6 marca 2016

SKARBNICA... 21.

Zdaję sobie z tego sprawę, że w Skarbnicy… pieprzę trzy po trzy, ale powtórzę znowu: Muszę się wypisać!
Poza tym, to moje pisanie, to nieustanna wprawka w pisaniu. Leczę też swoją skołataną duszę tym moim pisaniem.
Nie wiem, ile już razy oglądałem Zieloną milę, a za każdym razem oglądam ten film z dużym zainteresowaniem. Napisałbym inne zakończenie do tego filmu, ale myślę, że każdy pisze swoje zakończenie.

Nieśmiertelność na ziemi albo zbytnia długowieczność może być dla człowieka przekleństwem. Przekleństwem też może być jasnowidzenie. Świetny film, a zieloną milą kroczyli więźniowie skazani na karę śmierci. Droga z celi do krzesła elektrycznego tak właśnie została nazwana przez pracowników bloku więziennego, na którym siedzieli skazani na karę śmierci.
***
Spartakusa, choć wszystkim doskonale znany również warto obejrzeć od czasu do czasu, żeby wciąż i wciąż uczyć się walki o wolność od nowa.
***
A Tańczący z wilkami? Któż tego filmu nie widział?! Przepiękny obraz o ginącym świecie Indian.
Jakże często i dzisiaj to właśnie ci, którzy niosą innym cud cywilizacji, okazują się przy tubylcach zwykłymi barbarzyńcami.
***
Szósty zmysł to kolejny obraz próbujący odpowiedzieć, co dzieje się z człowiekiem po śmierci.
Kurczę, żeby tak wiedzieć na pewno, co wtedy!
Czy życie nie straciłoby wtedy swego piękna?
Czyli tak, jak jest, to właśnie jest dobrze!
Film warto obejrzeć, żeby przypomnieć sobie, że jesteśmy śmiertelni, o czym w codziennym życiu zwyczajnie zapominamy!
***
Pulp fiction to kolejna pozycja, którą w świecie filmów warto mieć zaliczoną.
Dość pokręcone kino, jak to u Tarantino, który słynie z prowokacji i przesadzania.
Film ogląda się świetnie, a teksty są wręcz zabójcze.
***
Gandhi to opowieść o tym, jak wielką bronią może być bierny opór. I jak pokonać wroga spokojem i wiarą.

Trzymajcie się do następnego wpisu, który już za godzin kilka, a na pewno dzisiaj!
ZAPOMNIAŁEM NAPISAĆ, ŻE WRÓCIŁEM NA JAKIŚ CZAS!
DOBRZE JEST MIEĆ GDZIE WRACAĆ!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

SATANISTA – ALKOHOLIK – czy ANIOŁ?

  Nie o Boyu Żeleńskim będzie to wpis, ale o Przybyszewskim Stanisławie, którego Boy znał osobiście. Muszę też od razu napisać, że o ile bar...