Bardzo lubię bajki! |
Jak
nie urok, to sraczka… powiada jedno z ludowych przysłów. Niedawno miałem masę problemów
z dostępem do sieci. Wróciłem na stare śmieci i myślałem, że już wszystko w tej
kwestii mam za sobą, a tu bach! Awaria sieci operatora dostarczającego mi Internet.
I znów trochę milczenia. Nie ma jednaka tego złego… i tu znów przysłowie się kłania!
Przysłowia
ludowe i bajki to po Biblii niezastąpione źródła mądrości życiowej, a skoro
mądrości, to i nauki tego, jak postępować, kiedy los nas postawi w takiej czy
innej sytuacji życiowej. I nieważne czy chcieliśmy się w tej sytuacji znaleźć,
czy też nie. Oczywiście nie zawsze jest w życiu tak, jakbyśmy akurat chcieli,
ale gdyby tak było, to po co były przysłowia, bajki i Biblia?
Bajka
o byku i cielaku będzie jak najbardziej o postaciach, które z własnej
nieprzymuszonej woli znalazły się w określonych sytuacjach.
Zanim
jednak zacznę snuć te bajkę, przywołam tu przeczytany ponad dwa lata temu tekst
Chamy
kontra biurwy, o stosunkach panujących w polskich przychodniach,
urzędach, sądach… oryginalny tekst ukazał się w marcu 2014 roku na
„naTemat.pl”, a później w tygodniku „Angora”.
Autor
tekstu Chamy kontra biurwy stwierdza, że chamstwo w polskich
instytucjach publicznych to codzienność. Przejawem tegoż chamstwa jest
nieodpowiednie słownictwo urzędników i takież ich zachowanie wobec
interesantów. Wynika to przede wszystkim z nieznajomości etykiety, jaką powinni
kierować się urzędnicy różnych instytucji, ale też i przedsiębiorcy wobec
urzędników, no i sami interesanci w stosunku do tych, co ich obsługiwać w urzędach
mają.
Dla
przykładu znawca etykiety biznesowej Krajski stwierdza, że interesant w
urzędzie jest niczym gość w domu. I tak jak gościa witamy na stojąco, podajemy
mu rękę, zapraszamy, żeby usiadł, tak też powinien zachowywać się urzędnik
wobec interesanta. W relacjach tych nie powinno być żadnych uszczypliwości
słownych, które są między innymi przejawem chamstwa.
Interesanci
natomiast powinni zachowywać się, jak na gości przystało!
To
samo Krajski zaleca przedsiębiorcom przyjmującym w firmie różnej maści
kontrolerów. Nie powinien ich traktować jak wrogów, ale jak gości z całą gamą
związanych z tym uprzejmości.
Z
raportu Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka i
Forum Obywatelskiego Rozwoju wówczas wynikało, że pracownicy sądowi są w Polsce
często nieprzychylni interesantom. Tę nieuprzejmość tłumaczono wówczas
wypaleniem zawodowym pracowników oraz tym, że są oni bardziej pochłonięci
sprawami prywatnymi niż pracą. Zamiast udzielać informacji, udzielali porad
prawnych i nie zawsze byli z obowiązującymi przepisami na bieżąco.
Tłumaczenie
naszej urzędniczej nieuprzejmości wobec interesantów wypaleniem zawodowym
potwierdza trener biznesu Łysakowski. Według niego wypalonym urzędnikom po
prostu brak energii na uśmiech czy uprzejmość.
Dodaje
jednak, że duża część winy w tej kwestii spada na samych interesantów, którzy
nie znają dobrze przepisów, a oczekują szybkiego, najlepiej „od ręki”,
załatwienia sprawy.
Na
koniec stwierdza, że konieczne jest szkolenie urzędników różnych instytucji i
urzędów, żeby mogli skutecznie sobie radzić ze stresem i agresją.
Tyle
tekst Chamy kontra biurwy.
Dlaczego
przywołałem ten dość stary, ale pewnie aktualny tekst, przed bajką, którą mam
Wam opowiedzieć?
Jest
to dobry przykład na to czy w poszczególnych urzędach pracownicy mają przywódcę
byka czy cielaka.
Byk
broni swojego stada przed zewnętrznymi atakami. Nadstawia często karku. W
zamian jednak żąda posłuszeństwa w samym stadzie.
Cielak
natomiast ucieka przed każdym zewnętrznym zagrożeniem jego czy członków stada,
a ci ostatni sami muszą zadbać o swoje bezpieczeństwo i ochronę.
W
naturze jest to rzecz niespotykana. U ludzi zdarzają się sprawy na niebie i
ziemi, o których nie śniło się nawet filozofom.
Zaczynajmy
bajkę!
Gdy Bóg trudził się nad stworzeniem Natury, uczynił wszystkie zwierzęta stadne i
samotnie żyjące. Wśród zwierząt żyjących stadnie stworzył samce i samice z
przywódczymi predyspozycjami.
Dlatego
w Naturze od samego początku, wśród zwierząt żyjących stadnie, trwa nieustanna
walka o dominację w stadzie.
Przywódca
stada miał i ma za zadanie bronić swojej pozycji w stadzie i na zewnątrz oraz
ochraniać stado przed ewentualnymi zakusami osobników z zewnątrz.
Dobre
rozwiązanie, wprowadzające ład i porządek.
Następnie
zabrał się Bóg za stworzenie człowieka i cały cudowny naturalny ład zaczął
trząść się w posadach.
Nie
brakuje bowiem wśród tego boskiego stworzenia osobników, którzy za wszelką cenę
dążą do objęcia w stadzie pozycji byka, a są zwykłymi cielakami.
*
Był
sobie kiedyś byk, który dbał o stado, odpierał ataki, walczył o terytorium. W
pobliżu był cielak, który się nie wychylał, dostawał od innych tyle, żeby spokojnie
żyć, choć zerkał z tęsknota na byka i pozycji mu zazdrościł.
Człowiek
to istota podstępna. Ale podstępna nie po to, żeby przeżyć czy zdobyć
pożywienie. Potrafi być podstępny tylko po to, żeby drugiemu osobnikowi stada
dokopać i czerpać z tego radość.
Byk
nie obmyślał podstępów, lubił otwartą walkę i kiedy trzeba było pokazywał rogi.
Cielak
rogów nie miał, otoczył się więc innymi cielakami i uknuli podstęp.
Siła
złego na jednego. I byka wykopsali.
Schował
się był byk w ustronnym miejscu, żeby lizać rany, a cielak zajął miejsce na
czele swojego stadka. Po jakimś czasie okazało się, że cielakowi na czele stadka
wcale nie jest dobrze. Za dużo zachodu, żeby utrzymać pozycję, a przede
wszystkim o to, aby bronić innych. Do tego pełno było tych, którym coś tam był winien!
Nie
zauważył też nawet, że ci, co mu wczoraj pomogli, chcą dzisiaj za to zapłaty.
Pogubił się w tym wszystkim. Zatęsknił za czasem, gdy się nie musiał wychylać,
nadstawiać za innych karku, spełniać innych życzenia. Język nieco mu zdrętwiał
i zdradzał w mowie niepokój. Kończynami potrząsał, zdarzało się, że czymś
rzucał.
Nerwy
u przywódcy stada to raczej kiepska cecha.
A
ci z drugiego rzędu nie odpuszczali na krok.
W
sumie to nic nowego w życiu go nie spotkało. I wcześniej, i teraz wykonywał
rozkazy! Jak to ludzie mówili, kiwał głową na „tak”, gdy poplecznicy gadali i kiwał
głową na „nie”, gdy ktoś inny mówił.
Minęło
dość dużo czasu, byk odzyskał uśmiech. Cielak natomiast ciągle spełniał
życzenia swoich. Stał się wręcz zakładnikiem i jakby było go mniej. Pewność go
opuściła, ale nie ci, co wciąż chcieli więcej.
Zapomniał
całkiem o stadzie, nie umiał stada bronić, słuchał pokornie tych, co go
wynieśli na czoło. Kurczył się w ich obecności. Nie miał własnego zdania, słuchał
podszeptów świty, która, jak nic, doiła go jak nie cielaka!
A
kiedy przyszło czasami obronić stadko swoje, pokazać, kto tu rządzi i kto jest
stadka przywódcą, nie umiał się postawić, tylko szybko uciekał, uciekał jak
najdalej od tych, co atakują.
Niektórzy
z tych, którym przewodził, stwierdzili ze zgrozą, że nie mogą liczyć na pomoc
przywódcy. Nie mogą liczyć na to, że przywódca ich obroni, gdy ktoś z zewnątrz
zechce rozproszyć albo osłabić stadko.
To
takie nienaturalne, przywódca stadka ucieka! W Naturze to jedno oznacza:
Przywódca stada przegrał!
Jak
długo to trwało?
Trudno
dzisiaj powiedzieć.
Może
jeszcze trwa nadal.
A
może na pewno!?
Nie
opowiem Wam tego, co się tam mogło zdarzyć, co się tam może zdarzyć, ponieważ
fabuła się kończy, choć ci, co się mają za byki, wiedzą, że końca nie ma.
Mogę
Wam tylko zdradzić, że Byku to mój dobry kolega ze studiów. Ciekawe co teraz
porabia?
Cielaka
szukajcie sami!
Ale
wracajmy i kończmy!
Koniecznie
musi być morał, skoro to, co powyżej, ma być bajką. Musi być morał choćby
dlatego, że bajką ktoś to nazwał. Nawet cielaki o tym wiedzą.
No
to czas na morał!
Byk to zwierzę z…, cielak namiastką
jest byka!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz