Trzeba mieć koniecznie różne zainteresowania.
Dlaczego?
Powodów jest wiele i wszyscy pewnie o tym wiedzą, dlatego nie będę o tym pisał. Skupię się natomiast na nieznanym średniowiecznym twórcy, które wiersze przypadkowo znalazły się z moim zasięgu.
W
mojej przygodzie z twórczością Mieczysława Jastruna pojawiła się w pewnym
momencie postać Wathera von der Vogelweide. Początkowo myślałem, że jest to
ostać literacka. Kiedy jednak sięgnąłem głębiej, okazało się, że jest to
średniowieczny poeta, pochodzący z terytorium Austrii i tworzący w języku
średniowysokoniemieckim. Miejsce i data tak urodzin, jak i śmierci to kwestia
domysłu i mniejszego lub większego prawdopodobieństwa. Jego urodziny datuje się
na drugą połowę XII wieku, około 1170 roku. Prawdopodobnie urodził się na
terytorium dzisiejszej Dolnej Austrii. Przeżył około 60 lat i prawdopodobnie
zmarł w 1230 roku w okolicach Würzburga.
Nie
mogłem nic znaleźć na temat jego życia. Co robił, czym się zajmował, jakie miał
namiętności. Wiadomo tylko, że pisał liryki i utwory o charakterze politycznym.
Poza
tłumaczeniem Mieczysława Jastruna znalazłem jeszcze dwa liryki w sieci, przetłumaczone
przez L. Staffa.
Oto
utwór w tłumaczeniu albo przeróbka M. Jastruna.
O, biada, gdzie podziały się moje
lata dawne?
Czy moje życie było snem, czym żył
naprawdę?
Czy to, com brał za zjawę, tyko
złudzeniem było
I nie wiedziałem sam, że mi się
uroiło.
Teraz się obudziłem, lecz mnie
niewiedza nęka
O tym, co mi znajome było jak
własna ręka.
Ludzie i kraj, gdzie kiedyś
spędziłem dzieciństwo,
Już stali mi się oby, jakby skłamano
wszystko.
Dziś moi rówieśnicy są starzy i
ospali
I łąki pług zaorał i topór las
obalił.
Gdyby nie strumień wody jak przed
wiekami żywy.
Pomyślałbym, że jestem ogromnie
nieszczęśliwy.
Ten, kto mnie dobrze znał, teraz
ozięble wita,
Świat pełen jest strapienia i
zawsze smutek chwyta.
Kiedy pobiegnę myślą ku tamtym
pięknym dniom,
To każdy zapadł w nicość, jak w
głębię morza grom
Na zawsze już, o, biada.
Lament
aktualny, przyznacie. Poezja dawna, zapis myśli ludzkiej, rozterki człowieka, lęki,
niepokoje, które płyną z głębin ducha niezmierzonego, słowa człowieka wrzuconego
w ten obcy mu świat materii.
Tego
czas się nie ima, jak również miłości.
A
teraz utwory przetłumaczone przez Staffa:
Gdym
porą nocną
W to
ustronie
Przyszła,
mój miły już tam był.
Tulił
mnie mocno
Na
swym łonie
Dotąd
mam słodycz w głębi żył
Czy
całował? Rozdział z chust?
Tandaradei!
Patrz
na czerwień moich ust!
Kędy
szeleszcze
Lipa
w kwiecie,
Gdzie
z miłym swym siedziałam wraz,
Miejsce
to jeszcze odnajdziecie,
Bo
zmięte kwiaty pomną nas.
Z
lasku płynął słodki śpiew
Tandaradei!
Dlaczego
o tym piszę?
A
czy nie warto, czy to nie interesujące dowiedzieć się, jak pojmowano miłosne liryczne
igraszki albo jak poprzez poezję wyrażano namiętność w wiekach średnich?
Mnie
to wydało się bardzo interesujące, a opisywane uczucia są takie dzisiejsze. Aż ciśnie
się na usta cytat z listu Pawła: …te trzy.
z nich zaś największa jest MIŁOŚĆ!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz