7 lipca 2015

Robić swoje

Zawsze było tak, że wielu zawdzięczało wiele niewielu! Tylko ilu z tych wielu o tym pomyślało i podziękowało niewielu?!
Nie uważam się za starca. Przeciwnie – duchowo czuję się jak nieopierzony żółtodziób i często pozwalam sobie w zaciszu samotności na zachowanie rodem z Krainy Dzieciństwa.

Mimo tego, że myślami często siedzę w piaskownicy, to ciągle muszę powtarzać dorosłym, którzy w pracy na rzecz innych tracą nerwy i zdrowie, że nie mają co liczyć na ogólną wdzięczność wszystkich beneficjentów swoich wysiłków.
W pracy bardzo często spotykałem się z krytyką pracowników opieki społecznej. Z reguły najwięcej pretensji i uwag mieli ci, którzy objęci byli kompleksową opieką. Pracownicy socjalni często stawali na głowie, naginali nawet prawo, żeby tylko pomóc finansowo czy w formie rzeczowej swoim podopiecznym, a ci i tak byli niezadowoleni!
Jeśli natomiast zdarzyło się tak, że, z niezależnych od pracownika przyczyn, pomocy w oczekiwanym wymiarze czy terminie nie można było udzielić, wówczas na głowy pracowników opieki społecznej spadały wszystkie gromy świata!
Osobiście szybko nauczyłem się, że nie ma co liczyć na ludzką wdzięczność za swoją pracę, bo to prosta i krótka droga do bolesnych rozczarowań. Nieraz to przerabiałem, więc wiem, co piszę!
Nie oznacza to jednak, żeby nie pomagać innym. Przeciwnie! Pomaganie innym daje masę radości i satysfakcji. Należy tylko pamiętać, żeby robić swoje i nie oczekiwać niczego w zamian. Wtedy dużo łatwiej się żyje i nie traci zbyt często wiary w ludzi.
Żeby nie uogólniać, należy wspomnieć, że nie wszyscy są niewdzięczni. Kiedy jednak myślę o tego typu sprawach, przypomina mi się biblijna przypowieść o uzdrowieniu 10 trędowatych, z których tylko jeden wrócił, żeby podziękować dobroczyńcy.
Myślę, że uzdrowienie tego jednego z dziesięciu było pełne. Pozostali zostali uzdrowieni tylko fizycznie, duchowo nadal pozostali chorzy.
Niech tylko jeden na dziesięciu zreflektuje się i doceni to, co robimy! To będzie aż nadto! A najlepiej zacznijmy od siebie i okażmy wdzięczność innym, jeśli oczywiście coś im zawdzięczamy! 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

SATANISTA – ALKOHOLIK – czy ANIOŁ?

  Nie o Boyu Żeleńskim będzie to wpis, ale o Przybyszewskim Stanisławie, którego Boy znał osobiście. Muszę też od razu napisać, że o ile bar...