16 listopada 2018

Próba obrony głupoty


Nowo wybranej radnej z pobliskiego miasteczka, co jest stolicą powiatu (czy to dumnie brzmi?), ktoś anonimowo postanowił dokopać i także anonimowo sugerować raczył, że nowo wybrana radna powinna karnie beknąć, za to, że w przeszłości, pisząc w lokalnym miesięczniku, wielokrotnie dopuściła się plagiatu, publikując treści innych autorów, nie informując o tym czytelników i podpisując się pod tekstami swoimi personaliami.
Dużo krzyku chciał ktoś wywołać na zadupiu i nawet się udało, choć zadupie powinno słynąć z przyjemnej ciszy!

Jeśli teksty dziewczyny „plagiatorką” nazwanej nikomu nie zaszkodziły; jeśli żaden z autorów „skopiowanych” tekstów nie wniósł i nie wnosi roszczeń prawnych; jeśli publicystka lokalnego miesięcznika nie czerpała korzyści materialnych ze swoich publikacji… i jeszcze kilka takich „jeśli…”, to nie ma kogo krzyżować czy palić na stosie – czego między wierszami chciałby gall-anonim!

GŁUPIO WYSZŁO - ZDARZA SIĘ CZASEM
Głupio wyszło, jak cholera głupio! Jeśli, no proszę i znowu „jeśli” – na pewno żaden anonim mojego tego pisania plagiatem nie nazwie, właśnie z powodu „jeśli” – jeśli publicystka rzeczona otarła się w życiu o pisanie pracy magisterskiej, tj. czytaj: pisała pracę magisterską, to powinna była zapamiętać, że myśli innych autorów w słowach zapisane powinniśmy u siebie jasno w tekście wyróżnić i jeszcze podać dokładnie, z jakich źródeł czerpiemy. To taka fajna sprawa, bo nie dość, że popieramy swoje rozmyślania publikacjami innych, to jeszcze przy tym promujemy kogoś i pracę jego. No i możemy się cieszyć, że ktoś myśli podobnie do nas. Może być też i tak, że z kimś się nie zgadzamy (albo jest odwrotnie), ale i w takim przypadku „cudze” trzeba oznaczać.
Myślę, że po tej zadymie, kobieta będzie wiedziała, że trzeba na to uważać i z tego bardzo się cieszę!
Cieszę się też z tego, że temat ten wychynął zza wielu bzdurnych spraw, bo my – Polacy – ciągle jeszcze prawa autorskie utożsamiamy głównie z rzeczami materialnymi, a słowo patent (wynalazku) w głowach naszych na dobre się zagościło. Zatem i gall-anonim zrobił coś przy tej zadymie dobrego – zwrócił uwagę wielu na dość ważki problem. Nie wiem tylko, dlaczego pod tym, co był napisał, nie podpisał się – nie rozumiem, zaiste!

DYGRESJA Z HISTORII KULTURY
Wszyscy Polacy chyba – ci już niemali zwłaszcza – znają Janosika albo Robin Hooda. Znani są oni z tego, że zabierali bogatym i oddawali (pomagali) biednym. Nie byli to zgoła ludzie za Amber Gold stojący. Ostatnich gotowiśmy zlinczować od razu. Pierwszych podziwiamy, kibicujemy im nawet, życzymy im jak najlepiej… A przecież Janosik i Robin Hood kradli, grabili, bili, to byli zwykli złodzieje, rabusie, łobuzy, w dzisiejszej nomenklaturze – to kryminaliści i jeszcze w dodatku jawna recydywa! A mimo to nikt z nas (bacząc na intencje ich postępowania), raczej nie doniósłby na nich (poza prokuratorem, zwłaszcza generalnym), żadnego anonimu nikt by też nie napisał, nikt by nie chciał przyłożyć ręki do skazania takich, a jak wielu się wkurza na to, co ich spotkało!
Nasza bohaterka – nawet jeśli (znowu) kawałki tekstów sobie „przywłaszczyła” – robiła to dla innych i inni potwierdzają, że z dobrym dla nich skutkiem. Jednym wcale nie ubyło, a inni skorzystali! Po co więc bić tę pianę? Zaprawdę, nie pojmuję!
Zaznaczę jeszcze raz: Tak być nie powinno i trzeba w swoich tekstach wyraźnie oznaczać cytaty!

POINTA
1. Normalizuje nam się co nieco myślenie – zaczynamy dostrzegać wartość własności intelektualnej. Jeszcze tylko uświadomienie sobie, że jest ona ponad (bo zawsze pierwsza) własnością materialną i będzie całkiem dobrze!
2. Nie wszyscy jeszcze wyrośli z epoki anonimów, a czas pu temu najwyższy, nawet na zadupiu!
3. Kto lubi sensację i szuka jej na siłę, ściany powinien poszukać i walnąć w nią z barana. To podobno najlepsza kuracja oczyszczająca (nie korzystałem jeszcze, a tylko słyszałem!
4. Wiem, że próbuję bronić głupoty, ale takiej niewinnej – kładłbym to na szalę naiwności, niewiedzy, braku czujności… – i popełnionej w takiej, nie innej, intencji. Poza tym sam nieraz głupstwa czyniłem – akurat nie takie – głupstwo to jednak głupstwo! Dlatego nie mam zamiaru nawet gąbką rzucać!
5. Nie popełniają błędów ci, co nic nie robią i nawet o tym nie wiedzą, że to największy błąd!
6. Stoję okrakiem na linii, jak piękna i mądra żaba albo jak były prezydent i jestem ZA i PRZECIW? Nie, ja jestem zdecydowanie i jednoznacznie PRZECIW bezmyślnemu karaniu i listom bez podpisu – wszystkiego, co tchórzem podszyte! 

PO (nie mylić przyimka ze skrótem!)
Wnioski jakieś mi wyszły!
Mądrym może pomoże, a głupim nie zaszkodzi!
I jeszcze ważna sprawa, żeby nie wyjść na durnia: - Jedna z powyższych grafik nie jest mojego autorstwa!



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

SATANISTA – ALKOHOLIK – czy ANIOŁ?

  Nie o Boyu Żeleńskim będzie to wpis, ale o Przybyszewskim Stanisławie, którego Boy znał osobiście. Muszę też od razu napisać, że o ile bar...