12 czerwca 2016

Liebert i Jeździec Niebieski

Zgodnie z zapowiedzią, nie będę pisał w niedzielę i święta kąśliwych, złośliwych tekstów. To są najlepsze dni na pokarm duchowy.
Dziś na początek wiersz Jerzego Lieberta Jeździec. Dla tych, którzy ciągle szukają i którzy poniekąd uciekają przed sobą. A uciekając przed sobą, uciekają przed Bogiem i nie potrafią odnaleźć ni siebie, ni Boga. To takie obłędne koło. 
A zatem, miłej lektury i owocnych rozmyślań!

Uciekałem przed Tobą w popłochu,
Chciałem zmylić, oszukać Ciebie
Lecz co dnia kolana uparte
Zostawiały ślady na niebie.

Dogoniłeś mnie, Jeźdźcze niebieski,
Stratowałeś, stanąłeś na mnie.
Ległem zbity, łaską podcięty,
Jak dym, gdy wicher go nagnie.

Nie mam słów, by spod Ciebie się podnieść,
Coraz cięższa staje się mowa
Czyżby słowa utracić trzeba,
By jak duszę odzyskać słowa.

Czyli trzeba aż przejść przez siebie,
Twoim słowom siebie zawierzyć.
Jeśli trzeba, to tratuj do dna,
Jestem tylko Twoim żołnierzem.

Jedno wie, i innych objawień
Niepotrzebna oczom i uszom.
Uczyniwszy na wieki wybór,
W każdej chwili wybierać muszę.

To dla wielu dobrze znany tekst, a może i dla wszystkich. Warto jednak czasami przypominać sobie teksty, które dużo wolniej niż my się starzeją. Można mieć nawet wrażenie, że nie starzeją się wcale. Warto ocierać się o to, co niby niezmienne trwa.
To chyba dobry tekst na niedzielę, którą przyszło nam przeżyć?


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

SATANISTA – ALKOHOLIK – czy ANIOŁ?

  Nie o Boyu Żeleńskim będzie to wpis, ale o Przybyszewskim Stanisławie, którego Boy znał osobiście. Muszę też od razu napisać, że o ile bar...