niekonkretnego,
trudnego do zrozumienia, to taki fajny pomysł niemożliwy jednak do
zrealizowania, pojęcie niemające odpowiednika w przedmiocie – bo jak powiedzieć
o tym, że w Polsce panuje wolność, skoro w tej samej Polsce tylu niewolników –
systemu szkolnego, systemu podatkowego, reguł społecznych, pragnień, partyjnej
nomenklatury, kościelnych obwarowań, złośliwości, podstępu, nienawiści
bliźniego…; niewolników – nałogów, mamony, sukcesu, sondażowych punktów,
popularności populi, rachunków codziennych (realnych i sumienia), zobowiązań
wszelkich wobec państwa i bliźnich….
O jakiej my wolności, siostry i bracia, mówimy? Jaką, Laszki
i Lachy, my wolność świętujemy? Tę zewnętrzną, na pokaz, z zaciśniętymi zębami,
znękani i przyciśnięci tym, do czego wstyd się przyznać? Jeśli tak, to my
niewolę swą świętujemy, a wolność pozostaje niedościgłą ideą!
Nie ma się czym martwić – taka ludzka natura, że zawsze
chcemy tego, czego akurat nie mamy. I jeszcze cytat z wczoraj, ale nie powiem
czyj: Tak, wolność jest bolesna i trudna, bywa straszna, wymaga wysiłku i
pracy, jednak uciec od niej można tylko za cenę zniewolenia lub iluzji. Tak,
jest się czego bać, człowiek robi przerażające rzeczy i nawet tego czasem nie
zauważa, jest w stanie świat wokół i własne wnętrze zamienić w pustynię.
A nam trzech rzeczy potrzeba, jak mawiał Zagłoba: Jeść dobrze, pić dobrze i wyspać się dobrze!
Czy tego już nie mamy?
Czego nam zatem potrzeba?
PS
I znowu podziękowania anonimowym Autorom za zdjęcia!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz