19 lipca 2015

Samotność w tłumie

Znajomy napisał, że w obliczu problemów został sam, a niedawni przyjaciele rozbiegli się nie wiadomo gdzie.
To norma! Zwłaszcza w środowiskach, w których człowieka traktuje się instrumentalnie. Jesteś na tyle cool, na ile możesz być przydatny! Przestajesz być przydatny, nie jesteś cool!

Trzeba się wewnętrznie nastawić, że samemu przyjdzie nam borykać się z naszymi problemami i w samotności wyć do Księżyca, kiedy źle i nie wiadomo, co zrobić, żeby się odbić od dna.
To samotność w tłumie ludzi.
Nie jesteśmy tak naprawdę sami, bo zawsze ktoś przy nas jest, należymy do jakiejś społeczności (rodzina, koledzy, portale społecznościowe…), ale nosimy w sobie samotność i z nią też musimy poradzić sobie sami, jak z innymi swoimi problemami!
Jeśli idzie o mnie, to lubię swoją samotność!
Może trzeba najpierw pokochać egoistycznie siebie, jak mawiał św. Augustyn: Kochaj i rób, co chcesz!

Zacząć kochać od siebie, a później dalej…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

SATANISTA – ALKOHOLIK – czy ANIOŁ?

  Nie o Boyu Żeleńskim będzie to wpis, ale o Przybyszewskim Stanisławie, którego Boy znał osobiście. Muszę też od razu napisać, że o ile bar...