Nowo
wybranej radnej z pobliskiego miasteczka, co jest stolicą powiatu (czy to dumnie
brzmi?), ktoś anonimowo postanowił dokopać i także anonimowo sugerować raczył,
że nowo wybrana radna powinna karnie beknąć, za to, że w przeszłości, pisząc w
lokalnym miesięczniku, wielokrotnie dopuściła się plagiatu, publikując treści
innych autorów, nie informując o tym czytelników i podpisując się pod tekstami
swoimi personaliami.
Dużo krzyku
chciał ktoś wywołać na zadupiu i nawet się udało, choć zadupie powinno słynąć z
przyjemnej ciszy!
Jeśli
teksty dziewczyny „plagiatorką” nazwanej nikomu nie zaszkodziły; jeśli żaden z
autorów „skopiowanych” tekstów nie wniósł i nie wnosi roszczeń prawnych; jeśli
publicystka lokalnego miesięcznika nie czerpała korzyści materialnych ze swoich
publikacji… i jeszcze kilka takich „jeśli…”, to nie ma kogo krzyżować czy palić
na stosie – czego między wierszami chciałby gall-anonim!
GŁUPIO
WYSZŁO - ZDARZA SIĘ CZASEM
Głupio
wyszło, jak cholera głupio! Jeśli, no proszę i znowu „jeśli” – na pewno żaden
anonim mojego tego pisania plagiatem nie nazwie, właśnie z powodu „jeśli” –
jeśli publicystka rzeczona otarła się w życiu o pisanie pracy magisterskiej, tj.
czytaj: pisała pracę magisterską, to powinna była zapamiętać,
że myśli innych autorów w słowach zapisane powinniśmy u siebie jasno w tekście
wyróżnić i jeszcze podać dokładnie, z jakich źródeł czerpiemy. To taka fajna
sprawa, bo nie dość, że popieramy swoje rozmyślania publikacjami innych, to
jeszcze przy tym promujemy kogoś i pracę jego. No i możemy się cieszyć, że ktoś
myśli podobnie do nas. Może być też i tak, że z kimś się nie zgadzamy (albo jest odwrotnie), ale i w
takim przypadku „cudze” trzeba oznaczać.
Myślę, że po
tej zadymie, kobieta będzie wiedziała, że trzeba na to uważać i z tego bardzo
się cieszę!
Cieszę się
też z tego, że temat ten wychynął zza wielu bzdurnych spraw, bo my – Polacy – ciągle
jeszcze prawa autorskie utożsamiamy głównie z rzeczami materialnymi, a słowo
patent (wynalazku) w głowach naszych na dobre się zagościło. Zatem i gall-anonim zrobił coś
przy tej zadymie dobrego – zwrócił uwagę wielu na dość ważki problem. Nie wiem
tylko, dlaczego pod tym, co był napisał, nie podpisał się – nie rozumiem,
zaiste!
DYGRESJA Z
HISTORII KULTURY
Wszyscy
Polacy chyba – ci już niemali zwłaszcza – znają Janosika albo Robin Hooda.
Znani są oni z tego, że zabierali bogatym i oddawali (pomagali) biednym. Nie
byli to zgoła ludzie za Amber Gold stojący. Ostatnich gotowiśmy zlinczować od razu.
Pierwszych podziwiamy, kibicujemy im nawet, życzymy im jak najlepiej… A
przecież Janosik i Robin Hood kradli, grabili, bili, to byli zwykli złodzieje,
rabusie, łobuzy, w dzisiejszej nomenklaturze – to kryminaliści i jeszcze w
dodatku jawna recydywa! A mimo to nikt z nas (bacząc na intencje ich
postępowania), raczej nie doniósłby na nich (poza prokuratorem, zwłaszcza
generalnym), żadnego anonimu nikt by też nie napisał, nikt by nie chciał
przyłożyć ręki do skazania takich, a jak wielu się wkurza na to, co ich
spotkało!
Nasza
bohaterka – nawet jeśli (znowu) kawałki tekstów sobie „przywłaszczyła” – robiła
to dla innych i inni potwierdzają, że z dobrym dla nich skutkiem. Jednym wcale
nie ubyło, a inni skorzystali! Po co więc bić tę pianę? Zaprawdę, nie pojmuję!
Zaznaczę
jeszcze raz: Tak być nie powinno i
trzeba w swoich tekstach wyraźnie oznaczać cytaty!
POINTA
1. Normalizuje
nam się co nieco myślenie – zaczynamy dostrzegać wartość własności
intelektualnej. Jeszcze tylko uświadomienie sobie, że jest ona ponad (bo zawsze
pierwsza) własnością materialną i będzie całkiem dobrze!
2. Nie
wszyscy jeszcze wyrośli z epoki anonimów, a czas pu temu najwyższy, nawet na
zadupiu!
3. Kto lubi
sensację i szuka jej na siłę, ściany powinien poszukać i walnąć w nią z barana.
To podobno najlepsza kuracja oczyszczająca (nie korzystałem jeszcze, a tylko słyszałem!
4. Wiem, że
próbuję bronić głupoty, ale takiej niewinnej – kładłbym to na szalę naiwności,
niewiedzy, braku czujności… – i popełnionej w takiej, nie innej, intencji. Poza
tym sam nieraz głupstwa czyniłem – akurat nie takie – głupstwo to jednak głupstwo!
Dlatego nie mam zamiaru nawet gąbką rzucać!
5. Nie popełniają
błędów ci, co nic nie robią i nawet o tym nie wiedzą, że to największy błąd!
6. Stoję okrakiem
na linii, jak piękna i mądra żaba albo jak były prezydent i jestem ZA i PRZECIW?
Nie, ja jestem zdecydowanie i jednoznacznie PRZECIW bezmyślnemu karaniu i listom
bez podpisu – wszystkiego, co tchórzem podszyte!
PO (nie mylić
przyimka ze skrótem!)
Wnioski jakieś
mi wyszły!
Mądrym może
pomoże, a głupim nie zaszkodzi!
I jeszcze ważna sprawa, żeby nie wyjść na durnia: - Jedna z powyższych grafik nie jest mojego autorstwa!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz