27 lipca 2015

Przekażcie sobie znak...

Na samym początku tygodnia, zgodnie z zapowiedziami, przyszło mi pisać o pacyfistycznych poglądach Erazma z Rotterdamu.
Zatem cały tydzień pokojowego pisania przede mną! Wcale się tym nie martwię.

Zwolennicy mocnych wrażeń mogą tu nie zaglądać przez jakiś czas.
Wrogowie mogą spać spokojnie i zażywać wakacji!!!
Zanim znów przejdę do myśli Erazma z Rotterdamu, to chciałbym, aby tak było, że moje dzieła pali się na stosie, wyklinana i zakazuje czytać!
Czujecie, jaki byłby rozgłos przy dzisiejszych mediach? Kopacz i Szydło poszłyby w medialną odstawkę jak nic!
Ale wtedy byłoby za mało polityki, a za dużo Waszkiewicza! I tak źle, i tak niedobrze! Bo w sumie wszystko, co nie ma umiaru, zdrowe i pożądane nie jest.
Erazm z Rotterdamu za życia był zwalczany. Na jego pogrzebie nie zjawił się żaden katolicki duchowny.
Dziwić przy tym może zmienność stosunku przedstawicieli Kościoła do myśli Erazma, ponieważ zaledwie 10 lat po śmierci papieża Pawła III, który proponował Erazmowi kapelusz kardynalski, jego następca Paweł IV w 1559 roku zaliczył wszystkie działa autora „Pochwały głupoty” do pierwszej kategorii ksiąg zakazanych.
Tak sobie teraz pomyślałem, że w ogóle to przydałoby się kilka słów o samym Erazmie, ale to w następnej odsłonie.
Teraz o tym, że zdaniem Erazma z Rotterdamu wszelka wojna jest sprzeczna z filozofią świata i przeciwna naturze człowieka stworzonego przecież do życia w pokoju!
Myśliciel uważał, że wojna niszczy morale człowieka, zasady religijne i wartości kulturalne.
Nic zatem nowego, gdyż takie właśnie skutki obserwujemy podczas każdej z wojen dziejących się w przeszłości i obecnie.

Ciekawe jest natomiast to, że człowiek głoszący pokój był w takiej nienawiści u wielkich Kościoła katolickiego współczesnych sobie!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

SATANISTA – ALKOHOLIK – czy ANIOŁ?

  Nie o Boyu Żeleńskim będzie to wpis, ale o Przybyszewskim Stanisławie, którego Boy znał osobiście. Muszę też od razu napisać, że o ile bar...