Politycy nawet ludzkie
nieszczęście wykorzystają do doraźnych celów zdobycia kilku punktów procentowych!
Kiedy taką polityczną
perfidię uprawiają kobiety, przykro patrzeć i słuchać!
Wszyscy wiedzą, że
ostatnio dmuchnęło w Polsce nieco mocniej niż zwykle. Tu i tam coś rozwaliło,
jeszcze gdzieś spadło na człowieka i zabiło go.
Natura! Nie przeskoczymy!
W takich sytuacjach
można co najwyżej współczuć poszkodowanym i starać się jakoś pomóc.
Takie sytuacje
uaktywniają polityków. Szydło dołożyła wczoraj Kopacz, że ta, zamiast jeździć
do poszkodowanych, zamknęła się w swoim gabinecie.
Napiszę, że za Kopacz
nie przepadam, ale perfidia Szydło mnie dobija. Przecież kobieta zna specyfikę
pracy premiera i wie, że jeśli Kopacz będzie ganiała od miejsca do miejsca,
gdzie nieco mocniej dmuchnęło, to nie załatwi pomocy dla poszkodowanych, bo do
tego potrzeba działań administracyjnych, a trudno takie uskutecznić, będąc w
terenie i rozmawiając z ludźmi.
Szydło dała siebie za
przykład, że ona jeździ do poszkodowanych. Jeździ, bo nie ma obowiązków premiera
na swojej pięknej główce, w której tyle wyrachowania politycznego, że nawet
ludzkie nieszczęście milknie!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz