29 lipca 2015

Umysłowe zadupie

Nie będę się pokojowo katował przez cały tydzień. 
Nawiązuję do poprzedniego posta i podaję przykład umysłowego zadupia.

Idziesz na takim zadupiu do baru. Pijesz piwo, rozmawiasz ze znajomymi. Grzecznie wychodzisz. Nazajutrz dowiadujesz się od Iksińskiego, że byłeś w barze, chlałeś na umór wódę, bluzgałeś najgorszymi przekleństwami i zataczałeś się albo walałeś po podłodze.
Biegniesz myślą do chwil minionych i przypominasz sobie, że w barze było tylko kilku znajomych, z którymi zresztą rozmawiałeś i wypiłeś piwo oraz właściciel, też znajomy i też pił piwo z innymi!
Kto zatem stworzył opowieść, którą sprzedaje Iksiński?
Ktoś, kto żyje na umysłowym zadupiu!
Na umysłowym zadupiu wszystko bowiem się ubarwia, a tam, gdzie brakuje wiedzy o faktach, domysły i własne dopowiedzenia sprzedaje się jako fakty.
Ludzie żyjący na umysłowym zadupiu maja gdzieś fakty, wyroki sadów; mają gdzieś innych i własną reputację!
Jakaś umysłowa tępota trawi większość Polaków w macierzystym kraju i czyni ich wyczulonymi na postępowanie innych, a ślepymi na własne postępowanie!
Za granicą z naszymi rodakami nie jest lepiej. W środowiskach Polaków na obczyźnie również królują podstęp, plotka, zazdrość, złośliwość, małostkowość i radość z cudzego nieszczęścia…
Jak widać, chyba z mlekiem matki wypijamy tę polską przypadłość ducha albo genetycznie ewolucja nas obciążyła takimi wadami, co to drzazgę w oku brata widzimy dokładnie, a belki w swoim nie potrafimy nawet wyczuć intuicyjnie!
Łatwo się żyje w Polsce tylko tym, co na pogrzebie prezydenta wymachiwali różańcami w zaciśniętej pięści i tym, co z modlitwą na ustach potępiają innych i bliźnich obrzucają kalumniami.
To jest ich kraj! To jest ich ojczyzna!
Reszta, inaczej myśląca, zainteresowana przede wszystkim sobą i najbliższymi, to duchowi wygnańcy, wysepki na morzu umysłowego zadupia.
Przez ponad 10 lat wsłuchiwałem się w ludzkie problemy; mierzyłem się ze sprawami, które zjeżyłyby włosy na niejednej głowie; rozstrzygałem spory, o których wiedzą tylko zainteresowani.
Czy gardłuję o tym na rogach ulic?
Roztrząsam to w zaciszu domowym?
Nie! 
Nie ruszam tego!
To nie moje! 
Niech mówią o tym ci, których te sprawy dotyczą.
Nie chcę i nigdy nie będę mieszkańcem zadupia, zwłaszcza umysłowego, bo o takim piszę!

God Bless Poland!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

SATANISTA – ALKOHOLIK – czy ANIOŁ?

  Nie o Boyu Żeleńskim będzie to wpis, ale o Przybyszewskim Stanisławie, którego Boy znał osobiście. Muszę też od razu napisać, że o ile bar...