Jeśli mam problem związany z moją wiarą i żeby go
rozwiązać, idę do kościoła, a tam otrzymuję gotową odpowiedź, to mogę
powiedzieć, że szukałem i znalazłem? Kołatałem i otworzono mi?
Ostatnie rozważania wśród ośnieżonych pól i łąk
zakończyłem na myśli o wielbieniu i miejscu wielbienia Trójcy Świętej.
Dzisiaj topornie przejdę do kolejnych stronic
katechizmu Kościoła katolickiego, gdzie możemy przeczytać, że akt stworzenia to
ukształtowanie i nadanie bytu temu, co wcale bytu nie miało, „tzn. wezwać do
istnienia, wychodząc z niczego”.
Na
początku Bóg stworzył niebo i ziemię. Ziemia zaś była bezładem i pustkowiem:
ciemność była nad bezmiarem wód, a Duch Boży unosił się nad wodami. Wtedy Bóg
rzekł... (Rdz. 1,1-3). I ode mnie – I tak wszystko się zaczęło! Przy czym słowo
„Duch” można też tłumaczyć jako „Tchnienie” czy też „Wiatr”.
Tyle sama Biblia o początku tego, o co w moim rozumku
idzie dzisiaj spór. Przypominają mi się podpowiedzi serca podczas moich
samotnych wędrówek, że wszystko zaczęło się od Słowa! Dla mnie Bóg, „Duch”,
„Tchnienie”, „Wiatr” w pewnym nieokreślonym momencie po prostu zaczął nazywać
wszystko wokół po imieniu. W pewnym nieokreślonym momencie nazwał poszczególne
rzeczy, nadając im w ten sposób, poprzez Słowo, byt. Nadając im poprzez nazwę istnienie!
Lokując je w indywidualny sposób wśród innych nazwanych rzeczy, stanów, istot.
Nie wiem, jak to było przed, ale wierzę, iż Bóg w
chwili stworzenia uczynił akt nazywania rzeczy, aby wprowadzić porządek. Ten porządek
wyprowadził z Chaosu. Bóg przy akcie stworzenia ujarzmił Chaos. Zrozumienia tegoż
uporządkowania poszukuje ograniczony umysł ludzki.
Na
początku było Słowo, a Słowo było u Boga, a Bogiem było Słowo (J. 1,1). Ale na
tym nie koniec! Żeby dobrze to zrozumieć przypis sugeruje nam, iż „Słowo” należy
pojmować jako drugą Osoba Trójcy Przenajświętszej” i najlepiej, jeśli wyłożymy,
przetłumaczymy to jako „u Boga”.
Zaraz, zaraz! Nijak taki komentarz i przypis w Biblii
Tysiąclecia (jak najbardziej katolickiej) nie przystaje mi do Trójcy
przenajświętszej, gdzie Bóg Ojciec, Syn Boży i Duch Święty to wszystko. A teraz
jeszcze dodajemy do tego Słowo?
Jak było naprawdę? Wie tylko Bóg! I tylko On, komu
zechce, uchyla rąbka tajemnicy! Któż może zaprzeczyć, że robi to podczas moich
samotnych wędrówek? Któż może kategorycznie stwierdzić, że nie uchyla rąbka
tajemnicy takiemu grzesznikowi, jak ja?
Wierzę, że wielu dostrzega Jego działanie w każdym
świadomym spojrzeniu na Jego cudowny świat! Wierzę, że to, co ludzkich
kanonach, jest niemożliwe, dla Niego to pestka, po ludzku to ujmując!
Wiem, wiem, wiem! Wracam do tego, dlaczego tak rzadko
bywam w kościele! Wiem też, że aby załatwić sprawę urzędową, to nie na
ośnieżone pola i łąki powinienem się udać, nie chwytać w oczy przestrzeni
nieogarniętej ani jej się dawać pochłonąć, tylko do urzędu udać! Można zakładać,
że w kościele, jak w urzędzie, dużo szybciej otrzymałbym odpowiedź na nurtujące
mnie pytania. Nie o to jednak idzie, aby ktoś tam mi drogę pokazał, tylko żebym
ja tę drogę sam odnalazł.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz