Tylko
stali bywalcy szkoły, czyli uczniowie – nie mylić z nauczycielami – wiedzą, jak
czasem nie chce się człowiekowi pisać, np. wypracowania, rozprawki, opowiadania
czy jeszcze tam czegoś, co nauczyciel wymyśli. Jeśli taka robota nie daje choć
odrobiny satysfakcji, to tylko mordęga. Warto sobie odpuścić.
Pisałem
w pocie czoła ogólnikowy tekst. To dosyć trudne, zwłaszcza gdy temat to
prawdziwy kosmos. To cholernie trudne, tak dotykać po łebkach, ledwo co tykać
temat, bez analizy głębszej, tylko sygnalizacja. Obiecałem to jednak i sobie, i
znajomemu, który tekst pewien mi podesłał, a dotyczył tekst Biblii.
Ten
mój ogólnikowy tekst pokażę Wam, a co mi! A teraz wracam do tego, co było na
początku. Mie mogę, dosłownie nie mogę przysiąść do pisania. Ciągle mnie coś
zajmuje, odciąga od tematu. I noszę w głowie całe stronice dialogów, opisów,
historii ludzkich, co z tego, że nieprawdziwych, a może i prawdziwych, nikt, w
sumie, tego nie wie. i mętlik mam w głowie niezły. O spokoju zapomnij!
A
tu jeszcze Święto Zmarłych za pasem i myśli o tych, z którymi jeszcze wczoraj rozmawiałem,
śmiałem się, żartowałem, czasami szklaneczka wody albo coś mocniejszego, ale już
nie szklaneczką, a dzisiaj nie ma ich i pusto, jak cholera, choć pełno żywych
wokół. A później znowu wyjazd na jakiś dłuższy czas…
A
tu Polacy na alarm biją i walą we Francuzów, co to z pomnika papieża krzyż nakazali
usunąć. Od dwóch dni cały czas o tym, jakby to miał być europejski koniec świata.
Chrzanić to, to sprawa Francji i Francuzów, wśród których coraz mniej Francuzów.
Kiedy w końcu zrozumiemy, że to tylko kamień albo inny materiał, nie ma żadnej wartości
duchowej. Jesteśmy tacy popaprani w tym przywiązaniu do rzeczy, że diabeł świętuje,
to słysząc, a Bóg cichutko płacze.
Nie,
żeby siąść do pisania, trzeba mieć spokój w głowie, a nie Niagarę pod czaszką.
Wiedzą
o tym dobrze stali bywalcy szkoły.
Poczekam.
Niech burza przeminie. Niech słońce znów wzejdzie. Na pewno przyjdzie ten
moment, gdy powiem – JEST!
Nikt
mi za dzień spóźnienia pały nie postawi.
No
ale znajomy dokopał mi ostatnio, że lenię się na blogu i muszę coś z tym zrobić.
No to coś tam robię, ale jak krew z nosa mi to idzie, wierzcie, ale będę próbował.
Wyjdzie
z tego za chwilę tekst o mnie i o Proboszczu! Albo odwrotnie – o Proboszczu i o
mnie!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz