31 marca 2016

Codzienność

Jak zwykle, miałem pisać co innego, a mianowicie miałem skończyć dzisiaj swoje rozważania dotyczące okresu wielkanocnego, ale życie podyktowało zupełnie coś innego, niż planowałem. Zatem post „Życie po tym życiu” poczeka dzień albo dwa, a ja napiszę to, co w tej chwili na wątrobie mi leży.
Nie ma bowiem nic bardziej zajmującego, jak codzienność, która nas bezpośrednio dotyka. Nie ma nic bardziej zajmującego nad to, co dotyczy nas w danej chwili.

30 marca 2016

Dowody na zmartwychwstanie Chrystusa

Miałem ten tekst napisać później – tak napisałem wczoraj – i dzisiaj właśnie jest to „później”. Przyznam przy tym, że zamierzałem tekst opublikować wczoraj, ale w zagmatwaniu dnia i obowiązkach codziennych nie zdążyłem go przygotować.
Zatem to, co w moich planach miało być wczoraj, jest dzisiaj. I tak jest dobrze!

Wątpię, aby dzisiaj ktoś za Peterem de Rosą obstawał przy tym, że Chrystus wcale nie zmartwychwstał. Mało, według przywołanego autora, miał być Chrystus wrzucony do otchłani, przez co można rozumieć zbiorowy grób, gdzie wrzucano ukrzyżowanych.
Tak, Peter de Rosa kwestionuje zmartwychwstanie Chrystusa, choć nie poddaje w wątpliwość faktu ukrzyżowania.
Napisałem „wątpię”, gdyż współcześnie zmartwychwstanie Chrystusa, nawet niepotwierdzone historycznie i dowodami, wydaje się być tak oczywistą sprawą, że trudno pokusić się o negowanie tego aktu.
Na przeciwnym biegunie do Petera de Rosy należy umieścić biblistę księdza profesora Waldemara Chrostowskiego, konsultora Rady Episkopatu Polski ds. Dialogu Religijnego. Chrostowski jest profesorem zwyczajnym Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie.
Jakiś czas temu Chrostowski w wywiadzie dla The Times Polska stwierdził, że aby uwierzyć nie potrzeba człowiekowi żadnych faktów i dowodów. Do tego potrzeba osobistego doświadczenia.
Na pytanie dziennikarza Polska the Times, co na temat zmartwychwstania sądzą naukowcy Chrostowski odpowiedział, że Chrystus zmartwychwstał prawdziwie, a dowodem na to jest samo istnienie chrześcijaństwa. Dowodem na to ma być fakt, że przez dwa tysiące lat w różnych częściach świata miliardy ludzi wyznawały i wyznają Chrystusa oraz były i są gotowe poświęcić siebie i życie za tę wiarę. W związku z tym naukowcy natomiast nie mogą lekceważyć chrześcijaństwa, a przez to i zmartwychwstania.
Na pytanie, jakie są historyczne dowody na zmartwychwstanie Chrostowski odpowiada, że wszystko zależy od tego, co rozumiemy przez słowo „dowód’. Jeżeli słowo to pojmujemy w kategoriach nauk przyrodniczych czy matematycznych, to w takim rozumieniu nie ma ono zastosowania w kwestii zmartwychwstania Chrystusa. Akt ten nie był bowiem faktem empirycznym, czyli powtarzalnym. Zmartwychwstanie Chrystusa nie podpada pod kategorie doświadczenia, które można fizykalnie czy matematycznie zweryfikować.
Zmartwychwstanie nie należy zatem do porządku ludzkie logiki przyczyn i skutków. Dlatego Chrostowski w rozmowach o zmartwychwstaniu woli zamiast określenia „dowód” określenia „przesłanka” czy „argument”.
I tak pierwszym argumentem na zmartwychwstanie Chrystusa jest pusty grób. Jednak pusty grób sam w sobie nie może świadczyć o zmartwychwstaniu. Dopiero to, jak kobiety, a później apostołowie zastają ten pusty grób, czyli okoliczności z pustym grobem związane były tak osobliwe, tak niecodzienne, że świadczą o zdarzeniu bezprecedensowym.
Natomiast wykradnięcie ciała Chrystusa przez Jego uczniów profesor zalicza do plotek, których źródło poznajemy w Ewangelii św. Mateusza.
Na pytanie czy ciało, spoczywając trzy dni w grobie, nie mogło ulec rozkładowi, zanim kobiety poszły je namaścić, Chrostowski odpowiada, że Chrystus został pogrzebany w piątek po południu przed zapadnięciem zmroku. Zmartwychwstał nie po trzech dniach, jak to często powtarzamy, ale trzeciego dnia, w niedzielę rano, czyli po półtorej doby od złożenia w grobie. Profesor przywołuje fakt, że temperatura w grobie była znacznie niższa niż na zewnątrz. Do tego data Meki i śmierci Chrystusa najprawdopodobniej przypada na dzień 3 kwietnia 30 roku, a o tej porze w Ziemi Świętej dni są ciepłe, a noce zimne.
Zatem całkiem możliwe, że kobiety trzeciego dnia poszły namaścić ciało bez obawy, że mogło ono ulec rozkładowi.
Ewangelie podają, że pusty grób odkryły najpierw kobiety, następnie dopiero Piotr. Święty Paweł w swoich listach jednak nie wspomina o kobietach, tylko pierwszeństwo przypisuje Piotrowi.
Tę rozbieżność Chrostowski tłumaczy semickim myśleniem św. Pawła. Wówczas kobiet nie traktowano na równi z mężczyznami. W sądach nie przyjmowano ich świadectwa. Dlatego z pewnością Paweł pomija kobiety przy odkryciu pustego grobu, a pierwszeństwo daje mężczyźnie, Piotrowi.
Profesor twierdzi, że wiarę należy tu dać przede wszystkim Ewangeliom i z naciskiem zauważa, że gdyby historia o zmartwychwstaniu miała być zmyślona, to z pewnością nie pisano by o Marii Magdalenie, tylko o Piotrze i Janie jako odkrywcach pustego grobu.
 Kolejnym argumentem przemawiającym za tym, że zmartwychwstanie Chrystusa to fakt, są chrystofanie, czyli ukazania się Chrystusa po śmierci różnym ludziom. Część osób, które były świadkami Jego ziemskiego życia, miała okazję spotkać Go również po Jego śmierci.
Nie wiadomo jednak czy chrystofanie, czyli objawienia, ukazania miały charakter zewnętrzny, wewnętrzny, a może i taki, i taki. Pewne jest natomiast to, że wszyscy, którzy objawień doświadczyli, mieli pewność tego, co widzieli, a ich przeżycia z tym związane z zalęknionych, wątpiących i zagubionych uczniów uczyniły mężnych wyznawców Chrystusa. Od momentu widzeń ludzie ci nigdy już nie wątpili, nie bali się i nie przestali być mężni, nawet w obliczu śmierci.
Święty Paweł w 1. Liście do Koryntian pisze, że więcej niż 500 braci równocześnie widziało Chrystusa po Jego śmierci. Świadczy to o tym, że już za życia Chrystusa grono Jego wyznawców szybko rosło, a dynamika rozwoju wyznawców Chrystusa po Jego śmierci może tylko potwierdzać prawdę o fakcie męki, śmierci i zmartwychwstania Mesjasza.
Dlaczego Maria Magdalena i uczniowie nie rozpoznawali Go po zmartwychwstaniu?
Chrostowski twierdzi, że na to pytanie nie ma racjonalnej odpowiedzi. Nawet ludzie, którzy Chrystusa wtedy widzieli mieliby problemy z odpowiedzią na to pytanie. Jezus po zmartwychwstaniu był taki sam, ale nie taki sam. Profesor twierdzi, ze ciało zmartwychwstałego była radykalnie inne niż to z czasu Jego ziemskiej egzystencji. To próg tajemnicy, której nie da się wytłumaczyć za pomocą narzędzi badawczych, jakimi dysponujemy. Wszystko to dlatego, że zmartwychwstanie nie przynależy do porządku tego świata. To stan po ingerencji Boga w ziemską rzeczywistość.
Święty Tomasz nie uwierzył innym, że widzieli Chrystusa. Jednak gdy Ten ukazał mu się i zgodził na sprawdzenie miejsc po gwoździach i włóczni, święty nie skorzystał z okazji sprawdzenia. Jakby zrozumiał, że nadprzyrodzonych zjawisk nie da się zweryfikować w ludzki, ziemski sposób.
O samym momencie zmartwychwstania profesor mówi, że mamy utrwalone symboliczne pocztówkowe obrazy na ten temat.
Sam moment zmartwychwstania tymczasem pozostaje tajemnicą i tajemnicą pozostanie. Chrostowski stwierdza, że wiedza taka nie jest wcale konieczna do zbawienia.
Nie należy również porównywać zmartwychwstania Chrystusa ze wskrzeszeniem Łazarza, który został przywrócony do życia na ziemi, a więc po to również, aby cierpieć i chorować.
Tradycja starochrześcijańska głosi, że Łazarza w Jerozolimie wyśmiewano i traktowano jako dziwaka, który umarł, a później wrócił do życia. Według tej tradycji Łazarz miał opuścić Jerozolimę i osiąść na Cyprze, gdzie przez 40 lat miał być biskupem Kition.
Na ile jest to prawda? Nikt nie wie!
Chrostowski twierdzi, iż nie wiemy czy zmartwychwstały Chrystus przechodził przez ściany. Nie wiemy również, dlaczego kamień przy Jego grobie odsunięty. W języku teologicznym po zmartwychwstaniu ciało Chrystusa zostało uwielbione i nie należało już do znanej nam doczesności.
Na temat tego czy Jezus wiedział, że zmartwychwstanie Chrostowski wyjaśnia, że o Jezusie jako człowieku można powiedzieć, iż miał doskonałe rozeznanie i potrafił przewidzieć skutki swoich wyborów.
Natomiast mówienie o świadomości Jezusa jako Boga to jedynie niesprawdzalne ćwiczenie ludzkiej wyobraźni – twierdzi Chrostowski.

Słowa Chrystusa z krzyża Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił? tłumaczy Chrostowski, że to nie zwątpienie, tylko początek modlitwy Psalmem 22. Psalm ten w czasach biblijnego Izraela uważany był za mesjański i zapowiadał cierpienia i śmierć Mesjasza.
Jezus na krzyżu nie wyraża zatem swojego zwątpienia, ale przekonanie, że właśnie wypełnia się to, co od wieków było zapowiadane.
Na potwierdzenie swoich słów ksiądz profesor podaje, że jeśli mówimy Zdrowaś Mario, to mamy na myśli całą modlitwę i uwielbienie Marii, a nie pozdrowienie jakiejś Marii.

Śmierć na krzyżu dla współczesnych Jezusowi Żydów była jednym z największych upodleń. Dlatego początkowo do nauki Chrystusa po Jego śmierci odnoszono się z dystansem i odbierano negatywnie. Jednak już w III wieku pojawiają się świadectwa, że na śmierć krzyżową Jezusa patrzy się już zupełnie z innej perspektywy.
Jeśli idzie o bazylikę Grobu Pańskiego i to czy jest ona historycznym miejscem ukrzyżowania i pochowania Chrystusa, Chrostowski powołuje się na tradycję chrześcijańskich pielgrzymek do tego miejsca. To ma być dowód na to, że budowla ta została wzniesiona na miejscu ukrzyżowania i grobu Jezusa. Zacytujmy: Te miejsca są autentyczne, bo pamięć chrześcijan zawsze przykładała do nich ogromne znaczenie.
Natomiast podczas rozważań na temat relikwii Krzyża Świętego Chrostowski przywołuje pewną anegdotę, która głosi, że gdyby wszystkie te relikwie poskładać w całość, to wyszedłby krzyż dużo większy niż ten, na którym ukrzyżowano Chrystusa.
Starochrześcijańskie podania głoszą, że cesarzowa Helena w grocie obok Golgoty znalazła wiele krzyży. Przy jednym z nich został uzdrowiony chory człowiek i to ten właśnie krzyż uznano za ten, na którym ukrzyżowano Jezusa.
Dowód nieweryfikowalny i ile w nim prawdy, tylko bóg wie.

Chrostowski wraca do myśli o tych, którzy po ukrzyżowaniu Chrystusa gotowi byli cierpieć i ponosić śmierć za wiarę i naukę Jezusa. Ma to być dowód na to, że wszystko jest prawdą, ponieważ ludzie nie cierpieliby i nie ginęliby tak chętnie za coś wymyślonego i niepewnego.
Natomiast na temat sprzeczności niektórych fragmentów Nowego Testamentu ksiądz profesor stwierdza, że to nie tyle sprzeczności, co wzajemne dopełnienia. Nowy Testament zawiera świadectwa różnych środowisk i osób, które były pierwszymi wyznawcami Chrystusa. Były to świadectwa uczniów znających Jezusa z Jego ziemskiej działalności, ale również i świadectwa tych, którzy Jezusa nie znali, ale doświadczyli Jego obecności w tak dobitny sposób, że ich życie uległo diametralnej przemianie, jak choćby życie św. Pawła.
Z takich właśnie różnych perspektyw i odmiennych punktów widzenia zbudowano jedność wiary w różnorodności świadectw.

Chrostowski zauważa, ze wiara religijna wyprzedza intelekt i jest w stosunku do niego pierwotna. Jednak potrzebna jest refleksja, by wiarę w Boga rozumieć i wzmacniać.
Prawdziwe odpowiedzi o sens życia czy wiary nie pojawiają się w trakcie dyskusji akademickich, ale w obliczu cierpienia i śmierci. Dopiero w takich sytuacjach człowiek jako istota rozumna pyta siebie o sens życia i sam nie jest w stanie sobie na te pytania odpowiedzieć.
Nie jesteśmy w stanie odpowiedzieć sobie na pytania o sens istnienie świata i człowieka, gdyż odpowiedzi te nie są składnikiem doczesności, ale zapowiedzią i przedsmakiem wieczności – stwierdza Chrostowski.

I tyle tych dowodów na zmartwychwstanie Chrystusa.
Przyznacie, że z powyższych rozważań wynika, że dowodów na zmartwychwstanie Chrystusa w ludzkim rozumieniu nie ma. A skoro nie ma dowodów, pozostaje wiara, że tak właśnie było, jak wierzymy. I na tym właśnie polega sens wiary – nie wiedzieć, nie widzieć, a doświadczać i wierzyć!


29 marca 2016

To były dobre święta...

Tegoroczna Wielkanoc, jak zresztą te święta w ostatnich latach, upłynęła mi w dużej części w drodze. Jednak w tym roku było jakoś dziwnie spokojnie, bez zbędnego pośpiechu i niepotrzebnych nerwów, które wszystkim się udzielały, a mnie szczególnie wybijały z rytmu zadumy.
W tym roku zdążyłem odwiedzić tych, którzy są mi bliscy i nie traciłem z oczu rodziny. Do tego przez całe święta towarzyszyły mi słońce, uśmiechy, spokojne rozmowy i wyciszenie.

26 marca 2016

Życzenia znad przepaści...

Życzenia znad przepaści życia i śmierci składam, a potem znowu życzenia znad przepaści życia, ale takiego naprawdę!
Niech dla nas te święta będą początkiem lepszego życia, żebyśmy za skrawkiem przestrzeni widzieli drugiego człowieka.
Żebyśmy oczy mieli prawdziwie do patrzenia, a nie widząc błądzili, jak ślepcy w świetle dnia!
Żebyśmy uszy mieli prawdziwie do słuchania i nie byli głusi na wołanie innych; żebyśmy dobrze słyszeli, co serce podpowiada i ptasi śpiew słyszeli, i skargi pokrzywdzonych, i radosny śmiech szczęścia!
Żebyśmy nie osądzali, żeby nie być sądzonym!
Żebyśmy czas sobie dawali przed obmową innych!
Żebyśmy szli prostą drogą, taka jest najlepsza!
Żebyśmy doszli do celu i nie bali się przejścia!
Żebyśmy każdą chwilę traktowali jak wieczność, a każde spotkanie z bliźnim było świętem prawdziwym!
Niech nam się darzy nadzieja na lepszą chwilę zaraz!
Niech nas świat nie ogłupi swoim wątpliwym blaskiem!

I nie na marginesie, ale właśnie że w centrum, spokojnych i pełnych radości obecnych świąt Wielkiej Nocy!
(Obraz zaczerpnięty z sieci)

Z wysokości krzyża wszystko widać dokładnie!



Podnoszę z ziemi mój głos

Zanim zacznę, muszę jedno sprostować. Niedawno napisałem, że film Syn Boży to brazylijska produkcja. Myliłem się. Ten obraz to produkcja USA. Wszystkich, których wprowadziłem w błąd, przepraszam.
Tytułu dzisiejszego posta zapożyczyłem od księdza Wiesława Al. Niewęgłowskiego, który w Paryżu w 1993 roku wydał pod tym samym tytułem modlitewnik. Modlitewnik czy książka rozważań zaskakuje swoja aktualnością. Myślę, że każdy znajdzie tam coś dla siebie.

25 marca 2016

Przez upadek do świętości, przez śmierć do życia...

  Dzieje się zbawienie,
nieustannie się dzieje
Dzisiaj już Wielki Piątek, a ja tkwię w Wielkim Czwartku. Nie miałem wczoraj siły napisać posta, który na ten dzień zaplanowałem. Dlatego dzisiaj napiszę za czwartek i za dzisiaj.
Wczoraj wspominaliśmy Ostatnią Wieczerzę, podczas której słowne zapowiedzi zaczęły przybierać realne kształty. Dojrzała decyzja w sercu Judasza, choć chyba nie do końca rozumiał swoją rolę. Narzędzie w ręku Boga. Czyż może być potępiony za to, że dzięki niemu Słowo się wypełniło?
Kiedy biegnę myślą po historii zbawienia, a później przywołuję niektórych świętych Kościoła, po raz kolejny dochodzę do wniosku, że wielu świętych świętymi zostało poprzez upadek, w którym ujrzeli światło prawdziwe. Potrzebne jest zanurzenie się w swojej ludzkiej słabości, zauważenie u siebie deficytów wiary.

24 marca 2016

Pierdy i pierdoły...

Chciałem, naprawdę chciałem wyciszyć się przed świętami, uświęcić się, pokutować za swoje przewinienia, myśleć o zmartwychwstaniu i jakie mam szanse na ewentualne zbawienie, o życiu wiecznym i jeszcze o wielu podobnych sprawach.
Nie mogę jednak ścierpieć tego pustosłowia, które ciągle do uszu wlewają mi media, tych politycznych zapewnień o moim bezpieczeństwie, gestach solidarności z ciepłych domowych pieleszy i jeszcze Bóg wie czego, byleby nic nie robić.

23 marca 2016

Myśli potargane...

Święta za pasem, a u mnie myśli takie potargane. Miałem zatytułować tego posta Moja droga…, ale wycofałem się z niego po ostatniej zawierusze zamachowej w Europie. Cieszę się, że w Brukseli nie wszystkie ładunki wybuchowe eksplodowały, że nie wyszły zamachowcom ich akcje na taką skalę, o jakie informowały media.
Ale przecież idą święta zwycięstwa życia nad śmiercią!

22 marca 2016

Nie do śmiechu mi...

Miałem pisać zupełnie coś innego, ale zamachy w Brukseli wybiły mnie z rytmu. Brzmią mi też w uszach piątkowe słowa prezydenta Turcji, który ostro krytykował liberalną politykę państw europejskich względem uchodźców i wszelkich ruchów reakcyjnych. Prezydent jakby prorokował, że tak, jak bomby wybuchły w Ankarze, tak mogą wybuchnąć również w Brukseli czy innych miastach europejskich. Powiedział też, że europejscy politycy kładą się do łóżka z wężem, który w każdej chwili może ukąsić.
Twarde słowa, nawołujące do bezpardonowej walki z terroryzmem, ale to słowa obnażające słabe strony pożytki europejskiej wobec ekstremistów islamskich.

21 marca 2016

Samokontrola i samodoskonalenie

Każdy ma swoją drogę...
Powściągliwość, wierność zasadom mimo cierpienia, dążenie do idealnego wzorca mimo niewygód.
Uleganie afektom to przejaw prostactwa, złego wychowania, słabości.
Skoro staliśmy się lepsi niż wczoraj, od jutra zacznijmy się doskonalić; przez całe życie, dzień po dniu, trzeba dążyć do perfekcji. To też nie kończy się nigdy.

20 marca 2016

Każdy może, trzeba chcieć

Każdy plecie swą sieć...
Są chwile, gdy brakuje nam słów na wyrażenie tego, co nas otacza i tego, co czujemy. Uciekamy się wtedy do cudzych myśli i słów, żeby choć w części wypowiedzieć, co siedzi w nas.
Taka ucieczka na orbitę zapisanych i wypowiedzianych przez innych słów i przeżyć, to z jednej strony przyznanie się do naszego ubóstwa i do tego, że sami nie potrafimy wypowiedzieć siebie. Z drugiej jednak strony to świadectwo na to, że myśli nasze krzyżują się, przecinają, łączą, splatają gdzieś w przestrzeniach sfery duchowej, od której coraz bardziej oddalamy się wraz z tak zwanym postępem cywilizacyjnym; świadczy to o tym, że kiedyś i dzisiaj byliśmy i jesteśmy sobie bliscy, niemalże jednacy.

19 marca 2016

Moja pasja

Jak tam postanowienia
wielkopostne?
Ostatni piątek był dobrym dniem. Do południa pracowałem, później znów pracowałem, a wieczorem z rodziną wybrałem się do mojego rodzinnego parafialnego kościółka na Pasję w wykonaniu aktorów Teatru Lalki i Aktora z Łomży. Mimo, że przedstawienie rozpoczynało się o godzinie 2000, to nie żałuję, że zdecydowałem się na ten wypad.
Samo przedstawienie odebrałem bardzo pozytywnie. Świetna gra aktorów, o lalkach nie wspomnę. Pasja z elementami groteski i dance makabre, do tego niekonwencjonalne podejście do niektórych spraw, jak choćby przedstawienie Judasza… Wszystko to w folklorystycznej otoczce.

18 marca 2016

Bajka o byku i cielaku

Bardzo lubię bajki!
Jak nie urok, to sraczka… powiada jedno z ludowych przysłów. Niedawno miałem masę problemów z dostępem do sieci. Wróciłem na stare śmieci i myślałem, że już wszystko w tej kwestii mam za sobą, a tu bach! Awaria sieci operatora dostarczającego mi Internet. I znów trochę milczenia. Nie ma jednaka tego złego… i tu znów przysłowie się kłania!
Przysłowia ludowe i bajki to po Biblii niezastąpione źródła mądrości życiowej, a skoro mądrości, to i nauki tego, jak postępować, kiedy los nas postawi w takiej czy innej sytuacji życiowej. I nieważne czy chcieliśmy się w tej sytuacji znaleźć, czy też nie. Oczywiście nie zawsze jest w życiu tak, jakbyśmy akurat chcieli, ale gdyby tak było, to po co były przysłowia, bajki i Biblia?

15 marca 2016

Wyrok ostateczny: Spokój!

Opublikowałem ponad 680 postów. Jeśli do tego dodać te 50, które nieopatrznie skasowałem, to wychodzi grubo ponad 700.
Mam ponad 110 tysięcy odsłon na blogu. Średnio to ponad 10 tysięcy unikalnych odsłon w ciągu miesiąca.
A wszystko to od 19 grudnia 2014 roku, kiedy to z więcej niż kolegą walczyliśmy nad założeniem bloga. 

13 marca 2016

Niedzielna spowiedź i... potłuczone tablice

Codziennie by tak trzeba, nie tylko od święta, choć właśnie niedziela sprzyja takim chwilom. Kiedyż, jeśli nie w dniu wolnym i przeznaczonym na sacrum, lepiej jest wejrzeć w siebie i spróbować zrozumieć, ocenić czy też podreperować swoją kondycję wiary nie tylko w Boga, ale i drugiego człowieka, no i jeszcze, a może przede wszystkim, wiary w siebie!

12 marca 2016

Trzeci z listów do Przyjaciół...

Odgrzebałem jeden z niepublikowanych listów do Przyjaciół, kiedy jeszcze przebywałem za granicą. Fajnie jest zajrzeć w siebie sprzed kilku tygodni i popatrzeć z boku, z dystansu na to, co w danym momencie z człowiekiem się działo.
A pisanie to wyglądało następująco:
Ktoś ciągle przy mnie jest. Mam dosłownie kilka lub kilkanaście minut dziennie samotności. A ja przecież tak lubię samotność!

11 marca 2016

Tak prawdziwie i spontanicznie...

Im bardziej wpada ktoś do nas, ot tak, bez zapowiedzi, powiedzmy nawet „nie w porę”, tym powinno być piękniej! Choć teraz się mówi, że to gość nie w porę!
To dzisiaj już takie niemodne, a nawet niegrzeczne – tak wpadać nagle do kogoś bez zapowiedzi!
Dzisiaj koniecznie trzeba najpierw się umówić, później kilkakrotnie wizytę jeszcze potwierdzić. Wtedy śmiało możemy wbijać się do znajomych!

10 marca 2016

Nie lubimy krytyki...

Nie lubimy krytyki na swój temat i na temat tych, których lubimy lub darzymy jakąś tam bliżej nieokreśloną, ponieważ opartą na mglistych wspomnieniach, sympatią. A przecież już nasz oświeceniowy poeta w sutannie pisał, że prawdziwa krytyki się nie boi i śmiało wystąpił przeciwko stanowi czy też grupie zawodowej, z której się wywodził.

9 marca 2016

Wara od moich zasług, bo to grzech!

Według księdza Niewęgłowskiego grzechem jest przywłaszczanie cudzej pracy i zasług.
Wśród grzechów przeciwko prawdzie ksiądz ów wylicza m.in. tendencyjne informowanie kogoś o czymś; kiedy podchodzimy do ludzi z obłudą i pochlebstwem; trudnimy się podsłuchiwaniem, podglądaniem i donosicielstwem; Tworzymy „kliki” ludzi wzajemnie się wspierających, bez względu na sprawiedliwość, miłość czy kompetencje…
No i proszę, jakie mądre, prawda?

8 marca 2016

Kobietom ode mnie

Z okazji Dnia Kobiet chciałbym, żebyście zobaczyli jedną z moich miniatur pisarskich. Nie wiem, kiedy i czy w ogóle doczeka się ona publikacji, ale skoro Wam ją udostępniam, to poszła w świat!
Dedykuję to miniopowiadanie Kobietom, które czują się kobietami i walczą o swoje, tylko wtedy życie ma sens.

Na pewno nie... PANIUSIOM!

Nikt mi nie powie, że ten świat i męskie życie byłoby więcej warte bez Kobiet!
Kobieta to najpiękniejsza sprawa, jaka po miłości Boga, przytrafiła się facetowi w jego ziemskich dziejach!
Gdziekolwiek myślą nie pobiegniesz, w jakikolwiek zakamarek życia nie zajrzysz, wszędzie pełno Kobiet pięknych, dobrych, odważnych, wstrząsających posadami państw i świata.

7 marca 2016

Prezydencka opona i ciężarówka wodza...

Gdy samochód Prezydenta RP kilka dni temu najechał na jakieś tam badziewie na drodze i opona była pękła, to dzisiaj już się spekuluje czy to aby zamach nie był!
Kiedy Wódz małej gminy rozwalił był służbówkę, to policja nawet się tym nie zainteresowała, a on sam pozostał w szoku w cieniu innych medialnych doniesień.

6 marca 2016

Podwórkowa filozofia

Z Polakami często jest tak, jak z podwórkowymi burkami. Kiedy furtka jest zamknięta, to szczekają na wszystkich, ile się da. Kiedy jednak furtka jest uchylona i wpada na podwórko więcej świata, to kulą ogon pod siebie i chowają się w najdalszym kącie obejścia.
Nic zatem dziwnego, że u siebie jesteśmy najmądrzejsi, a Polak na zagrodzie równy wojewodzie.
Do tego poraża mnie przekonanie, że im bardziej krzyczymy, tym bardziej jesteśmy górą i na tej górze też nasze zdanie powinno się znajdować. Dlatego im głupsi jesteśmy, tym głośniejsi.

SKARBNICA... 21.

Zdaję sobie z tego sprawę, że w Skarbnicy… pieprzę trzy po trzy, ale powtórzę znowu: Muszę się wypisać!
Poza tym, to moje pisanie, to nieustanna wprawka w pisaniu. Leczę też swoją skołataną duszę tym moim pisaniem.
Nie wiem, ile już razy oglądałem Zieloną milę, a za każdym razem oglądam ten film z dużym zainteresowaniem. Napisałbym inne zakończenie do tego filmu, ale myślę, że każdy pisze swoje zakończenie.

5 marca 2016

Popaprańcy, jak wielu...

Miałem o tym nie pisać, ale skoro natrafiłem praktycznie na gotowy wpis, to czemu nie podzielić się w z Wami tym, o czym myślałem miesiące temu.
W swojej samorządowej robocie miałem to szczęście, że mogłem poznać od tzw. podszewki pracę i zachowanie przedstawicieli różnych grup zawodowych. Byli wśród nich wojskowi, strażacy, policjanci, nauczyciele i księża; byli wśród nich rolnicy, urzędnicy, przedsiębiorcy, prawnicy; byli też dygnitarze różnego szczebla władzy, których trudno zaliczyć do grupy zawodowej…

4 marca 2016

Sztuczni jak plastik i gips...

Potrafimy wściekać się na tych, którzy wydają się sztuczni i nienaturalni!
Dzisiaj wszystko wydaje się być sztuczne, z człowiekiem współczesnym na czele!
Sztuczne kwiaty w domach.
Sztuczne kwiaty na grobach. Na grobach sztuczne ognie udają, że płoną.

SKARBNICA... 20.

Pobawię się jeszcze z filmami, które chciałbym Wam polecić.
Jednym z nich jest Lot nad kukułczym gniazdem. Świetna rola Jacka Nicholsona.
Kto lubi pośmiać się z dziwnych zachowań ludzi w zakładzie psychiatrycznym, będzie miał świetną zabawę. Jednak nie tylko zabawne sceny są w filmie.
Pamiętam taką scenę, gdy główny bohater zakłada się, że uniesie granitowy hydrant czy coś w tym rodzaju. Ludzie obstawiają zakłady, a on próbuje. Nie udaje mu się, bo hydrant jest za ciężki. Kiedy z niego się niektórzy śmieją, mówi: Ale próbowałem!
To piękna scena. Nie trzeba się w życiu bać, tylko podejmować próby tego, co na pierwszy rzut oka wydaje się niewykonalne.

3 marca 2016

TRWAM... jak telewizja....

Piszę to, będąc na obczyźnie, ale wiem, że opublikuję ten tekst dopiero na początku marca, gdy mam zamiar wrócić na jakiś czas do domu, żeby załatwić kilka spraw i ruszyć w dalszą drogę.
Tu, gdzie jestem, w mediach nie słychać języka polskiego, ale jest TV TRWAM. Oglądam więc telewizję, która przedstawia jedyną dzisiaj prawdę w Polsce.
Początkowo podchodziłem do tego medium sceptycznie. Po jakimś jednak czasie zacząłem uważniej wsłuchiwać się w wiadomości i inne programy. Nie wiem kiedy, ale zauważyłem, że może coś w tym być, o czym TVP Ojca Dyrektora chce poinformować rodaków.
Do tego to telewizja nadająca programy, w których ludzie czynnie uczestniczą!

2 marca 2016

Organy parafialne grają, że hej!


Kto dzisiaj w małej gminie na końcu świata, gdzie świat się właśnie zaczyna, kiedy jest w parafialnym kościółku, pamięta o niedawnym remoncie i rozbudowie parafialnych organów?
Kto by tam pamiętał!
Organy grają, jak grały, a podgrzewana posadzka przyćmiła inne parafialne osiągnięcia. Wiadomo,
bliższa ciału koszula. Jeśli w nóżki i w inne czułe części ciała cieplej, to i łatwiej to docenić. A o ile łatwiej się modlić!
Co tam jakaś strawa duchowa z muzyki płynąca!?

SATANISTA – ALKOHOLIK – czy ANIOŁ?

  Nie o Boyu Żeleńskim będzie to wpis, ale o Przybyszewskim Stanisławie, którego Boy znał osobiście. Muszę też od razu napisać, że o ile bar...