Gdy
samochód Prezydenta RP kilka dni temu najechał na jakieś tam badziewie na
drodze i opona była pękła, to dzisiaj już się spekuluje czy to aby zamach nie
był!
Kiedy
Wódz małej gminy rozwalił był służbówkę, to policja nawet się tym nie
zainteresowała, a on sam pozostał w szoku w cieniu innych medialnych doniesień.
A
warto by sprawdzić, dlaczego policji nie zawiadomił praworządny wódz!
Warto
by sprawdzić czy ciężarówka na poboczu i drodze w tym miejscu wtedy stojąca nie
została tam specjalnie postawiona, żeby wódz w nią wjechał.
Warto
by sprawdzić czy w osobówce, która niechybnie przyczyniła się do tego, że rumak
wodza poniósł, nie siedział jakiś miejscowy zadymiarz, który na zdrowie i życie
jadącego z naprzeciwka dybał?
Jeśli
nawet tak było, to plan mu się nie powiódł, bo pędzący ponad miarę wódz zdołał
konie mechaniczne ujarzmić, choć nie do końca, bo poniosły go jednak pod
stojącą ciężarówkę, u woźnicy wywołując szok wielki.
Jeszcze
dwa lata wcześniej media rozszalałyby się, donosiciele mieliby całodobowy dyżur
w informowaniu mediów i służb, a w świat natychmiast poszłaby wiadomość, jaki
to wódz okrutnik, że samochód służbowy rozbił. A ile było w sieci domysłów, że
wódz ówczesny w policji znajomości ma, że taki nietykalny i koniecznie trzeba
było komendanta głównego, ministra odpowiedniego i szefa CBA zawiadomić, żeby
okrutnikowi na sucho nie uszedł czyn zabroniony.
Tak
było. Było głośniej niż o pękniętej oponie z prezydenckiej limuzyny. Ale żeby o
wyczynach nowego wodza nikt nie chciał pisać i perorować? Ten ostatni musiałby
chyba porawać samolot pasażerski, żeby nim się media zainteresowały. Na to
jednak niech poczeka do oficjalnego otwarcia pobliskiego lotniska, ponieważ do
tego dalszego może najzwyczajniej nie dojechać.
Ciekaw
też jestem czy radni sprawiedliwi na najbliższej po zdarzeniu sesji wodza
zgromili, upomnieli, zadali pytań bez liku: jak?, dlaczego?, co? i w żadną
sensowną odpowiedź nie uwierzyli, tylko skwitowali ironicznym uśmieszkiem!
Nic
takiego nie zdarzyło się z pewnością, gdyż nowy wódz to przecież chłop z ich
podwórka i może nawet 100 służbówek rozwalić.
Miało
z tego pisania wyjść jak nic, że Polska nie jest krajem, gdzie wszyscy
jednakowo są traktowani.
W
przypadku prezydenta, moim i nowego wodza, to z tym ostatnim media obeszły się
najgorzej w swoim enigmatycznym milczeniu. A jak z relacji tego ostatniego
wynika, to chłop przeżył z nas trzech szok największy.
Ale
nie mam tu zamiaru walczyć za innych o sprawiedliwość. Niech sami się domagają
rozgłosu, a jeśli go brak, to jacy z nich wodzowie?
I
może jeszcze jeden wątek. Ciekaw jestem, ile tego dnia, gdy pieprznęła
prezydencka opona, na polskich drogach? A ile w ogóle samochodów wylądowało w
rowie ze zniszczoną oponą? I w ilu przypadkach był to zamach, nieszczęśliwy
wypadek czy błąd ludzki?
Przecież
każdy Polak w świetle i wobec prawa jest równy. Dlaczego zatem o felernej
oponie prezydenckiej tak głośno, a o innych faktach w ogóle się nie wspomina?
Odpowiedź
jest prosta. To media decydują, co w danej chwili jest ważne i czym powinien
się karmić lud prosty. Równość obywateli czy praworządność to takie
abstrakcyjne pojęcia, w które jeszcze jednostki wierzą w swoich domowych
zaciszach.
Ja
raczej wolę tutaj odwołać się do nauki świadków Jehowy, którzy oczekują nowych
rządów w odmienionym świecie. Najpierw jednak musi nie tylko prezydencka opona musi
wystrzelić czy wodza nowego konie znów ponieść muszą.
Zdecydowanie
musi wydarzyć się coś naprawdę ważnego!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz