15 czerwca 2016

Nareszcie zrozumiałem...

Tylko ten, kto próbował choć raz świadomie uporządkować swoje życie, wie, jakie to trudne zadanie.
W zakładce „Moje książki” próbowałem się pozbyć nie swoich, w istocie, książek, tj. sprzedać książki innych autorów, które w jakiś tam sposób stały się moją własnością. Część z nich zakupiłem, przeczytałem, przemyślałem, zrobiłem nawet wypisy z książek najbardziej ciekawych.
Jednak po jakimś czasie książki te stały się zbędne. Trafiły więc do piwnicy, a to kiepskie miejsce dla książek. Postanowiłem zatem je sprzedać.
Dzisiaj jednak jest tak, że dużo łatwiej coś kupić, niż sprzedać. Tak też było z moimi książkami.
Zero zainteresowania!
Nie szkodzi, pomyślałem. Zacząłem też myśleć, co z książkami zrobić. Jakie miałem plany, już wcześniej opisałem. Miałem plany, żeby ustawić z nich wielki stos i podpalić, żeby ogień zapłonął wysoki. Nie spaliłem jednak książek, jak jakiś dzikus, który wcale dzikusem nie jest, gdy tańcem w blasku ogniska wyraża siebie i swoją wiarę w nieznane.
Zrezygnowałem jednak z planów wielkiego ogniska i książki oddałem do biblioteki publicznej.
Teraz w zakładce „Moje książki” „zainstalowałem” tytuły naprawdę moich książek, z linkami do sklepu wydawnictwa, w którym je wydałem i w którym można je zakupić.
No nie. Jest jeszcze tam numer konta, na które można wpłacać środki każdemu zbywające, a na potrzeby prowadzenia bloga z pewnością się przydadzą!
Ktoś ciekawy zapyta: Po co takie czyszczenie? Po co oddawanie książek czy książek palenie?
Za dużo rzeczy wokół. Za dużo ludzi pochłoniętych tylko sukcesem, zarobkiem i posiadaniem. Za dużo Przyziemności, a Nieba tak bardzo mało!
Tyle razy pisałem, że trzeba odrzucać to, co zbędne, ale tylko pisałem, a nie robiłem nic. W końcu przyszła chwila, żeby nie mówić, tylko działać. Zbieram więc rzeczy do kupy i to, co się innym nie przyda, oddam w objęcia ognia, który powoli już płonie.
Realizuję w ten sposób Herberta zawołanie, które już tyle razy na blogu przywoływałem:
(…)
Wyrzuć pamiątki. Spal wspomnienia i w nowy życia strumień wstąp.
Jest tylko ziemia. Jedna ziemia i pory roku nad nią są.
Wojny owadów – wojny ludzi i krótka śmierć nad miodu kwiatem.
Dojrzewa zboże. Kwitną dęby. W ocean schodzą rzeki z gór.
(…)
Tak trzeba z książkami, później z ubraniami, później można z lekami, na końcu z myślami…
Jak wyjdzie, zobaczymy!
Z książkami wyszło dobrze!
Teraz wiem, że tak trzeba.
Co będzie jutro, pojutrze?
Nie myślę o tym. Nie warto!

Nareszcie zrozumiałem, że sprzęty szczęścia nie dają, a mogą do tego szczęścia drogę tarasować.
Lepiej być biednym i zdrowym, niż bogatym i chorym.
Wiedzą o tym wszyscy, którzy choć trochę choroby zaznali. Wiedzą też o tym ci, którzy patrzyli na chorobę bliskich, a później na ich śmierć.

Zapraszam do zakładki „Moje książek” i ich kupowania. Może ktoś tam znajdzie coś właśnie dla siebie!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

SATANISTA – ALKOHOLIK – czy ANIOŁ?

  Nie o Boyu Żeleńskim będzie to wpis, ale o Przybyszewskim Stanisławie, którego Boy znał osobiście. Muszę też od razu napisać, że o ile bar...