5 lutego 2015

Im dalej w las...

Ktoś może zapytać, po jaką cholerę drążę sprawę autorstwa „Modlitwy o Pogodę Ducha”? Już odpowiadam! Robię to dla ludzi, którzy tę właśnie modlitwę odmawiają najczęściej. Wiem przy tym, że ludzi, którzy tak pięknie się modlą, a jeszcze piękniej żyją, trzeba podziwiać, a nie kopać!

Innym powodem mojego poszukiwania źródła „Modlitwy…” jest, że chcę mieć świadomość tego, kto był narzędziem Boga w przekazaniu mi tak pięknego i głębokiego w treść tekstu. Wiem przy tym, że jeśli nawet w ludzkim ograniczeniu nie dojdę prawdy, to i tak Bogu będę dziękował za człowieka, który tę modlitwę wypowiedział po raz pierwszy! Będę dziękował, mimo że nie dojdę do tego, w jaki sposób wyłoniła się ona dla mnie ze współczesnej wieży Babel języków pomieszanych!
Z innej beczki. Chcę być świadomy tego, że piję i dlaczego to robię. Chcę być świadomy, że nie piję i wiedzieć, dlaczego to robię! Chcę być świadomy tego, co w ogóle robię sobie i innym oraz świadomie odbierać to, co inni robią sobie i mnie!
Zatem chyba wszystko jasne, dlaczego!
A teraz przyznam się, że końca jeszcze dokładnie nie widzę celu moich poszukiwań! Nie wiem czy przepraszać, czy wyjaśniać! To drugie jednak wydaje mi się bardziej na miejscu. Otóż, muszę przyznać, że w tym wpisie nie będzie końca moich rozważań na temat pochodzenia „Modlitwy o Pogodę Ducha”, ponieważ ciągle czytam dzieło Marka Aureliusza „Do siebie samego”. Po pewnym czasie stwierdziłem bowiem, że nie da się rozważań filozofa przeczytać ot tak, od deski do deski. Trzeba czasu, żeby zapoznać się z tym dziełem, żeby je poznać i ewentualnie o nim mówić.
Dzisiaj, żeby potwierdzić powyższe słowa, mogę powiedzieć tylko, że w dziele Marka Aureliusza każdy akapit wymaga przemyślenia, próby odnalezienia współczesnych analogii i przede wszystkim wymaga czasu, czasu i jeszcze raz czasu!
Przyznam też, że w dziesięciu (z dwunastu) księgach dzieła natrafiłem na myśli nie tyle będące źródłem „Modlitwy o Pogodę Ducha”, co na sformułowania bliźniaczo pokrywające się z innym wspaniałym i ogólnie znanym tekstem – ”Desideratą”.
Jeszcze dzień, może tydzień i będę wiedział, będę znał tekst Marka Aureliusza. Będę też wiedział czy internetowe sugestie co do tego, że jego należy uważać za autora „Modlitwy o Pogodę Ducha” mają pokrycie w faktach. A już na pewno czy można dopatrywać się jego autorstwa, w świetle dzieła „Do siebie samego”, "Modlitwy o Pogodę Ducha".
Jasne, że nie mogę się doczekać końca! Wiem jednak, że droga na skróty bywa często dłuższa, niż wędrówka krok za krokiem wydeptaną ścieżką cierpliwości. 
Mam nadzieję, że nie tylko ja tak myślę!

Wszystko ma swój czas!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

SATANISTA – ALKOHOLIK – czy ANIOŁ?

  Nie o Boyu Żeleńskim będzie to wpis, ale o Przybyszewskim Stanisławie, którego Boy znał osobiście. Muszę też od razu napisać, że o ile bar...