22 czerwca 2016

Kto wrobił bobra?

Trochę wspomnień.
Kto wrobił bobra? Ciągle pytam siebie i cały świat!
Kto przez niewinnego bobra wrobił mnie? Oto są pytania!
W małej gminie na końcu świata, gdzie świat się właśnie zaczyna jest żydowski cmentarz, otoczony zielenią drzew i krzewów. Nic dziwnego, że bobry obrały sobie ten teren na mieszkanie! Roboty mają tu na całe bobrze pokolenia, a i ciszy co niemiara, zwłaszcza że miejscowi ze względu na cmentarz raczej się tam zbyt często nie zapuszczają!
Wiem, jak bardzo bobry są kochane przez władze samorządowe i rolników! Najwidoczniej jednak nie dbają o to, aby uczucia odwzajemnić, tylko robią swoje! Najczęściej nie po myśli człowieka, a zwłaszcza tego zza biurka, i tego szalejącego po polach traktorem!
Bobry mają tam praktycznie absolutne prawo do samowolki. Są tez pewnikiem konfliktu, bo tam, gdzie się pojawiają, takowy musi natychmiast wybuchnąć. Najczęściej po przeciwnych stronach barykady stają rolnicy i władze samorządowe! Rolnicy zdecydowanie żądają, aby bobry pogonić, a władze samorządowe mogą tylko o tym pomarzyć! Jak bowiem bobra pogonić, kiedy jego prawem jest być tam, gdzie właśnie zawędrował ze swoją uroczą rodzinką? Bóbr zdaje się wiedzieć, że w świetle polskiego prawa jest nietykalny, a jeśli do tego dodamy fakt, że jest uparty jak sto tysięcy osłów, to możesz sobie wójcie pohasać z bobrem!
Ale są ludzie, którzy robią bobrom bobrzą robotę, o jakiej bobry same by nie pomyślały!
Pracowały sobie stworzonka tak, jak je Pan Bóg tego nauczył, aż tu nagle stały się nie mniej medialne niż ja. A przecież nic takiego nie powinno się było zdarzyć w małej gminnej i w katolickiej społeczności! No, ale wracajmy do tematu. Bobry tak się zapomniały w swojej robocie, że niechcący albo całkiem umyślnie zabrały się za wyciąganie szczątków ludzkich z grobów i wykorzystywanie, np. czaszki czy piszczeli do budowy tamy! Kiedy się o tym dowiedzieli nie tyle przyjaciele bobrów, co moi przeciwnicy, od razu fotograficznie uwiecznili robotę gryzonia i fotki przesłali do mediów! Zanim ja się o sprawie dowiedziałem, to wiedział o niej cały znany mi świat!
Po publikacji oczywiście ruszyliśmy ostro z robotą. Ze strażakami zabezpieczyliśmy szczątki, zawiadomiliśmy policję, prokuraturę, konserwatora zabytków i archeologa.
Sam nieopodal sfotografowanej czaszki odkryłem dwa szkielety. Bóbr poprzez budowę tamy zmienił bieg rzeczki i odsłonił rodzinny grób, który był się znalazł w skarpie rzeki, a kiedy zabrakło wody, grób został odsłonięty!
Nie wiem czy dobrze się stało, bo gdyby bóbr nie zrobił tego, co zrobił, pewnie szkielety po jakimś czasie popłynęłyby z nurtem rzeczki!
Nie byłem wstrząśnięty odkrytym grobem, ale tym, jak ułożono do sfotografowania czaszkę. Dolną szczękę przyłożono do reszty, aby fotografia dla mediów wypadła odpowiednio! To nie bóbr grzebał przy szczątkach, ale człowiek, który odpowiednio upozował czaszkę i ustawił ją na szczycie tamy.
Do dzisiaj nie rozumiem, czym kierowała się osoba, która tę szopkę tworzyła i czym kierował się dziennikarz, który napiętnował lokalne władze, że nie dbają o miejsca pamięci na terenie gminy?
Jeśli ktoś chciał mi dokopać, niech by to zrobił po męsku na ubitej ziemi, jeśli to był mężczyzna; jeśli natomiast kobieta, to niech by miała w sobie więcej delikatności i nie grało ludzkimi szczątkami, żeby pokazać jak władza wykonawcza w jej gminie jest denna!
Były inne sposoby, żeby okazać niechęć do mojej osoby!
Nie wiem też, czym szczycił się lokalny tygodnik? Chyba tylko tym, że z wykopanych szczątek, odsłoniętych przez wyschnięte koryto rzeczki kości uczyniono sensację!
To chyba nie jest powód do dumy!
Z jednej strony dziennikarz zarzucił mi, że nie szanuję ludzkich szczątek! Nie wiedziałem o sprawie, póki on sam tego nie nagłośnił! Wystarczył telefon i sprawa zostałaby natychmiast prawidłowo załatwiona!
Potępił mnie, a z drugiej strony wykorzystał fotografie i ludzkie szczątki do stworzenia sensacji i po to, aby tą sensacją uderzyć we mnie!
Obrzydliwy szczyt hipokryzji i braku jakichkolwiek zasad!
Nie rozumiem ludzi!
Nie podobała mi się ta robota!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

SATANISTA – ALKOHOLIK – czy ANIOŁ?

  Nie o Boyu Żeleńskim będzie to wpis, ale o Przybyszewskim Stanisławie, którego Boy znał osobiście. Muszę też od razu napisać, że o ile bar...