25 lipca 2015

Potępić głupotę!

O Erazmie z Rotterdamu chciałem napisać już dawno, ale nie mogłem się przyłożyć.
Dzisiaj pomyślałem, po co odkładać to na później?

Data narodzin słynnego Erazma nie jest pewna. Pewne jest, że zmarł 12 lipca 1536r. w Bazylei i że do historii przeszedł jako książę humanistów. Tego, że urodził się w Rotterdamie, nikt nie kwestionuje, bo i jak, skoro Erazm, to wiadomo skąd!
Większości z nas Erazm z Rotterdamu znany jest przede wszystkim jako autor „Pochwały głupoty”.
Erazm rzeczywiście zasłynął jako zagorzały krytyk społecznych przywar, jakie obserwował u współczesnych sobie. Nie oszczędzał przy tym fałszywej pobożności i anomalii w działalności i postępowaniu przedstawicieli Kościoła.
Skoro pozwalał sobie jawnie krytykować scholastykę, to musimy przyznać, jak nic, że był odważnym człowiekiem.
Erazmowi z Rotterdamu zawdzięczamy opracowanie pierwszego greckiego wydania Nowego Testamentu. 
W swoich wystąpieniach nawoływał również, aby Pismo Święte czytane było przez osoby świeckie w narodowych językach.
Co może zainteresować młodych i uczniów, to ciepły stosunek Erazma do młodzieży i zdecydowany sprzeciw dla surowego traktowania uczniów przez nauczycieli. Głosił, że nauka w szkole ma być przyjemna dla ucznia i sprawiać radość oraz pociągać młodzież ku wiedzy.
No i jak to dzisiaj wygląda? Po upływie około 500 lat!
Tu mogliby wszystko wyjaśnić uczniowie, ale śmiało można zaryzykować tezę, że współczesna szkoła daleka jest od założeń pedagogicznych Erazma.
Mnie nauka Erazma pociąga nie tylko ze względu na jego świetne podejście do instytucji szkoły, ale również na jego działalność religijną. Przed Lutrem pozwalał sobie na szyderstwa z pobożności na pokaz i głupoty duchowieństwa, co było przejawem nie tylko odwagi, ale również spostrzegawczości i szerokich horyzontów myślenia.

Na teraz wystarczy. 
Później czy wszyscy wykształceni ludzie koniecznie muszą być mądrzy!?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

SATANISTA – ALKOHOLIK – czy ANIOŁ?

  Nie o Boyu Żeleńskim będzie to wpis, ale o Przybyszewskim Stanisławie, którego Boy znał osobiście. Muszę też od razu napisać, że o ile bar...