14 lipca 2015

Dziennikarstwo schodzi na psy, cz. 1.

Łza w oku się kręci, kiedy wspominam warsztaty dziennikarskie z czasu studiów.
Dzisiaj w dziennikarskiej robocie widzę, jak łamane są wszystkie zasady dziennikarskiego fachu i tylko wyjątki pozwalają jeszcze wierzyć, że ta profesja może odbić się od zawodowego dna.

Dzisiejsze dziennikarstwo nastawione jest na sensację, której redaktorzy często szukają na siłę, a nierzadko i sami prowokują lub wymyślają.
Taka sytuacji sprawia, że dobór „sprzedawanego” ogłupionemu i też nastawionemu na sensację odbiorcy materiału staje się często niepojęty, a przy tym śmieszny. Nie widać w nim żadnej skali wartościowania zdarzeń.
I tak oglądamy sensacyjne potknięcie się Obamy przy wysiadaniu z samolotu; równie sensacyjną pogoń elekta za fruwającą hostią; sensacyjne ćwiczenia żony Obamy; dziennikarską rozpacz z powodu zejścia niedźwiedzia; narodziny jakiegoś zwierzaka w którymś tam światowym zoo…
Tyle sensacji, że człowiek może naprawdę zgłupieć!
Kolejnym zwiastunem upadku dziennikarstwa jest dopuszczanie do publikacji niezweryfikowanych informacji. Dotyczy to głównie mediów lokalnych, bo te ogólnokrajowe boją się już pozwów sądowych. Lokalnym pisemkom i innym lokalnym mediom wróżę tę samą przyszłość!
Dziennikarze i wydawcy zdają się dziś zapominać o podstawowej zasadzie przedstawiania zdarzeń, a nie ich interpretacji czy tej odautorskich opinii.
Tymczasem jest tak, że komentarz dziennikarski jest ważniejszy od materiału podstawowego.
To nic innego, jak urabianie opinii odbiorcy! Fatalny dziennikarski grzech!
(…)

Do tematu wrócę za tydzień.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

SATANISTA – ALKOHOLIK – czy ANIOŁ?

  Nie o Boyu Żeleńskim będzie to wpis, ale o Przybyszewskim Stanisławie, którego Boy znał osobiście. Muszę też od razu napisać, że o ile bar...