Codziennie
by tak trzeba, nie tylko od święta, choć właśnie niedziela sprzyja takim
chwilom. Kiedyż, jeśli nie w dniu wolnym i przeznaczonym na sacrum, lepiej jest
wejrzeć w siebie i spróbować zrozumieć, ocenić czy też podreperować swoją
kondycję wiary nie tylko w Boga, ale i drugiego człowieka, no i jeszcze, a może
przede wszystkim, wiary w siebie!
Nie będziesz miał bogów cudzych przede
mną!
Ileż
razy kłaniałem się bożkowi mamony, zapominając o wszystkim?
Ileż
razy porywał mnie bożek mody i przypodobania się masom?
Pochłaniały
mnie sprawy tego świata bardziej, niż chciałbym, a jednak tyle razy służyłem
dwóm panom i nie mogłem przestać!
Rozstaje
dróg życiowych i brak jednoznacznej decyzji.
Rozterki
zamiast pewności.
TAK
nie było TAK, a NIE – NIE!
(…)
Moja
wina!
Nie będziesz brał imienia Pana swego
nadaremno!
W
chwilach rozpaczy!
W
chwilach samotności i niepewności!
Nawet
w chwilach radości przywoływałem nadaremnie imię Twoje.
Setki
razy dziennie, bez powodu, z przyzwyczajenia!
Jak
bezmyślna istota, tak bez chwili refleksji!
Błądzenie
w mroku dnia i wołanie o pomoc!
Samotność
w tłumie ludzi, im większym, tym boleśniejsza!
(…)
Moja
wina!
Pamiętaj, abyś dzień święty świecił!
Dni
odpoczynku i modlitewnego zamyślenia pełne innych zajęć, żeby tylko nie myśleć
o tym, co naprawdę istotne.
Planowanie
zaległych spotkań towarzyskich.
Spanie
do południa i telewizja po.
Nadrabianie
zaległej roboty.
Obietnice,
że za tydzień „na pewno”, już „na pewno”, jak trzeba!
A
wszystko po to, aby się oddalać!
Wszystko
po to, żeby nie pójść we właściwym kierunku!
(…)
Moja
wina!
Czcij ojca swego i matkę swoją!
Przykrych
myśli i słów wypowiedzianych w chwilach nieuzasadnionej złości!
Przykrość
sprawiana nawet nieświadomie!
Milczenie
tygodniami, choć często po drodze!
Smutek
spowodowany zbyt długim milczeniem!
Niewypowiedziane
słowa: kocham, dziękuję, tęsknię…
Tyle
ważnych słów w pośpiechu zapomnianych!
Tyle
gestów niewykonanych, ponieważ niby wstydliwych!
(…)
Moja
wina!
Nie zabijaj!
Tyle
owadów, zwierząt, ptaków i innych stworzeń zabiłem, ale tylko po to, by żyć!
Czy to się nie liczy?
Nie
zawsze zabijałem dlatego, że byłem głodny. Czasami się zdarzało, że zabijałem
na zapas!
Nie
zabijałem niepotrzebnie, choć w sumie nie pamiętam, a jeśli nie pamiętam, to
całkiem możliwe!
Mrówka
rozdeptana na ścieżce. Ptak zabrany przestworzom.
Nie
wiem, co o tym myśleć!
Rzucam
swój krzyk w głębię Nieba!
(…)
Moja
wina!
Nie cudzołóż!/ Nie pożądaj…
Myśli
pędzące na oślep!
Myśli
pełne pożądania!
Myśli
nieokiełznane!
Wiem,
jak brzmi przykazanie, i jak czasem myślałem!
Dzisiaj
jak czarne skrzydła rozpostarte wspomnienia!
Wołanie
o wybaczenie z poziomu nikłej wiary!
(…)
Moja
wina!
Nie kradnij!/ Nie pożądaj…
Przywłaszczone
myśli!
Słowa
pisane bez magicznych znaków: „…”!
Długopis,
ołówek, gumka…!
Nic,
za co można siedzieć, a jednak w głowie tkwi!
Zazdrość,
że nie posiadam!
Za
wszelką cenę mieć!
Taka
wędrówka na oślep, bez drogowskazów serca!
(…)
Moja
wina!
Nie mów fałszywego świadectwa przeciw
bliźniemu swemu!
Słowa
rzucane w złości!
Socjotechnika
walki!
Za
wszelką cenę wygrać! Liczy się tylko sukces!
Pogarda
dla nagiej prawdy! Wiara w swoje racje!
I
samotność zwycięzcy, a może przegranego!
(…)
Moja
wina!
I
tak o własnej zazdrości. O ukrytych pragnieniach. O tym, o czym najchętniej
zapominamy natychmiast. O codziennych krzywdach i rzadkich dobrych uczynkach,
żeby zrozumieć miejsce, w jakim właśnie jesteśmy.
Znaleźć
czas na rozmowę z samym sobą w komorze. Jest przecież Ktoś, kto słucha i słyszy
dokładnie.
Żadnych
ruchów na pokaz. Żadnych dokonań dla pochwał. Takie niewielkie chwile
prawdziwego życia.
Nikt
nie mówi, że łatwo. Nie od razu się uda.
Mnie
wciąż się nie udaje, a nie przestaję próbować.
Jest
we mnie tyle zwątpienia, że strach zostawać ze sobą sam na sam!
No
bo jak zdobyć świat, nawet ten tuż za progiem, skoro siebie samych zdobyć nie
potrafimy.
Pogody
ducha i zgody ze samym sobą szukać.
Niedziela
to dobry czas, żeby go spędzić ze sobą!
A
kto jest w tym wszystkim bez winy, niech łapie za kamienie i niech wali na
oślep albo w tych naznaczonych.
Ja
się na to nie piszę. Nigdy się nie pisałem i zostanę przy swoich winach przede
wszystkim!
A tak na marginesie, dzisiaj było pięknie, jeśli idzie o słońce i pogodę za oknem!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz