Ktoś
pewnie pomyśli, że słodzę Proboszczowi. Bynajmniej! Nic z tych rzeczy. Mogę nawet
przyznać, że nie przepadam z nim. Jednak nie mogę być ślepy na to, co człowiek robi.
W próbie obiektywnej oceny drugiego człowieka trzeba mieć siłę odrzucić subiektywne
odczucia.
Nie
lubię pisać o sobie w zestawieniu z innymi ludźmi. Nie lubię dlatego, ponieważ
to może komuś tam zaszkodzić. Na przykład mogą takiemu człowiekowi przypiąć
jakąś łatę z mojego życiorysu. A mój życiorys jest upstrzony tylko moimi łatami.
Czasami jednak trzeba i tak, jak wcale nie lubimy.
Ostatnio,
nie wiem dlaczego i skąd się to wzięło, nie, oczywiście, że wiem – z ludzkiego
gadania, że Proboszcza połączyłem, ze sobą z pierwszych kadencji mojego
wodzowania gminą. I uściślę, że nie tyle Proboszcza, który jest Wodzem
wiernych, połączyłem ze sobą, ale to, co robi i jakie emocje przy tym u swoich
owieczek wywołuje, z tym, co ja robiłem i jakie emocje wywoływałem tym u współplemieńców.
Po kolei, spokojnie.
Ciągle
słyszę o Proboszczu małej parafii na końcu świata – robi to, robi tamto,
kurczę, robić nie przestaje i przestać nie zamierza, ciągle mówi o kasie, że
kasy chce coraz więcej, bo roboty nawał i nie ubywa jej wcale, ponieważ coraz
to nowe pomysły realizuje, a, wiadomo, na każdy pomysł potrzeba pieniędzy i
tych pieniędzy wciąż nie ma i trzeba więcej i więcej, cholera by to wzięła, a ile
jeszcze ma tych pomysłów w zanadrzu, to tylko chyba Bóg wie, bo ludzie tego nie
pojmą… itp. gadanie.
Wiadomo
nie od dziś, że tam, gdzie się robi robotę, to kasa znika szybko, a jak sie
robi dużą robotę, to kasa znika jeszcze szybciej, tak szybko, że ciągle jej
brakuje.
Nie
brakuje jednak tych, którzy przy takiej okazji będą na coś narzekać – a to kurz
w kościele, a to trochę zimno, a to taki remont, a ściany jeszcze stały, więc po
co to wszystko robić, a to u spódnicy jakieś frędzle przeszkadzają w tańcu…
niech każdy sobie dopowie, na co narzekają zawsze niezadowoleni wierni.
Ci,
co tak właśnie mówią, to jeszcze mówią i to, że chyba w ogóle przestaną chodzić
do kościoła, żeby o kasie nie słuchać i żeby kasy nie dawać, bo za dużo tego.
Niech
nie chodzą, a co tam! Niech kasy nie dają! Nikt im przecież na siłę portfeli
nie wyrywa. Najlepiej, niech nic nie robią i tylko gadają!
Przypomina
mi to całe gadanie dwie moje pierwsze kadencje wodzowania gminą, gdy z radnymi
(niektórzy z nich to byli naprawdę radni z jajami) z kopyta ruszyliśmy z
inwestycjami. O, w mordę! Ależ się działo! Do tego zatrudniałem naprawdę dużo
ludzi. W szczytowym okresie, na przestrzeni miesiąca czy dwóch, przez urząd przewinęło
się ponad sto osób.
No
i wtedy człowiek dwoił się i troił, żeby to wszystko pospinać, zwłaszcza
finansowo, bo to najważniejsze. Jestem do dziś pełen podziwu dla Skarbnika
Gminy, że wytrzymała wtedy i nie zeszła na zawał. A były takie momenty, że
niejednemu twardzielowi to i owo opadłoby do samej ziemi, a Skarbnik to
wytrzymała. Zuch Skarbnik!
No
i wtedy posiłkowaliśmy sie kredytami bankowymi, żeby spiąć inwestycje, a wśród
współplemieńców od razu pojawili się krzykacze i plemienni prorocy, co na cały
głos, że gminę powiozę, zadłużę na setki lat, że komornik przyjdzie i gminę,
jak nic, zlicytuje, że światła powyłączają, że szkoły pozamykają, prądu w
szkołach nie będzie…, cytując klasyka K. Krzysztofa, że już nic nie będzie.
Wytrzymałem.
Zaplanowana robota została wykonana. Nie do końca, oczywiście, ponieważ czasu
zabrakło. Nikt gminy nie zlicytował, nikt świateł nie wyłączył, w szkołach było
ciepło, a mieszkańcy gminy jeżdżą do dzisiaj po kilkudziesięciu kilometrach
utwardzonych asfaltbetonem drogach.
Poprzestanę
na drogach, bo nie piszę po to, żeby chwalić się tym, co zrobiłem w gminie. Ale
szlag mnie trafia, gdy słyszę jakiegoś debila, który ciągle mówi, że gminę
zadłużyłem, że nic zrobić nie można, bo gmina zadłużona. Takiego bym od razu ubrał
w gumiaki po kolana i kazał mu codziennie brodzić po kostki w błocie. Kiedy
zaczynałem swoja samorządową przygodę, wiele dróg gminnych dojazdowych do
miejscowości były w gorszym stanie niż złe drogi dojazdowe do pól.
Kończę
jednak ten wątek i wracam do Proboszcza. No i ten Proboszcz, taki Wódz parafii,
też dwoi siei troi, żeby swoja wizję świątyni i obejścia zrealizować. I super,
że ma wizję i ją realizuje. A jeśli komuś pomagać się nie chce, to niech nie
pomaga, ale i nie przeszkadza, to będzie najlepsza pomoc.
Ciekawe,
co wierni powiedzieliby, gdyby duchowy ich Wódz nie miał żadnej wizji, nie miał
żadnego pomysłu na swoją parafialną schedę? Oj, pewnie krzyczeliby głośno, krzyczeliby,
że nic się nie dzieje, a dzisiaj tylko gadają.
Wszyscy
widzą, jak żyje się w gminie, w której rządzący nie mają żadnego pomysłu na
gminę, nie mają żadnej wizji rozwoju gminy, jej promocji, nie widać
zdecydowanego działania w żadnym kierunku.
Jak
jest wtedy? Nuda! Jak w rejsowej konwersacji na temat kina polskiego.
A
ja Wam mówię i Wy to wiecie – Super jest, gdy człowiek robi coś, co przetrwa go
na ziemi. To taki namacalny ślad pobytu człowieka na ziemi, zaznaczenie swojego
pobytu w tym konkretnym miejscu. Człowieka zabraknie, a owoce jego pracy
pozostaną trochę dłużej niż on. Choć wiemy, że i tak wszystko na świecie
przeminie, to jednak taka robota jest namiastką wieczności.
Zanim
coś się tam zatem powie o robocie innych, zanim coś się powie o innych w ogóle,
może warto dać sobie parę minut na wstrzymanie i pomilczeć trochę, do tego
trochę poczekać do zakończenia roboty. A po zakończeniu prac jest taka
satysfakcja, że wyrzeczenia, dąsy, krytyka i niechęć milkną. Słuchać wtedy
tylko wszelkie „ochy” i „achy”, a o „fochach” jakoś wszyscy zapominają.
Niech
zatem Wódz mojej parafii działa, nikogo nie słucha. Niech ciągnie do końca to,
co już rozpoczął. A jeśli ma jeszcze plany, to niech je realizuje. Niech tworzy
parafię dokładnie na miarę swojej wizji, bo to będzie TO, czego mu nikt nie odbierze!
A
że ludzie przy tym mogą sobie pogadać?
Niech
im idzie na zdrowie!
Przecież
nie tylko chlebem przeciętny wierny żyje. Musi od czasu do czasu skosztować
jakiejś ploteczki!
No
i nie było słodzenia, ale próbka obiektywnej oceny! I całkiem mi zgrabnie wyszło!
Amen!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz