6 października 2017

Kurwica mnie bierze

Przywykłem do tego, że media publiczne nie mają nic wspólnego z obiektywizmem w informowaniu społeczeństwa o działaniach tych, co właśnie dzierżą władzę. W ten sposób dzieje się bezkarne, ale jakże szkodliwe, urabianie ludzkich umysłów z ukierunkowaniem na jedynie poprawne myślenie. 
Przywykłem do tego, że wielu dziennikarzy, jeszcze wczoraj hodujących rzetelnemu, bezkompromisowemu i obiektywnemu informowaniu o dziejącej się rzeczywistości, dzisiaj jakby przycichli, wycofali się. Może to być sposób na przetrwanie, ale też i oznaka braku tego, co kobietom z męskością się kojarzy, a mężczyzn dzieli na tych odważnych i tych, co tylko krzyczą.
Nie dlatego jednak kurwica mnie bierze, ale dlatego, że w mojej gminie też urabia się ludzi i to urabia bez tak zwanej trzymanki. Informacje podawane na oficjalnej stronie Stwiski.pl mają tyle samo wspólnego z obiektywnym stanem rzeczy, co BN z przesileniem letnim albo mundur strażacki w turniejem piłkarskim oldboyów. 
Znów, chyba na swoje nieszczęście, dałem się namówić, żeby poczytać trochę, co w mojej gminie piszczy. I dowiedziałem się, że dożynki powiatowe za nami (wiadomość z 6 września 2017). Żałuję, żem na dożynkach nie był, ale Elżbieta II miała do mnie sprawę i w Londynie byłem.

O dożynkach słyszałem, oceny były różne, więc pomyślałem sobie, że zajrzę na oficjalną stronę www. gminy na końcu świata, gdzie świat się właśnie zaczyna i tam wszystkiego się dowiem. I dowiedziałem się, na przykład to, że były odznaczenia medalem Zasłużony dla Rolnictwa. Wiem, że medal. dostali m.in. Waldek Zabielski i Andrzej Dzięgielewski, z czego bardzo się cieszę, bo im się należało. U mnie to „m.in.” jest celowo użyte, bo nie chce mi się wymieniać innych odznaczonych. Nie wiem natomiast dlaczego użyto „m.in.” w relacji z dożynek. Czyżby odznaczonych było tylu, że nie sposób ich było wymienić wszystkich? Jeśli tak, to nie ma sprawy, ale jeśli nie, to szkoda, bo może były tam nazwiska innych moich dobrych znajomych, których lubię i w ten oto sposób nie dowiedziałem się o ich chwili radości.
We wtorek, 12 września 2017, ukazała się informacja, że dokonano uroczystego otwarcie zmodernizowanej drogi powiatowej przez Skrodę Małą. Widziałem tę drogę. Bardzo fajna robota. Cieszę się z mieszkańcami Skrody Małej. Mają teraz wygodną drogę dojazdową.
W tej informacji dziwi mnie natomiast tytuł, ponieważ ta droga praktycznie nie przebiega przez Skrodę Małą. Raczej ją mija, niczym obwodnica. Jest jednak jak najbardziej drogą dojazdową do tej miejscowości. 
Taka mała nieścisłość wkradła się tu zatem. Ale wiemy przy tym, że wielu może niewielu bardzo wiele zawdzięczać, że diabeł tkwi w szczegółach i jeszcze, że szczegóły potrafią czynić wielką różnicę!
To, co dotychczas, to było jednak pół biedy w porównaniu z tym, co sprawiło, że mnie wzięła kurwica. Zaczęło się dopiero, gdy przeczytałem o realizacji funduszu sołeckiego na terenie miasta Stawiski (wiadomość z 25 września 2017).
Dowiedziałem się z tej informacji, że pracownicy Urzędu Miejskiego w Stawiskach ułożyli nową nawierzchnię na dwóch trotuarach przy ulicy Projektowanej. I jeszcze, że budowa objęła położenie kostki brukowej, która zastąpiła stare i wysłużone płyty chodnikowe.
I wszystko w porządku. Dobrze, że coś sie dzieje. Tylko brakuje informacji, że robota nie została zakończona. Zrobiona jest część roboty, a pisze się tak, jakby cała robota była już tylko wspomnieniem.
Praktycznie codziennie przejeżdżam tą ulicą i, sorki, ale nie widziałem tam w robocie Skarbnika Gminy czy Gminy Sekretarza, tym bardziej Wodza Gminy tam robiącego nie było. Widziałem natomiast pracowników brygady ogólnobudowlanej i pracownika nadzorującego brygadę. Można by to uściślić, żeby było wiadomo, kto robotę robił i że jeszcze nie koniec.
Myślę, że ani Skarbnik, ani Sekretarz Gminy nie obrażą się z tego powodu, że kostki nie układały!
A to, że robota nie skończona, to widać na zdjęciach. Nie wiem więc po co pisać, że robota skończona, skoro skończona nie jest. A może to PR wodza, że czuwa i działa, ale jeśli tak jest, to musi być bardziej czujny, żeby w przyszłości informować ludzi o zakończeniu roboty, gdy ta jest zakończona.
Myślałem już nawet tak, że może ta ulica ma trzy, a nie dwa, jak to nazwano, trotuary? Ale nijak się to ma do logicznego myślenia. Ponieważ jeśli ulica ma po bokach chodniki, to może ich mieć najwięcej dwa. Taka uroda ulicy, bo jest przecież linią i wszystko na ten temat. A skoro ma dwa chodniki, to trotuary też dwa, bo trotuar i chodnik, to przecież to jedno i to samo. I jedno, i drugie to przecież część ulicy, odgrodzona krawężnikiem od jezdni i przeznaczona dla ruchu pieszego 
A tak na marginesie, to nie można było napisać po prostu „chodnik”? Było dużo jaśniej!
Chyba, że ktoś boi się narazić niektórym osobom!
Ale i nawet to można spokojnie przeżyć. Co innego, gdy czytałem wiadomość z 26 września: Chodnik [tu już nie trotuar] w miejscowości Sokoły przy drodze powiatowej Stawiski – Słucz ukończony.
Czy autor tego tekstu był na pewno w Sokołach? Czy ktoś z Was był w Sokołach i widział tę robotę? Jeśli nie, to czytajcie i następnie sprawdźcie. Moim zdaniem, po takim tekście, mieszkańcy Sokół powinni pozwać gminę za rozpowszechnianie o ich miejscowości skrajnie nieprawdziwych informacji. Można też w pozwie zaproponować od razu karę dla gminy, aby zrobiła w Sokołach chodniki tak, jak to przedstawiono w informacji publicznej.
Prawda jest bowiem taka, że w Sokołach powstał niewielki fragment chodnika. Nie zrobiono nic ze „zdjęciem” wody z jezdni. Poziomy są tak zrobione, że lepiej tego nie sprawdzać. Zresztą nie ma potrzeby, bo widać gołym okiem. Do tego nawet ślepy od razu by zauważył, że nawierzchnia jezdni musi być zmodernizowana i nie ma już mowy o żadnej „nalewce”, bo wtedy ten fragment chodnika będzie poniżej jezdni.
W publicznej informacji czytam jeszcze i to, że działanie to zrealizował powiat. Jeśli to prawda, to pytam, kto im na to pozwolił? I co na to wszystko powiat i władze powiatu? I jeszcze zapytam w pustkę: Czy władzom powiatu nie wstyd?
Jasne, że jest lepiej, niż było, ale czy tak, jak jest, jest dobrze? I niech mi nikt nie wmawia, że w Sokołach utwardzono pobocza jezdni.
Przypomniało mi się, jak budowaliśmy w Sokołach odcinek drogi gminnej i utwardziliśmy jej pobocza kostką brukową. Pamiętam też, że w ramach organizacji ruchu, musieliśmy ustawić odpowiedni znak drogowy przy krzyży na skrzyżowaniu. Ten właśnie znak drogowy tak bardzo niektórym przeszkadzał, że zawołali prasę lokalną na ratunek. Redaktorka o wdzięcznym nazwisku, Kaczyńska, biła na alarm, że moje działania krzyż święty zasłaniają i że robota do dupy.
A dzisiaj taka cisza! Taka cisza głucha! Może ludziom mowę odjęło z powodu ostatniej roboty? Może ich zatkało, że już utwardzone pobocza i że chodnik, jak wynika z informacji, już ukończono? A może im wszystko jedno?
Ciekawych zapraszam, niech obejrzą tę gminną robotę sprzed pewnie dziesięciu lat i porównają ją z tą realizowaną przez powiat.
Wspomniane informacje z oficjalnej strony Stawiski.pl należą do najczęściej czytanych. I tutaj znów nie wiem, co się dzieje, bo albo ludzie czytają bez zrozumienia, albo tylko czytają i nic sobie z tego nie robią, wierzą bezmyślnie, że jest, jak w tekście napisano? Trudno mi jakoś zrozumieć na przykład milczenie radnych. Rozbolały ich gardła? Może mają anginę? Czy mają wszystko w du…?
Zastanawiam się też czy ktoś w urzędzie czuwa nad tym, co upublicznia się światu? Zobowiązany jest czuwać oczywiście wódz. Wódz może też wyznaczyć odpowiedniego pracownika, aby w jego imieniu czuwał nad tymi sprawami. Kierownictwo urzędu ma chyba jednak gdzieś, jakie informacje ujrzą światło dzienne. A już Rosjanie starzy wiedzieli o tym dobrze, że co napiszesz piórem, toporem nie wytniesz!
PS
I jeszcze „pobrałem” sobie najnowsze Nowiny…, ale nie zajrzę do nich, aż mi trochę przejdzie.

Miałem też w planach dzisiaj napisać kawałek książki. Ale jak pisać spokojnie, gdy cię kurwica bierze? 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

SATANISTA – ALKOHOLIK – czy ANIOŁ?

  Nie o Boyu Żeleńskim będzie to wpis, ale o Przybyszewskim Stanisławie, którego Boy znał osobiście. Muszę też od razu napisać, że o ile bar...