17 czerwca 2016

Tak niewiele..., aż tyle!

Nie mogę przestać myśleć o spokojnych nocach. Takich pełnych snu od zaśnięcia do świtu. Bez zbędnych, nerwowych przebudzeń i przypominania sobie, gdzie właśnie się znajduję albo, co tutaj robię.
Chciałbym przez jakiś czas smakować takich nocy, w których zasypiam – śpię – budzę się o świcie.
To chyba nie jest zbyt wiele?!
*
Nie potrafię się wyzbyć myślenia na zapas, martwienia się o to, co może nastąpić! Zamartwiam się zatem nad moją przyszłością. Przecież każdy mi powie, że jutro mnie może nie być! I będzie miał rację! Zatom, o co chodzi?
Wiem, że tak nie trzeba, że to jest bez sensu, że to jest bardzo głupie, a jednak to robię!
Leczę się z tego powoli. Leczę się z tego cierpliwie. Nawet widzę efekty i cieszy mnie to bardzo.
Stwierdzam jednak muszę, że głęboko wżarło się w mój umysł głupie myślenie o tym, co wcale nieistotne. Zamartwiam się więc często na zapas i myślę na zapas. Zamiast stanąć na chwilę i pomyśleć, jak trzeba!
Trudno się w tym odnaleźć. Trudno to zrozumieć, dlaczego myślę o tym, o czym nie powinienem!
Pociesza mnie jeszcze myśl, że nie jestem sam. Wielu z nas trawi noce, przeznaczone na odpoczynek, na myśleniu o przyszłości, na którą nie mamy wpływu. Wielu z nas marzy o spokoju na zapas, o stabilizacji w przyszłości. Wielu z nas się zamartwia tym, co takie niewiadome.
Wychodzi z tego, jak nic, dość schizofreniczne pisanie, będące wynikiem takiego właśnie myślenia i życia. Inaczej się chba nie da tego określić takiego stanu ducha swojego i takiego myślenia.
Jeśli nie staniecie się jak dzieci, nie osiągniecie Królestwa Niebieskiego!
Konieczne jest zatem zatrzymanie się w pędzie. Zatrzymać pogoń myśli. Nie martwić się na zapas. Nie martwić się bez sensu.
Jasne, że będę próbował wciąż i wciąż od nowa układać swoją codzienność i nie gonić w przyszłość. Na dzisiaj jest bowiem tak, że tkwię bardziej w przeszłości, bardziej gonić w przyszłość, a najmniej mnie TERAZ!

Wspomnienie
Z sądowej Sali wychodzi rzekomy przyjaciel i zapewnia mnie o oddaniu i lojalności.
Po jakimś czasie dowiaduję się, że zbierał obciążające materiały, a nawet preparował takowe.
Na kolejnych rozprawach nasze drogi się mijają. W spowich zeznaniach mówi o mnie „on”.
Mam przecież imię! Krzyczę w duchu do tłuka! i myślę sobie, Boże, jaki prostak!
Potem tego żałuję, bo przecież nie powinienem myśleć w ten sposób o ludziach, a jednak nie wytrzymałem!

*
Wczoraj odwiedziłem Rodziców. Mama popłakiwała, że syn gdzieś tam wyjeżdża. Tata natomiast pochwalił się swoimi zdobyczami.
Tata jest jak traper. Lubi nowe wyzwania. Lubi pokonywać coraz to nowe przestrzenie ducha. Właśnie był stawił czoła dwóm całkiem sporym rybom. Zdobywa wciąż nowe lądy, mimo swoich lat. I jakże potrafi się cieszyć właśnie dniem dzisiejszym.
Cieszę się, że mam ciągle od kogo uczyć się żyć naprawdę!

*
Dzisiaj pomyślałem sobie po sprawdzeniu kuponów LOTTO: Boże, znów mi nie dałeś wygrać tych paru złotych!
A później przyszła refleksja: Boże, jaki ja jestem głupi. Przecież jestem zdrowy! I moi najbliżsi też!

Jest za co dziękować i zero narzekania!!! 

A zatem, do przodu! I Wam tego również! 

Jest super!!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

SATANISTA – ALKOHOLIK – czy ANIOŁ?

  Nie o Boyu Żeleńskim będzie to wpis, ale o Przybyszewskim Stanisławie, którego Boy znał osobiście. Muszę też od razu napisać, że o ile bar...